Brakuje mi w Ruchu wychowanków

Kibicuję Ruchowi, aby spokojnie dograł ten sezon, a w kolejnym znowu powalczył o grę w europejskich pucharach. Najnowsza historia klubu pokazuje przecież, że po słabszych rozgrywkach kolejne są dla niego dużo bardziej udane – mówi Maciej Mizia, były kapitan „Niebieskich”, a obecnie prezes Górnika Sosnowiec.

Jakie wrażenia po Wielkich Derbach Śląska?

Ruch przystąpił do tego meczu pod wielką presją, która związana była z jego sytuacją w tabeli. Wiadomo, że w przypadku „Niebieskich” każdy punkt jest teraz ważny i dlatego ten remis z Górnikiem też trzeba szanować. Zabrzanie przez dłuższy już czas nie mogą wygrać spotkania u siebie, ale ostatnio zawsze przy Roosevelta jest dużo emocji i wiele goli. I tym razem było podobnie. Ruch był bliski utrzymania wyniku 2:1, ale niestety w samej końcówce dał sobie wydrzeć zwycięstwo. Rezultat 2:2 i tak uważam jednak za bardzo cenny.

Jest pan zadowolony z wiosennej dyspozycji Ruchu?

Generalnie tak. Przed meczem z Zawiszą powiedziałem nawet, że przy wygranej z bydgoszczanami Ruch może się jeszcze pokusić o miejsce w górnej ósemce. Teraz będzie już jednak bardzo ciężko coś takiego osiągnąć i trzeba się skupić na tym, aby uzbierać jak najwięcej „oczek” przed podziałem dorobku punktowego.

Przed „Niebieskimi” teraz bardzo ważne spotkanie z Cracovią, czyli bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Spodziewa się pan, że po tej kolejce pana była drużyna wydostanie się wreszcie ze strefy spadkowej?

Rzeczywiście, jest to spotkanie o tzw. sześć punktów, bo jeśli Ruch wygra, zrówna się punktami z Cracovią. Myślę, że u siebie chorzowianie będą odpowiednio umotywowani i należycie ustawieni przez Waldemara Fornalika. Waldek jest doświadczonym trenerem i na pewno znajdzie jakiś sposób na ogranie „Pasów”. Tym bardziej, że Cracovii zdarzały się ostatnio różne wpadki, jak choćby w Pucharze Polski z Błękitnymi. Przykład drugoligowca pokazuje zresztą, że w naszym futbolu ambicją i sercem można bardzo wiele osiągnąć. Akurat i jednego, i drugiego Ruchowi nie brakuje, więc liczę, że po najbliższym weekendzie mój były klub opuści w końcu strefę spadkową.

W wygraną Ruchu wierzą również analitycy z firmy bukmacherskiej Fortuna. A jaki dokładnie wynik przewiduje pan w piątkowy wieczór?

Stawiam 2:1 dla „Niebieskich”. Z pewnością byłby to dobry rewanż za jesienną porażkę 0:1 w Krakowie.

Grzegorz Kuświk może jeszcze namieszać w rywalizacji o tytuł króla strzelców?

Ciężko mu będzie, ale wszystko jest możliwe. W życiu napastnika zdarzają się bowiem takie serie, że tak naprawdę te dwie bramki straty do trójki liderów Grzesiek może odrobić w jednym meczu. Dwie bramki przewagi o niczym jeszcze nie świadczą. Bez wątpienia udany występ w derbach pozwoli nabrać Grześkowi dodatkowej pewności i niezbędnego luzu.

Poza Kuświkiem kto jeszcze zasługuje w Ruchu na szczególne słowa pochwały w tej rundzie?

Nie chciałbym wystawiać indywidualnych laurek. Na pewno nie sposób jednak pominąć zawodników, z którymi sam jeszcze miałem przyjemność wspólnie grać. Marcin Malinowski i Łukasz Surma pokazują bowiem, że cały czas są jeszcze potrzebni tej drużynie. Obaj nie tylko dają określoną jakość na boisku, ale i utrzymują w szatni należytą atmosferę.

A co jest aktualnie największą bolączką „Niebieskich”?

Mam nadzieję, że najlepiej na to pytanie potrafi odpowiedzieć trener zespołu. Z pewnością Ruch traci trochę za dużo bramek. A jeżeli już zdarzy mu się zagrać na zero z tyłu, to zwykle ma wtedy problem ze stworzeniem sobie dobrych sytuacji strzeleckich. Sądzę jednak, to tylko kwestia czasu i w końcu wszystko w drużynie będzie ustawione jak należy.

Jeśli nie spadnie Ruch, to kto w takim razie pożegna się z ekstraklasą?

Na odpowiedź na to pytanie poczekamy jeszcze długo. Przecież cały czas realne szanse na utrzymanie ma nawet Zawisza, którego przed sezonem wszyscy jednogłośnie skazywali na pożarcie. Jeżeli bydgoszczanie nie przegrają w najbliższy weekend w Bełchatowie i zdobędą później jeszcze kilka „oczek” w fazie zasadniczej sezonu, po podziale punktów będą mogli śmiało myśleć o pozostaniu wśród najlepszych. Uważam, że kwestia spadku pozostanie nierozstrzygnięta aż do ostatniej serii gier. I mogę tylko życzyć Ruchowi, żeby do tego finałowego meczu przystąpił już w pełni bezpieczny o swój los i bez dodatkowej presji, związanej z koniecznością zdobycia kompletu punktów.

Nie martwi pana, że w składzie Ruchu występuje coraz mniej Ślązaków?

Bardziej martwi mnie brak wychowanków. Na szczęście widzę, że szkolenie młodzieży, tak w Chorzowie, jak i w całym kraju, powoli zmierza w dobrym kierunku. Bardzo chciałbym, aby w niedalekiej przyszłości w kadrze Ruchu znalazło się znacznie więcej wychowanków niż obecnie. Dopóki ich jednak nie ma, trzeba ściągać do klubu takich graczy, którzy zapewnią odpowiednią jakość. Bo to ona jest w tym wszystkim najważniejsza.

W przyszłości widzi pan Ruch przy Cichej czy na Stadionie Śląskim?

Fajnie byłoby, gdyby Ruch grał na Stadionie Śląskim. Ciężko jednak przewidzieć, jak to się wszystko potoczy. Ciągle nie wiemy, kiedy ten obiekt zostanie do końca wyremontowany. Tak samo nie wiemy, czy i kiedy ruszy budowa nowego stadionu przy Cichej. Ta niepewność trwa już stanowczo zbyt długo i jako osoba związana z Ruchem przez tyle lat mogę tylko ubolewać, że ten klub jest jednym z nielicznych, które cały czas nie mogą się doczekać nowoczesnego i funkcjonalnego obiektu. Jest, jak jest, i pozostaje jedynie uzbroić się w cierpliwość…

A czym się pan w ogóle obecnie zajmuje?

Na razie staram się przede wszystkim dojść do siebie po operacji więzadeł krzyżowych. O żadnej trenerce w tej chwili nie ma mowy i zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Zawsze chciałem wrócić do Chorzowa i pracować dla Ruchu, ale chwilowo zapadły inne decyzje i pozostaje mi się z tym pogodzić. Inna kwestia to wymóg PZPN-u, który każe mi się zgłosić na kurs wyrównawczy, umożliwiający uzyskanie licencji UEFA A. Tymczasem jeszcze jako czynny zawodnik uzyskałem wszystkie niezbędne uprawnienia, wydając zresztą na to „ciężkie” tysiące złotych. Dziwne jest dla mnie to wszystko, że chcąc pracować gdzieś wyżej z seniorami, znów muszę wydać niemałe pieniądze za zdobycie odpowiednich dokumentów.

Źródło: FourFourTwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x