Marek Papszun: To sygnał, by pchnąć klub na wyższy poziom organizacyjny

Marek Papszun

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

– W tym roku obchodzimy stulecie klubu i osiągnęliśmy największy sukces w naszej historii. Bardzo cieszę się, że mogę reprezentować ten zespół – powiedział Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa.

Arka Gdynia była sprawienia nie lada sensacji, ponieważ jeszcze do 80. minuty prowadziła po fantastycznym trafieniu Mateusza Żebrowskiego. Jednak determinacja rewelacyjnego Rakowa sprawiła, że Puchar Polski w sezonie 2020/2021 pojechał pod Jasną Górę. Gole Iviego Lopeza oraz Davida Tijanicia dały historyczny triumf aktualnie trzeciej ekipie PKO Ekstraklasy.

– To był dla nas trudny mecz i sporo musieliśmy się napracować. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przebieg spotkania może tak wyglądać. Spodziewaliśmy się, że mecz może nie układać się po naszej myśli. Uważam jednak, że przy takiej randze spotkania zaprezentowaliśmy się dobrze. Byliśmy konsekwentni i to zdecydowało o naszym zwycięstwie. Szacunek dla chłopaków, że w momencie prowadzenia rywala nie zostali wybici z rytmu – ocenił Papszun (za laczynaspilka.pl) na konferencji prasowej, która została przerwana przez szczęśliwych piłkarzy.

Szkoleniowiec jest na ustach całej Polski, gdyż stworzył zespół, który jest w stanie rywalizować z najlepszymi, a ponadto będzie reprezentował nas w europejskich pucharach. – Dziękuję również wszystkim, którzy przeszli ze mną długą drogę w Rakowie. Gratuluje sztabowi szkoleniowemu, że udało nam się przygotować zespół. Gratulacje również dla właściciela Rakowa. Bez niego nie byłoby tego triumfu. Cieszę się, że udało nam się spełnić jego marzenie. Nasze zwycięstwo to też może być sygnał, aby pchnąć klub na wyższy poziom organizacyjny. Mam nadzieję, że środowisko częstochowskie mocniej się zjednoczy i będziemy się szczycili innymi kwestami. Nie tylko sportowymi – dodał.

– Do takiego spotkania bardzo trudno jest się przygotować mentalnie, bo nie jest łatwo obrać kierunek. Z motywacją może nie być żadnego problemu, ale są z niepewnością, lękiem. Rola faworyta mogła nas nieco przytłoczyć. Arka nie miała nic do stracenia, tylko do wygrania. Raków jako faworyt musiał ten mecz wygrać, bo każdy inny rezultat zostałby odebrany jako sensacja. Musimy sobie radzić z taką rolą, miało to też miejsce w ekstraklasie. Udźwignęliśmy presję, a nasze metody i praca była skuteczna. Dla mnie to też nowe doświadczenie, bo wcześniej nie prowadziłem zespołu w meczu o taką stawkę. Cieszę się, że wspólnie daliśmy radę – zakończył.

źródło: laczynaspilka.pl /

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x