Bundesliga: Paderborn łapie tlen remisem z Lipskiem, a Gjasula wyrównuje rekord Hajty

Werner

fot. twitter.com/DieRotenBullen

RB Lipsk traci punkty w pościgu za drugą Borussią Dortmund, a Paderborn rozpaczliwie walczy o utrzymanie w Bundeslidze.

Lipsk podszedł do spotkania tak jak do innych, czyli ofensywnie. Zwłaszcza, że nadal ich gra w przyszłej edycji Ligi Mistrzów jest niepewna. Paderborn natomiast nie ma już noża na gardle, a miecz czy inną sporej wielkości broń białą, bo już dziś ich szanse na utrzymanie mogły stać się tylko matematyczne.

Gospodarze już od początku próbowali zaskoczyć Leopolda Zingerle i już w 3. minucie strzałem piętą chciał pokonać Niemca Patrik Schick. Czech starał się zmienić tor lotu piłki po uderzeniu Timo Wernera. Prawdopodobny nowy nabytek Chelsea miał także spory udział przy próbie Christophera Nkunku kilka minut później. Wówczas Werner podał na lewą stronę do Francuza, ten ściął do środka i strzałem zza pola karnego chciał otworzyć wynik, ale interwencją popisał się Zingerle i zbił piłkę na rzut rożny.

Rekord w zasięgu

W 22. minucie stał się moment historyczny – Klaus Gjasula otrzymał swoją 16. żółtą kartkę w tym sezonie, co oznacza, że wyrównał rekord Tomasza Hajty z sezonu 98/99. Polski obrońca potrzebował na to 29 meczów, natomiast reprezentantowi Albanii wystarczyło “tylko” 26 meczów. I wciąż ma szansę na przebicie Hajty, ponieważ do końca zostały 4 mecze, a już kolejnego zawieszenia nie dostanie, bo pauzował za kartki w poprzedniej kolejce.

Jednak ten rekord zapowiadał się jako jedyny “pozytyw” ze strony beniaminka, bo już ledwo 5 minut po kartce Gjasuli Paderborn był bramkę w plecy. I to po bardzo ładnej i składnej akcji. Nkunku wypatrzył wbiegającego w pole karne Wernera, ten od razu odegrał wzdłuż “szesnastki” do Schicka, a ten bez problemów napoczął wynik spotkania strzałem po ziemi.

Pod koniec pierwszej połowy zapaliło się światełko nadziei dla Paderborn. Dayot Upamecano pomimo żółtej kartki na koncie dalej kontynuował swoją ostrą grę i w 43. minucie otrzymał drugi kartonik i w konsekwencji opuścił murawę Red Bull Areny z czerwoną kartką. Jednak Lipsk w “10” ma nadal więcej jakości niż pełna ekipa beniaminka.

W drugiej połowie Lipsk wyszedł z tylko jednym napastnikiem i dodatkowym obrońcą zapełniającym lukę po Upamecano. Dali do zrozumienia, że będą grać defensywniej i było to widać, ponieważ na początku pierwszej połowy to goście przejęli inicjatywę, ale nadal nie potrafili to wykorzystać. Lipska natomiast potrzebował jednej, trochę groźniejszej sytuacji, aby wyjść na dwubramkowe prowadzenie. W 61. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego Angelino minęło zawodników w polu karnych, ale piłkę uratował jeszcze Dani Olmo i oddał bardzo groźny strzał, ale w ostatniej chwili sytuację uratował Zingerle.

Zmarnowana setka

Również bliski podwyższenia wyniku był Werner, ale to co Niemiec zrobił zasługuje tylko na śmiech. Chociaż najpierw komedię rozpoczęli goście. Jamilu Collins chciał wycofać piłkę do bramkarza, ale prawdopodobnie zapomniał, że jest za nim rozpędzony Werner. Napastnik dopadł do piłki, minął nieudolnie starającego się go zblokować Zingerle… i nie trafił do pustej bramki. Piłka po jego strzale przeszła wzdłuż pola karnego i wyleciała z niego za linię końcową za lewym słupkiem.

Dopiero pod koniec Paderborn tworzył sobie jakieś sytuacje. Dwie niezłe okazje na wyrównanie miał w 86. i 87. minucie Christopher Antwi-Adjej. Zawodnik z Ghany najpierw wpadł z piłką w pole karne i z bliskiej odległości strzelił w boczną siatkę, a chwilę później został przepchnięty przez obrońcę Lipska i uniemożliwiło mu to oddanie strzału głową z minimalnej odległości po dośrodkowaniu.

Sceny w końcówce spotkania

Wszystko zapowiadało się na 99-procentowy spadek Paderborn. Przegrywając dziś musieliby wygrać wszystkie pozostałe mecze, liczyć na 4 porażki Mainz, które dziś wygrało i jest na ostatnim bezpiecznym miejscu, oraz zdobyć lepszy od nich bilans bramkowy. Jednak nadeszła druga minuta doliczonego czasu gry, rzut rożny dla Paderborn i padło wyrównanie. Błąd popełnił bezrobotny przez całe spotkanie Peter Gulacsi. Reprezentant Węgier po strzale z dystansu Marlona Rittera odbił piłkę pod nogi Christiana Strohdieka i kapitan Paderborn strzelił z bliska wyrównującą bramkę.

Zatem beniaminek nadal ma minimalne szansę na utrzymanie. Albo muszą nadrobić 11 punktów i mieć pewne utrzymanie, albo nadrobić 8 i grać w baraży z trzecią drużyną 2. Bundesligi. Oczywiście licząc na to, że Werder, Fortuna i Mainz nie będą punktować do końca sezonu.

6.06.2020, 30. kolejka Bundesligi, Red Bull Arena (Lipsk)

RB Lipsk – SC Paderborn 1:1 (1:0)

Schick 27′ – Strohdiek 90+2′

Lipsk: Gulacsi – Mukiele, Klostermann, Upamecano, Angelino – Olmo (Laimer 65′), Adams, Kampl (Orban 88′), Nkunku (Haidara 58′) – Schick (Halstenberg 46′), Werner.

Paderborn: Zingerle – Jans (Evans 85′), Strohdiek, Hunemeier, Collins – Gjasula (Ritter 76′), Vasiliadis – Proger (Sabiri 76′), Srbeny (Zolinski 85′), Antwi-Adjej – Mamba (Michel 63′).

Żółte kartki: Upamecano 16′ – Gjasula 22′, Hunemeier 28′, Mamba 43′, Strohdiek 63′

Czerwone kartki: Upamecano 43′ (druga żółta)

Sędzia: Deniz Aytekin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x