Bez bramek, bez szału – Manchester nie zawojuje Premier League

sports.yahoo.com

Spotkania derbowe mają szczególną otoczkę. Rosną emocje, drużyny chcą udowodnić kto rządzi w mieście lub regionie. Jest tak począwszy od meczów w niższych ligach aż do tych w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kiedy dochodzi do starcia między City, a United stawka jest ogromna. W czwartkowy wieczór obie ekipy walczyły nie tylko o prestiż i panowanie w Manchesterze. Zwycięzca wskakiwał na czwarte miejsce w tabeli, dające prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Niestety mecz zawiódł moje oczekiwania. Zamiast efektownych akcji i wymiany piłkarskich ciosów oglądaliśmy prawdziwy nokaut, kiedy to Fellaini celowo uderzył głową Aguero. Jedno jest pewne marzenia o mistrzostwie dla United lub City są już tylko w sferze matematycznych wyliczeń.

Ostro, ostrzej, czerwona kartka…

Jeśli któraś z ekip chciała zbliżyć się do występu w Champions League to właśnie poprzez wygraną w derbach. Stawka ogromna, ciśnienie jeszcze większe… Mam wrażenie, że obie ekipy nie udźwignęły tej presji. Od początku spotkania oglądaliśmy wiele ostrych starć, jak choćby faul na Rashfordzie w początkowych minutach meczu. Mimo, że gra na Wyspach ma być ostra to momentami zawodnikom za bardzo puszczały nerwy. Idealny przykład z końcówki pierwszej połowy, kiedy to Toure faulował Herrerę, a po chwili z całym impetem w Hiszpana wpadł Fernandinho. Zawodnicy City ewidentnie liczyli, że sprowokują pomocnika United do jakiejś przepychanki. Skutki ostrej gry odczuł również bramkarz gospodarzy Claudio Bravo. W drugiej połowie podczas jednej z interwencji w polu karnym wpadł na kolegę z drużyny Nicolasa Otamendiego. Zdarzenie okazało się na tyle pechowe, że Chilijczyk musiał opuścić boisko na noszach z powodu urazu łydki. Kwintesencją brutalnej, bezmyślnej gry było spięcie na linii Fellaini – Aguero. W końcówce spotkania między zawodnikami doszło do starcia w środkowej strefie boiska. Belg został ukarany żółtym kartonikiem, po chwili jednak stało się coś nieprawdopodobnego. Po prostu Fellaini uderzył z główki Aguero i jak się okazało był to the best moment of the match. Szkoda, wielka szkoda.

Siła w młodzieży

Minione derby miały należeć do młodzieży. Marcus Rashford zastępował kontuzjowanego Zlatana Ibrahimovicia. Grał Martial, na boisku zameldował się również 19-letni Timothy Fosu-Mensah. Po drugiej stronie brylować na skrzydle miał Leroy Sane. Szansę od Pepa Gaurdioli otrzymał w ostatnich minutach Gabriel Jesus. Ten ostatni zawodnik mógł zostać bohaterem The Citizens. Jego bramka z doliczonego czasu gry nie została jednak uznana. Brazylijczyk był bowiem na pozycji spalonej. To już drugi taki przypadek, gdy młody snajper City zdobywa bramkę w Premier League, cieszy się i… nagle dowiaduje się, że był na spalony. Co do innych piłkarzy, bardzo aktywny był Leroy Sane. Udanie wchodził w dryblingi, zyskiwał przestrzeń na boisku. Jego poczynania nie były na tyle efektywne, aby przełożyły się na zmianę rezultatu. W ekipie Czerwonych Diabłów zagrozić bramce próbował 19-letni Marcus Rashford. Anglik mógł nawet zaliczyć asystę, kiedy to pod koniec pierwszej połowy udanie dośrodkował z rzutu wolnego. Jego znakomite podanie zmarnował jednak Ander Herrera, który fatalnie przestrzelił z bliskiej odległości. Można powiedzieć, że piłkarska młodzież się bardzo starała, ale jakby stawka meczu ich przerosła. A przecież zarówno Rashford, jak i Sane, czy Gabriel Jesus rozstrzygali już o losach ważnych spotkań.

Ach, ta diabelska defensywa

Po 33. kolejkach zaledwie 24. stracone bramki, takie liczby robią wrażenie. Mniej razy wyciągali piłkę z siatki jedynie gracze Tottenhamu (22. stracone bramki). David de Gea potwierdził w tym meczu, że w bramce potrafi robić cuda. Jego umiejętności testowali głównie Kevin de Bruyne i Sergio Aguero. Ten drugi oddał w pierwszej połowie kapitalny strzał zza pola karnego. Jednak hiszpański bramkarz United złapał piłkę, jakby miał klej na rękawicach. Dużą pracę w defensywie wykonał również Eric Bailly. Iworyjczyk rozegrał dobre spotkanie. Solidne odbiory, dobre krycie, po prostu ściana nie do przejścia. Warto zwrócić uwagę, że po drugiej stronie równie skuteczny w defensywie był Vincent Kompany. Jeśli 31-letni Belg utrzyma taką powtarzalność i nie będą go trapiły urazy, to kto wie – może przeżyje drugą piłkarską młodość i powalczy z City oraz reprezentacją swojego kraju o najwyższe cele.

Bez szału i co dalej

W minioną niedzielę starcie Realu z Barceloną podniosło poziom oczekiwań do jakości piłkarskich hitów. Pod tym względem czwartkowym derbom Manchesteru było daleko do El Clasico. O ile jeszcze bezbramkowy remis można przeżyć, jeśli są dobre zwroty akcji. Raz jedni, raz drudzy mają swoje sytuacje, a bramkarze robią co mogą żeby piłka nie wpadła do siatki. Niestety zawodnicy grający na Etihad Stadium nam nie zafundowali aż takich wrażeń. Będą to derby spod znaku – Fellaini strzelił z główki Aguero. Zachowanie Belga powinno być surowo ukarane przez angielską federację. Tymczasem obie drużyny mają do rozegrania jeszcze po pięć spotkań. W tabeli City jest czwarte, a United piąte i dzieli ich zaledwie jeden punkt. Jednak należy pamiętać, że o miejsce dające prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów powalczy jeszcze Arsenal i Everton. Oby końcówka sezonu była ciekawa, bez takich karygodnych zachowań, jak to dzisiejsze w wykonaniu belgijskiego pomocnika Czerwonych Diabłów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x