Tworek
fot. wartapoznan.pl
Udostępnij:

Warta Poznań nie zawiodła, ale przegrała

Warta Poznań wróciła na najwyższy poziom rozgrywkowy po 25-latach przerwy. I od samego początku zawodnicy z Poznania zostali rzuceni na głęboką wodę. Inauguracyjny mecz z Lechią na pierwszy rzut oka nie powinien być łatwy. Jednak już po meczu, to zawodnicy Piotra Tworka mają czego żałować.

Warta nie zawiodła

Pierwsze śliwki robaczywki lub pierwsze koty za płoty – każde z tych powiedzeń jest odpowiednie w kontekście pierwszego meczu Warty Poznań w PKO BP Ekstraklasie. Piłkarze prowadzeni przez trenera Piotra Tworka wyszli na mecz z Lechią na entuzjazmie, który towarzyszy im od zwycięskiego meczu barażowego z Radomiakiem Radom. Od pierwszego gwizdka sędziego nie było widać, że skład beniaminka stanowią zawodnicy, którzy dopiero co debiutują na najwyższym poziomie ligowym. Wspomagani oni przez doświadczonych Łukasza Trałkę i Mateusza Kupczaka stworzyli dobrze rozumiejący się zespół, który nie pozwalał Lechii na rozwinięcie skrzydeł.

Jasno trzeba stwierdzić, że Warta Poznań nie zawiodła kibiców, obserwatorów czy neutralnie nastawionych fanów Ekstraklasy. „Zielonym” zabrakło tylko i aż niezbędnej odwagi przy wykańczaniu akcji ofensywnych. Kilkukrotnie kotłowało się pod bramką Dusana Kuciaka, ale żaden z zawodników Warty nie potrafił przekłuć okazji na zdobycz bramkową. Z perspektywy kibiców poznańskiego zespołu szkoda, że mecz potoczył się tak, a nie inaczej. Lechia Gdańsk oddała przez 90. minut jeden celny strzał, który dał im wygraną.

Terminarz nie pomoże

Przed piłkarzami Piotra Tworka bardzo ciężkie tygodnie. Nie tylko ze względu na to, że kadra zespołu nadal potrzebuje wzmocnień, ale też ze względu na wymagający terminarz. W drugiej kolejce "Warciarze" pojadą do Lubina, następnie do Grodziska (tam Warta rozgrywa domowe mecze) przyjedzie Mistrz Polski z sezonu 2019/20 czyli Piast, a następnie fanów w Wielkopolsce czekają derby Poznania. O jakąkolwiek zdobycz punktową może więc być piekielnie trudno. Pozytywem jest to, że w pierwszym meczu nie było widać żadnych kompleksów. Zawodnicy Warty nie przestraszyli się solidniejszego rywala i postawili ekipie Piotra Stokowca trudne warunki.

Wszyscy wymienieni rywale poznańskiego zespołu zagrali już swoje mecze w nowym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Najsolidniej zaprezentowali się chyba piłkarze Lecha, którzy jednak przegrali mecz z najbliższym rywalem Warty, czyli Zagłębiem Lubin. „Miedziowi” zdołali pokonać Kolejorza golami ze stałych fragmentów gry i to może być pięta Achillesową zespołu z Drogi Dębińskiej. Warta właśnie w taki sposób straciła gola z Lechią i nad tym elementem piłkarskiego rzemiosła trzeba jeszcze pracować. Mam absolutną pewność, że trener Piotr Tworek ma tego pełną świadomość.

Oprócz Jakóbowskiego, wszyscy na plus

Ocena zawodników Warty Poznań nie należy do łatwych. Z jednej strony zagrali oni dobre, żeby nie napisać bardzo dobre spotkanie. Ostatecznie jednak przegrane, a w tabeli nie daje to żadnych punktów. Można dać odciąć sobie rękę, że piłkarze beniaminka woleliby pochwały w swoją stronę przełożyć na zdobycz punktową. Po prawdzie jednak oprócz Michała Jakóbowskiego, każdy z grających w meczu z Lechią zawodników powinien zostać oceniony pozytywnie. Owszem brakowało w newralgicznych momentach dobrej decyzji, ale ogólny obraz nie jest najgorszy.

Bardzo pozytywnie zaskoczył Jakub Kuzdra, który jako prawy obrońca był w zasadzie bezbłędny w defensywie, a do tego potrafił podłączyć się do akcji ofensywnych. Para stoperów Kieliba – Ławniczak również dała sobie radę w pojedynkach z Flavio Paixao czy Łukaszem Zwolińskim. Chociaż ten drugi zdobył gola po zamieszaniu, które powstało po jednym z rzutów rożnych. Wspomniany środek pola z Trałką i Kupczakiem o ocenę w skali szkolnej przewyższał środek pola gości z Gdańska. Robert Janicki i Gracjan Jaroch również zostawili sporo zdrowia na boisku, podobnie zresztą Mariusz Rybicki. I tylko ten nieszczęsny Michał Jakóbowski powinien zacząć przeprosiny od kolegów z szatni, trenerów, sędziego i skończyć na kibicach. Nie tylko tych, którzy obecni byli na stadionie Groclinu.

Skandaliczne próby wymuszenia rzutów karnych powinny nauczyć skrzydłowego Warty, że takie „talenty” są długo szkalowane w środowisku piłkarskim. Jedyną opcją na odkupienie win, jest dobry występ w najbliższym meczu. Uważam, że Piotr Tworek przeprowadzi ze swoim piłkarzem solidną rozmowę wychowawczą i zwróci jemu uwagę na tak brzydkie zachowanie.

Transfery są potrzebne

Wspomniany kilkukrotnie trener Warty sam przyznawał, że jego drużynie brakuje jeszcze kilku zawodników. Najpewniej chodziło szkoleniowcowi poznańskiego zespołu o piłkarzy, którzy wniosą do drużyny potrzebne doświadczenie. Pomimo dobrych ocen za mecz z Lechią nie można zapominać, że Warta Poznań jest najbiedniejszym z beniaminków i ciężko będzie im namówić najlepszych graczy do grania w zielonych barwach. Tutaj musi wyjść mądrość właścicieli, prezesów, dyrektora sportowego i trenera. To od nich zależy czy do drużyny dołączą piłkarze „na sztukę”, aby uzupełnić skład. Czy jednak będą to zawodnicy wnoszący coś do zespołu.

Okienko transferowe otwarte jest aż do października i to dla Warty będzie szansą na wzmocnienie swojej kadry. Wszyscy kibice, którym na sercu leży dobro „starszej siostry Lecha Poznań” zapewne wierzą, że ewentualne straty do innych drużyn nie będą zbyt duże. Wtedy nawet najsolidniejsze transfery (jak na możliwości Warty) mogą nie pomóc. Przykład ŁKS-u z poprzedniego sezonu powinien być ostrzeżeniem. Ówczesny beniaminek ugrzęzł na dnie tabeli i nawet sprowadzenie kilku piłkarzy nie pomogło. Straty punktowe okazały się zbyt duże.


Avatar
Data publikacji: 23 sierpnia 2020, 17:51
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.