Asystent trenera Śląska: Cierpieliśmy pod koniec meczu, ale są różne fazy zespołu

Śląsk Wrocław

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław, 15.07.2020 / fot. Mikołaj Barbanell

– Szacunek dla drużyny za dwa gole po stałych fragmentach, nad którymi pracowaliśmy. Cierpieliśmy dziś pod koniec meczu, ale piłka czasem na tym polega – są różne fazy w życiu zespołu – podkreślił Paweł Barylski po zwycięstwie z Wartą Poznań (2:1).

Piłkarze Śląska Wrocław na zakończenie roku kalendarzowego zgarnęli pełną pulę w rywalizacji z beniaminkiem. – Początek meczu był bardzo aktywny w naszym wykonaniu, a pierwsza połowa toczyła się pod naszą kontrolą. W drugiej straciliśmy tę kontrolę, oddaliśmy piłkę przeciwnikowi, przez co stwarzali sobie sytuacje – ocenił asystent, który zastępował przeziębionego Vitezslava Laviczkę. – Szacunek dla drużyny za dwa gole po stałych fragmentach, nad którymi pracowaliśmy. Cierpieliśmy dziś pod koniec meczu, ale piłka czasem na tym polega – są różne fazy w życiu zespołu – dodał.

– W ostatnich minutach byliśmy za bardzo cofnięci i linia obrony razem z Michałem Szromnikiem musieli chronić nas przed stratą gola. Były dziś fragmenty dobrej gry, były też fragmenty słabszej, nad którymi musimy pracować, by dłużej mieć większą kontrolę. Najważniejsze, że przecierpieliśmy te chwile i mamy trzy punkty – zaznaczył.

Jednak nie wszytko poszło pomyślnie, ponieważ z rozcięciem głowy mecz zakończył Mariusz Pawelec, zaś na drugą połowę nie wyszedł Krzysztof Mączyński, bo miał problemy z kolanem. – Zdecydowaliśmy, że nie będziemy ryzykowali możliwości pogłębienia urazu, bo to ważna postać, a mieliśmy w obwodzie Waldka Sobotę, który również jest przecież naszym kluczowym piłkarzem. Kluby w Ekstraklasie borykają się z problemami zdrowotnymi, są przetasowania, u nas również. Szczegółowe analizy tych urazów będą za jakiś czas – oznajmił Barylski.

– Dziś zastępowałem trenera Laviczkę i Svobodę. Moja rola w Śląsku jest taka, jaka jest. Życie pokaże, co będzie w przyszłości. Ci, którzy znają moją historię wiedzą, że jestem związany ze Śląskiem bardzo mocno, tu pracuję, tu się realizuje. Nie po to oczywiście zrobiłem licencję UEFA PRO, by nigdy nie zostać pierwszym trenerem. Piłka jest jednak skomplikowanym przedsięwzięciem, to trudny i żmudny zawód, trzeba cierpliwie pracować, a jest to obarczone dużą dozą ryzyka. Trener jest ważny, ale bez współpracy ze sztabem może pojawić się przypadek – wytłumaczył na koniec. Powrót do treningów zaplanowano na piątego stycznia.

źródło: slaskwroclaw.pl / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x