Zagłębie “na wyprawie” dostaje lekcję od Wisły

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Wisła Płock rozegrała jedną dobrą połowę i pewnie wygrała z Zagłębiem Lubin 2:0 (0:0). Dwa gole zdobył Jose Kante, ale kluczowe okazały się dwie asysty drugiego stopnia autorstwa Semira Stilicia. 

Debiutanci to: 22 – letni wychowanek miedziowych, Dominik Hładun (Piotr Leciejewski doznał urazu) oraz sprowadzony z krakowskiej Wisły, Rafał Pietrzak.

Szymon Pawłowski w 7. minucie powinien zdobyć gola. Świetnie akcję rozegrał Jakub Mares, który “wyciągnął” za sobą dwójkę obrońców, podał do Starzyńskiego a po chwili były napastnik Lechii Gdańsk i Malagi miał przed sobą tylko Thomasa Dehne. Pawłowski zestresował się jakby rzeczywiście były to rozgrywki La Ligi i uderzył minimalnie za mocno. Poza tym, zdecydowanie brakowało konkretów z przodu. Crossowe piłki posyłane przez Sase Balicia to właściwie jedyne ciekawe zagrania jakie (za) długo przyszło oglądać kibicom. Nadeszła 24. minuta i niecelne uderzenie Merebaszwiliego – ale to zawsze strzał i to nawet z pola karnego. Kilka minut później jeszcze rzut wolny Stilicia z dogodnej pozycji, ale niestety futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Gol mógłby – dosłownie – ożywić wydarzenia boiskowe.

Stuprocentową szansę zmarnował Pawłowski, to i Jose Kante nie chciał być gorszy. W 33. minucie Semir Stilić pięknie dostrzegł Hiszpana rodem z Gwinei, podał mu piłkę na tacy, ale napastnik wzgardził takim prezentem. Futbolówka “zeszła” mu z nogi i nawet nie trafił w światło bramki. Akcja z udziałem byłego gracza Górnika wpisała się w całokształt meczu. Celności brak, emocji też.

Piłkarze z Płocka chyba słyszeli narzekania kibiców, bo już w 48. minucie po podaniu Konrada Michalaka, Kante strzałem z woleja otworzył wynik spotkania. Gospodarze rozegrali szybko wrzut z autu, a kluczowe okazało się podanie Stilicia do skrzydłowego wypożyczonego z Legii. Chwilę później po rzucie wolnym zakotłowało się w polu karnym lubinian, Łasicki uderzył płasko po krókim rogu, Dominik Chładun spisał się bez zarzutu. W obronie gości brakowało spokoju i dobrego poruszania się po boisku – rywale spokojnie omijali grupy ustawionych blisko siebie graczy Mariusza Lewandowskiego. Po godzinie gry Woźniak uderzeniem z główki był blisko pokonania Dehne, ale na linii swojego golkipera zastąpił Adam Dźwigała. Błąd bramkarza mógł wynikać po prostu z zaskoczenia – do tej pory Woźniak praktycznie był niewidoczny. Wydawało się że mało aktywni goście z Lubina nawet pokuszą się o takie szaleństwo jak wyrównanie. Niestety, futbolówka wpadła do siatki po akcji przerwanej z powodu faulu. Mocno nerwowy Thomas Dehne wydawał się idealnym bramkarzem, by osiągnąć cel.

To jednak Nafciarze byli bliżej zdobycia drugiej bramki. Kante podał do Konrada Michalaka, ten pięknie dośrodkowuje na głowę Stilica, a futbolówka minimalnie minęła lewy słupek bramki. Skrzydłowy Wisły powinien skompletować drugą asystę również w 82. minucie po fantastycznej kontrze, ale za późno zdecydował się na dogranie do Vareli. Tego błędu nie popełnił Reca, który w cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu dostrzegł wbiegającego przed pole karne Kante, a napastnik płocczan ustrzelił dublet. Młodemu Michalakowi zabrakło zimnej krwi także chwilę później gdy stanął sam na sam z Chładunem i pozwolił bramkarzowi na skuteczną interwencję. Chładun uratował swój zespół również w doliczonym czasie gry.

Wisła Płock na fali wznoszącej –  po tym zwycięstwie awansuje na piąte miejsce. Zagłębie na ósmej pozycji, ale ich gra tego popołudnia nie napawa optymizmem.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x