Adam Buksa się nie zatrzymuję (WIDEO)

revolutionsoccer.net

Kolejny świetny występ na boiskach amerykańskiej MLS zanotował Adam Buksa. Występujący w New England Revolution reprezentant Polski minionej nocy strzelił swojego 14. gola w lidze w tym sezonie, a dodatkowo zaliczył również asystę przy jednej z bramek.

W skali konferencji wschodniej New England Revolution jest absolutnym hegemonem – drużyna Buksy oprócz tego, że zajmuję pierwszą pozycję, to ich przewaga nad wiceliderem wynosi aż 20 punktów. Zespół ten biorąc pod uwagę całą ligę również wyprzedza resztę stawki, co musi napawać optymizmem przed zbliżającą się fazą play off. Pomimo tego w spotkaniu z walczącym o wejście do czołowej siódemki DC United zespół z okolic Bostonu musiał gonić wynik.

Po bezbramkowej pierwszej połowie gospodarze wyszli na prowadzenie w 51. minucie za sprawą trafienia Nigela Robertha. Dziesięć minut później nadeszła riposta przyjezdnych, a konkretniej Adama Buksy. Futbolówkę z prawej strony boiska dogrywał Tommy McNamara, a 25-letni napastnik precyzyjnym strzałem głową strzelił swojego 14. gola w tym sezonie MLS. Polak wciąż znajduje się w grupie pościgowej klasyfikacji strzelców zajmując siódmą pozycję ze stratą trzech trafień do liderującego Oli Kamary właśnie z DC United.

Trafienie Polaka w pewnym stopniu można określić jako punkt zwrotny w tym spotkaniu. Zaledwie trzy minuty po golu Buksy New England Revolution wyszło na prowadzenie za sprawą Hiszpana Carles Gil, który wykorzystał dogranie najlepszego strzelca zespołu Gustavo Bou. I to przy jego trafieniu na 3:1 kluczowe podanie zanotował Buksa. I to jaką! Polak po otrzymaniu prostej piłki z lewego skrzydła był odwrócony twarzą do bramki rywala. Pomimo tego zdołał utrzymać się przy futbolówce pomimo asysty dwóch rywali, a finalnie widowiskowym podaniem obsłużył Bou. Była to jego dopiero druga asysta w tym sezonie, a trzecia biorąc pod uwagę wszystkie mecze jakie Buksa zagrał w rozgrywkach MLS. W doliczonym czasie gry drugą bramkę dla DC United strzelił Argentyńczyk Ramón Ábila, jednak nie było to nic więcej niż trafienie na otarcie łez.

Adam Buksa nie był jedynym polskim zawodnikiem, którego mieliśmy okazję oglądać na amerykańskich boiskach minionej nocy. Niestety żaden z nich nie zaprezentował tak dobrej dyspozycji jak zawodnik lidera MLS. Cały mecz w barwach Philadelphia Union zagrał Kacper Przybyłko, lecz jego drużyna przegrała na wyjeździe 2:3 z Minnesota United FC. Dobrego humoru nie miał również Przemysław Tytoń. Jego FC Cincinnati dwukrotnie potrafił odrobić straty, by ostatecznie przegrać 3:4 z Chicago Fire po kapitalnej bramce z dystansu w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Polski bramkarz zagrał cały mecz i zanotował kilka świetnych obron, lecz przy co najmniej dwóch bramkach dla rywali zawalił sprawę niepewnymi interwencjami. Warto również wspomnieć, że w zespole z Chicago zagrał młody bramkarz Gabriel Slonina, o którym coraz częściej mówi się w kontekście występów w reprezentacji Polski. Kwadrans gry w barwach Portland Timbers otrzymał Jarosław Niezgoda. Niestety po jego wejściu na boisko Vancouver Whitecaps strzelili dwa gole i ostatecznie wygrali 3:2. Swojego meczu w środową noc nie rozgrywał jedynie Patryk Klimala z New York Red Bulls.

Bliskie gry w play off na ten moment są drużyny Niezgody i Przybyłki, które zajmują miejsca w czołówce tabeli, lecz na kilka spotkań przed końcem sezonu zasadniczego wciąż nie mają stuprocentowej pewności co do swojej przyszłości. Szansę na dołączenie do tego grona ma również drużyna Klimali. New York Red Bulls na pięć kolejek przed końcem sezonu znajduję się na dziewiątej pozycji w tabeli konferencji wschodniej, lecz strata do siódmego miejsca wynosi tylko jeden punkt. Oczywiście w najgorszej sytuacji znajduje się zespół Tytonia. FC Cincinnati w 30 spotkaniach zgromadził zaledwie 20 punktów i jest najgorszym zespołem nie tylko w swojej konferencji, ale także i w całej lidze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x