Zauroczenie minęło, Özil przed sądnym dniem

Ozil
Dla Wengera był kimś od kogo zaczynał się skład Arsenalu. Próba zrobienia z niego skrzydłowego nie wyszła, choć miała mu zapewnić nietykalność mimo wahań formy.
Jest również jednym z gwoździ trumny jaka zamknęła się dla Francuza w maju tego roku na The Emirates. Prawdziwy czarodziej, który znikał, gdy najbardziej potrzebowała go drużyna.
Unai Emery nie wierzy w magię, to realista, a w jego świecie nie ma miejsca na kogoś kto nie daje drużynie całego siebie.

O Mesucie Özilu można pisać wiele. Zarówno rzeczy pozytywnych, jak i tych negatywnych, obiektywności szukać tu na próżno, albo się go kocha, albo nie trawi. Próbuję odpowiedzieć sobie, do której grupy należy szkoleniowiec Arsenalu, jego przedsezonowe wypowiedzi stawiały Mesuta jako lidera jego przyszłego zespołu, lecz ten lider gaśnie, lub już zgasł w oczach Hiszpana.


Zacznijmy może od zauroczenia. 

Było ono naprawdę niezwykłe. Mesut Özil po nieudanym Mundialu zdecydował się skrócić swoje wakacje, aby przygotować się z drużyną do sezonu, pełen uznania do treningów jakie przeprowadził Emery już na samym początku swojej przygody z klubem.  Nowy menadżer zrewanżował się Niemcowi pełnym wsparciem wobec sytuacji z jaką zmagał się Özil związanym z rasizmem i nieudanymi Mistrzostwami Świata. Wyglądało na to, że Unai i Mesut są dla siebie stworzeni. Obawy fanów co dalej po odejściu Wengera z pomocnikiem jakby rozpłynęły się we mgle, a przecież to on był głównym powodem dlaczego Niemiec wybrał Kanonierów.

Zauroczenie nie trwa wiecznie. Mimo, że zawodnik został obdarzony dużym zaufaniem, czego przejawem było włączenie go do hierarchii wobec opaski kapitana na wysoką pozycję, coś zaczęło się psuć.  Mesut na boisku nie dawał tego do czego nas przyzwyczaił, był cieniem zawodnika, którego pamiętamy. Niedokładny, jego podania nie były już sztuką jaką opanował do perfekcji, rozkojarzony. Wiele złych zachowań można do niego przypisać na starcie kampanii 18/19, do tego nieregularność jeśli chodzi o dyspozycyjność w składzie wcale nie poprawiały tej sytuacji. Na boisku w tym sezonie pojawił się tylko trzynastokrotnie, niebywale słaby wynik.

Z biegiem czasu Özil stał się dla Hiszpana zbędny. Drużyna grała coraz lepiej, nie brał udziału choćby w fantastycznym comebacku Arsenalu w spotkaniu z Tottenhamem. Drużyna pokazała charakter bez tak istotnej postaci. Spekulacje rosły, Özil miał stać się niewolnikiem gry komputerowej, miał stracić zapał do gry, a Emery wcale nie zaprzeczał tym plotkom, wręcz je pogłębiał dając wyraźnie do zrozumienia na konferencjach, że dla niego Mesuta stać na znacznie więcej niż prezentuje w tym sezonie.

Jego niesubordynacja taktyczna wydawała się przepaścią, która oddalała go od wizji zespołu Unaia.  Özil miał uciekać z klubu, Inter, PSG, Milan, wiele światowych marek miało już być po słowie z zawodnikiem, to miały być jego ostatnie dni w Londynie, gdy nagle pojawił się w składzie z Burnley i to on poprowadził zespół do zwycięstwa w cale niełatwym spotkaniu.  Przyzwyczailiśmy się do tego, że forma u Mesuta nie jest powtarzalna?

Więc nadszedł kolejny mecz w ramach Boxing Day i wędkę w spotkaniu z Brighton już po 45 minutach, gdzie drużyna grała wręcz w 10, gdyż sytuacje gdzie widzieliśmy rozgrywającego można policzyć na palcach jednej ręki.

Jakie będą następne dni w wykonaniu Mesuta? To zagadka na jaką nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, szanse na to, że w ogóle nie pojawi się na murawie Anfield już w sobotę, gdy Liverpool zmierzy się z Arsenalem są na równym poziomie jak szansa Özila na zostanie gwiazdą.

Jedno jest pewne. Sytuacja ta nie zostanie zamieciona pod dywan, albo Mesut wpasuje się do wizji Unaia i będzie ją realizować, albo Londyn pożegna naprawdę wyjątkową postać na boiskach Premier League.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x