Zapowiedź 4. kolejki Ekstraklasy: Faworyci śpią, a Jaga harcuje

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Za nami wyjątkowo ciekawy piłkarski tydzień. Byliśmy świadkami największego w historii piłki nożnej transferu, obejrzeliśmy kilka bardzo ciekawych sparingów, a nasi pucharowicze z hukiem wylecieli zarówno z Ligi Mistrzów, jak i Ligi Europy. Teraz czas jednak zejść na ziemię, i po raz kolejny przyjrzeć się zmaganiom na lokalnych boiskach Ekstraklasy. Na które stadiony trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę w nadchodzący weekend?

Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze – sobota 15:30

Mecz najwyższej wagi dla obu drużyn, choć w żadnym z obozów pewnie nie mówi się o tym głośno. Lechia Gdańsk potrzebuje punktów jak powietrza. O świetnym starcie w Płocku nikt już chyba nie pamięta; w ostatnich tygodniach Lechia straciła garść punktów, filar defensywy w osobie Mario Malocy, a także, jak się okazuje, stabilność finansową. Gdańszczanie muszą pokazać, że przynajmniej pod względem sportowym są poważnym graczem, którego trzeba się będzie w tym sezonie obawiać. W tym roku nie ma co liczyć na korzyści z podziału punktów, więc jeśli w Lechii rzeczywiście na poważnie myślą o europejskich pucharach, drużyna musi natychmiast zacząć wygrywać. Lepszego momentu nie będzie: przed Lechią są bowiem spotkania z beniaminkami, słabą Pogonią, oraz mecz w Bytowie w ramach Pucharu Polski. Podejrzewam, że kolejna porażka mogłaby oznaczać, że w Gdańsku zwolniłoby się nagle kilka kluczowych stanowisk.

Górnik zagra w Gdańsku o coś zupełnie innego. Zabrzanie zaskoczyli na start sezonu faworyzowanych rywali z Warszawy i Krakowa, dzięki czemu obrócili pozornie trudny start sezonu w całkiem niezłą zdobycz punktową, i miejsce na podium po trzech kolejkach. Jeśli beniaminkowi obecnych rozgrywek udałoby się wygrać kolejne spotkanie, moglibyśmy zacząć postrzegać Górnika jako coś więcej niż tylko kandydata do walki o utrzymanie. Lechia, mimo kiepskiej pozycji w tabeli, na pewno nie będzie łatwym rywalem, ale pokonanie jej postawiłoby Zabrzan w świetnej sytuacji przed meczami z Sandecją czy Bruk-Betem.

Jagiellonia Białystok – Sandecja Nowy Sącz – niedziela 15:30

Co prawda w Lidze Europy Białostoczanie zaprezentowali się fatalnie, odpadając już w starciu z pierwszym rywalem jaki stanął na drodze, ale przynajmniej w lidze pokazują się z dobrej strony. I to właśnie odróżnia ich od pozostałych faworytów obecnego sezonu Ekstraklasy. Podczas gdy Legia, Lech, i Lechia seryjnie gubią punkty, Jaga spokojnie odprawia kolejnych rywali z kwitkiem. W najbliższy weekend Lech i Lechia zmierzą się z bardzo nieprzewidywalnymi rywalami, odpowiednio Cracovią i Górnikiem, natomiast Legię czeka wyjazd do Niecieczy, gdzie dla Wojskowych tradycją stały się trudne mecze i niekorzystne rezultaty.  Jaga gra za to u siebie ze słabiutką Sandecją, i każdy wynik inny niż zwycięstwo gospodarzy, byłby sporym zaskoczeniem. Już w tej chwili Jaga ma nad potentatami z Poznania i Warszawy aż 5 punktów przewagi; powiększenie tej różnicy do 7 czy 8 punktów, byłoby dla zespołu Ireneusza Mamrota kapitalną zaliczką na resztę sezonu, którą przy stabilnej formie Jagi, rywalom byłoby niezwykle trudno odrabiać.

Arka Gdynia – Korona Kielce – poniedziałek 18:00

Mecz w Gdyni będzie moim zdaniem ciekawy z jednego względu: Arka jest dla mnie w ostatnich miesiącach największą zagadką ligi. Zespół ten, idąc za głosem zdrowego rozsądku, powinien był spaść z Ekstraklasy w zeszłym sezonie. Stało się jednak inaczej, Ekstraklasa pozostała w Gdyni, a drużyna dodatkowo zgotowała wszystkim niemałe zaskoczenie pokonując Lecha w finale Pucharu Polski, a następnie Legię w meczu o Superpuchar. W Lidze Europy gdynianie zaprezentowali się chyba najlepiej ze wszystkich naszych pucharowiczów, walcząc do ostatniej minuty dwumeczu z faworyzowanym duńskim zespołem Midtjylland. Te wszystkie sukcesy i kapitalne występy w pucharach, Arka przeplatała jednak kompromitującymi wręcz występami w lidze. Nawet teraz, w obecnym sezonie, wysokie miejsce gdynian w tabeli, nie do końca odzwierciedla ich grę. Wielu obserwatorów uznało ich spotkanie z Sandecją “najsłabszym meczem piłki nożnej, jaki w życiu widzieli”.

W poniedziałek, w meczu z Koroną, Arka po raz pierwszy od miesięcy nie będzie miała z tyłu głowy żadnych finałów, przygód w Lidze Europy; nic, co mogłoby ich rozproszyć w ligowych zmaganiach. Ciężko przewidzieć, jaką Arkę zobaczymy w tym spotkaniu, ale wydaje mi się, że poniedziałkowe starcie z typowym ligowym średniakiem z Kielc, może być dla gdynian papierkiem lakmusowym, który wskaże jak będzie w ich wykonaniu wyglądać dalsza część sezonu.

Pozostałe mecze 4. kolejki LOTTO Ekstraklasy:

Piast Gliwice – Śląsk Wrocław – piątek 18:00
Wisła Płock – Wisła Kraków – piątek 20:30
Zagłębie Lubin – Pogoń Szczecin – sobota 18:00
Bruk-Bet Nieciecza – Legia Warszawa – sobota 20:30
Cracovia – Lech Poznań – niedziela 18:00

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x