Eliminacje do EURO 2016 ruszyły w najlepsze ! Wczoraj reprezentacja Polski musiała niestety uznać wyższość aktualnych mistrzów świata, ale my opowiemy sobie o tym, co wydarzyło się w grupie E, w której już dzisiaj jedna z ekip mogła zapewnić sobie start w przyszłorocznej imprezie. 

 

Estonia 1: 0 Litwa

1:0 Vassiljev (71′)

 

O godzinie 18:00 faworyzowana Estonia podejmowała na własnym stadionie Litwę. Na ten pojedynek mogli ostrzyć sobie zęby kibice polskiej ekstraklasy, którzy mieli nadzieję zobaczyć w bramce gości Zubasa z Podbeskidzia (nadzieja żmudna, ale zawsze). Goalkeeper popularnych Górali rozpoczął zawody na ławce rezerwowej. 

Pierwsza odsłona minimalnie lepsza w wykonaniu podopiecznych Pehrssona, ale każda próba groźnych ataków kończyła się fiaskiem. Po pół godzinie gry do kajecika arbitra głównego trafił Matulevicius za zbyt agresywny atak na futbolówkę.

Druga część przyniosła sympatykom na trybunach wiele emocjonujących akcji, czego efektem była bramka zdobyta w 71.minucie przez Konstantina Vassiljeva, którego na co dzień możemy oglądać w barwach Jagiellonii Białystok. 31 – letni zawodnik fenomenalnie wykorzystał podanie od  Zenjova. Gospodarzom udało się dotrzymać korzystny, dzięki czemu jeszcze mogą szansę na ostateczny  awans do EURO 2016


 

San Marino 0:6 Anglia 

0:1 Rooney (13′)

0:2 Brolii (samobójcza bramka) (30′)

0:3 Barkley (46′)

0:4 Walcott (68′)

0:5 Kane (77′)

0:6 Walcott (78′)

 

Bilans bramek San Marino przed spotkaniem z Anglią wyglądał naprawdę imponująco: (0-19). Z kolei Anglia miała jeden cel – jak najszybciej zapewnić sobie miejsce na przyszłorocznych Mistrzostwach Europy. Plan piłkarzy Capello zaczął się realizować w 12.minucie, kiedy to kompletnie nieprzemyślanym  zachowaniem popisał się Berardi, który popełnił przewinienie w swojej 16-ce. Do piłki podszedł Wayne Rooney i pewnym strzałem w prawy dolny róg bramki dał prowadzenie faworytom dzisiejszego pojedynku. Kilkanaście minut później pechową interwencją w pobliżu własnej bramki wykazał się Brolli, gdzie środkowy obrońca dosyć niespodziewanie głową pokonał  Simonciniego. 

Drugie 45 minut świetnie rozpoczęło się dla Anglii, która za sprawą Barkley’a podwyższyła stan meczu. Piłkarz Evertonu najprzytomniej zachował się w polu karnym San Marino po doskonałym dośrodkowaniu Chamberlaina. Na kolejnego gola sympatycy gości czekali do 78.minuty, kiedy to Theo Walcott wpakował piłkę do niemal pustej bramki, a świetną asystą popisał się w tej sytuacji Delph. Ataki triumfatorów Mundialu z 1966 roku ciągle się rozwijały, a najlepszym tego dokumentem było trafienie na 0:5 Kane’a, który efektownym lobem pognębił bezradnych gospodarzy. Tylko 60 sekund utrzymał się wcześniej wspomniany rezultat, bo Barkley w sposób genialny zagrał w kierunku Walcotta, a ten bez najmniejszego problemu zaskoczył Simonciniego. Sędzia główny doliczył do spotkania 2 minuty, lecz ten czas nie wystarczył reprezentacji Anglii, by jeszcze bardziej upokorzyć San Marino.  Drużyna prowadzona przez Hodgsona już może bukować sobie bilety do Francji, gdzie będą rozgrywane nadchodzące ME.


 

Szwajcaria 3:2 Słowenia

0:1 Novaković (45′)

0:2 Cesar (48′)

1:2 Drmić (80′)

2:2 Stocker (84′)

3:2 Drmić (90+4′)

 

Szlagier grupy E ! Wynik dzisiejszej rywalizacji miał dać odpowiedź na arcyważne pytanie: Kto obok niemal pewnej awansu Anglii zbliży się do gry na EURO 2016 ?

Już od pierwszych minut do ambitnej walki rzucili się Szwajcarzy, ale ich niebezpieczne zapędy w odpowiednich momentach studziła defensywa gości. Przed dogodną okazją w 24.minucie znalazł się Timm Klose, lecz strzał z niezbyt dalekiej odległości trafił wprost w dobrze ustawionego Handanovicia. Piłkarze Słowenii postanowili odpowiadać swoim rywalom, czego zupełnie nieoczekiwanym efektem było prowadzenie w meczu tuż przed końcem pierwszej połowy po golu Novakovicia. Słoweńcy wyróżnili się po 45 minutach jeszcze inną statystyką, a mianowicie ilością żółtych kartek (Kampl oraz strzelec bramki).

Kto myślał, że goście będą chcieli się zadowolić skromną zaliczką… był w głębokim błędzie. Ogromny chaos w 16-ce Szwajcarów doskonale z zimną krwią wykorzystał Cesar, który kąśliwym uderzeniem głową uciszył kibiców na St. Jacob Parki.  64.minuta okazała się bardzo pracowita dla sędziego Kralovca, ponieważ musiał załagodzić konflikt po sytuacji, w której Lichtsteiner symulował. W przeciągu kilku sekund posypało się dużo żółtych kartoników.  Na 10 minut przed końcem Drmić dał nadzieję swoim kibicom na odmianę losu. Zawodnik Borussii Moenchengladbach z chirurgiczną precyzją wykończył perfekcyjne zagranie posłane przez Embolo. Kilka chwil potem już mieliśmy remis, ponieważ obrońcy Słowenii zlekceważyli Stockera, a ten na złość im świetnie sfinalizował centrę Shaqiriego.  Kibice na trybunach już nie wierzyli w zwycięstwo z któreś ekip, ale w piłce nożnej wszystko jest możliwe, co najlepiej udowodnił Drmić, trafiając do bramki w czwartej minucie doliczonego czasu ! Cóż za come back Szwajcarii, której z wyniku 0:2 udało się wyjść na 3:2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x