Twitter: @le12emehomme

Przez coraz większą popularność social mediów, które obecne są już w futbolu na dużą skalę od przeszło kilku, kilkunastu lat, środowiska piłkarskie nie mają już spokoju. Dziennikarze, redaktorzy, a przede wszystkim piłkarscy fanatycy dzielą się swoimi przemyśleniami już nie tylko po, ale nawet w trakcie trwania meczu. Oczywiście jest to niezwykle pozytywne zjawisko, patrząc pod względem popularności futbolu. Jednak owe narzędzia potrafią równie uprzykrzać, co umilać życie wielu piłkarzom. Ludzie mają ogromny wręcz popyt na gwiazdy światowego formatu.

Weźmy przykładowego Munira. Tak, tego marokańskiego Hiszpana z Barcelony. Napastnik sprawnie przechodził przez kolejne etapy wiekowe La Masii, szkółki piłkarskiej Barcelony. Jego kariera rozwijała się wręcz podręcznikowo. Gole, asysty, efektowny styl gry, świetne występy. Przyszedł czas młodzieżowej Ligi Mistrzów. Tam w zaledwie 10 meczach zdobył 11 bramek. Wynik jaki wziąłby w ciemno nawet Ronaldo.  Aby pokazać mu, że w przyszłości będzie odgrywał znaczącą rolę dla zespołu, trzeba było pozwolić mu zadebiutować w pierwszym zespole Dumy Katalonii. Wybór padł na domowe spotkanie z dwudziestym wtedy w tabeli Elche. Marokańczyk zaliczył świetne minuty, których  ̶t̶r̶u̶s̶k̶a̶w̶k̶ą̶   wisienką na torcie była bramka na 2:0 po asyście Ivana Rakitića. Wspomniany mecz odbył się 24 sierpnia 2014 roku. Munir miał wówczas niespełna 19 lat. Świat na jego punkcie oszalał. Szczególnie dziennikarze, którzy walnie przyczynili się do regresu w karierze Munira. Dni i tygodnie po meczu z Elche pokazały, że sodówka urosła mu do tak ogromnych rozmiarów, że nie byłby w stanie wypić jej nawet na największym kacu. 19 – latek w oczach wielu stał się nowym Messim i Neymarem w jednym, a za pewnik uznawali, że nazwisko El-Haddadi naznaczy kolejną epokę. Nic bardziej mylnego. Od tamtego czasu kariera Munira to pasmo rozczarowań. W Barcelonie grał tylko ogryzki, a bramki już nie strzelił. Dziś jest już 22 – letnim piłkarzem i nic nie wskazuje na to, by miał być kimś więcej niż tylko przeciętnym zawodnikiem z przeciętnego hiszpańskiego klubu. Wypożyczony jest do Deportivo Alaves, które notabene nie zdobyło po pięciu kolejkach ani jednej bramki.

Utworzona w 2003 roku przez Tuttosport, nagroda “Golden Boy” nagradza co rok najlepszego piłkarza świata poniżej 21 roku. Czyli czytając miedzy słowami, piłkarza, który ma wszystko aby być tym naj. Przeglądając triumfatorów nie próżno szukać prawdziwych perełek, bowiem w 2006 roku nagrodę odebrał Lionel Messi. W 2012 roku Isco. Natomiast za rok 2007 otrzymał ją Sergio Kun Aguero. Niestety, nie w każdym roku głosujący mieli takiego nosa. w 2008 nagrodę zgarnął Anderson. Tak, ten Brazylijczyk z United. Obecnie gra w Coritiba FC (?). Rok później “Złoty chłopiec” padł w ręce Alexandre Pato. Najlepsze lata kariery spędził w barwnym jeszcze wtedy Milanie. Jednak im dalej w las, tym było znacznie gorzej. Dziś, w wieku 28 lat zbija mamonę w Chinach. Dość świeżą wpadką, przynajmniej na teraz, jest Renato Sanches. Owego jegomościa Polscy kibice świetnie pamiętają z meczu z Portugalią na EURO we Francji, ponieważ strzelił nam bramkę na 1:1. Nostalgia. W ogóle Euro 2016 dało mu przepustkę do wielkiej kariery. Miał wówczas jedynie 18 lat, a przebojem wdarł się do once de gala Portugalii. Zaraz po turnieju został kupiony przez Bayern Monachium za 35 mln euro. Tam jednak kompletnie się zagubił. Fernando Santos nie wziął go na Puchar Konfederacji, a nieco później został wypożyczony do Swansea City, w którym w pierwszych meczach nie błyszczy.

W tym roku zwycięzca może być tylko jeden. 19 września poznaliśmy listę 25 nominowanych i faworytem jest jeden pan, a właściwie to jeszcze chłopak. Bohater drugiego najgłośniejszego i drugiego “najcwańszego” (wszystko zaraz po Neymarze) transferu roku. Piłkarz, który przed ukończeniem 19 lat ma już 7 bramek w LM i 17 w Ligue 1. Przymierzany był do każdego wielkiego klubu w Europie i każdy wielki klub widziałby go w swoich szeregach. Złote dziecko podparyskiej piłki. No oczywiście, Kylian Mbappe. Lucyfer stanie się Bogiem, a ziemia z piekłem utworzą całość jeśli młody Francuz nie odbierze tej nagrody. Drugie miejsce również nie wymaga polemiki. Genialna polityka piłkarska Francji przynosi efekty i obecnie to właśnie oni mają najbardziej obiecujące pokolenie młodych piłkarzy. Nowy, kontuzjowany nabytek Barcelony, na, powiedzmy, 98,8% (wzór od Tomka Hajty) zajmie w plebiscycie drugie miejsce na podium. Na najniższy szczebel “pudła” jest z czego wybierać, ale trójka faworytów prezentuje się następująco: Gianlugi Donnaruma, Marcus Rashford i Gabriel Jesus. Poniżej lista 25 nominowanych.

Aaron Martin (Espanyol)

Jean-Kevin Augustin (RB Leipzig)

Rodrigo Bentacur (Juventus)

Steven Bergwijn (PSV Eindhoven)

Dominic Calvert-Lewin (Everton)

Federico Chiesa (Fiorentina)

Ousmane Dembele (Barcelona)

Amadou Diawara (Napoli)

Kasper Dolberg (Ajax)

Gianluigi Donnarumma (Milan)

Gabriel Jesus (Manchester City)

Joe Gomez (Liverpool)

Benjamin Henrichs (Bayer Leverkusen)

Borja Mayoral (Real Madryt)

Kylian Mbappe (PSG)

Emre Mor (Celta Vigo)

Joel Oxford (Borussia Mönchengladbach)

Christian Pulisić (Borussia Dortmund)

Marcus Rashford (Manchester United)

Allan Saint-Maximin (Nice)

Dominic Solanke (Liverpool)

Theo Hernandez (Real Madryt)

Youri Tielemans (Monaco)

Enes Unal (Villarreal)

Kyle Walker-Peters (Tottenham)

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x