PKO Ekstraklasa: Nieszczęśliwy powrót Warty. Lechia wymęczyła trzy punkty

fot. twitter.com/PKO BP Ekstraklasa

Po 25 latach rozłąki z futbolem na najwyższym poziomem, Warta w końcu wróciła do Ekstraklasy. Powrót nie do końca się udał, bo mimo dobrej gry, Warciarze przegrali z Lechią (0:1).

Warciarze w końcu wybiegli na ekstraklasowe boiska. Można powiedzieć, że od razu zostali rzuceni na głęboką wodę, bo ich przeciwnik nie należał do kategorii tych byle jakich – w końcu Lechia to jedna z wiodących sił polskiej elity. Jednak jeżeli ten fakt miał jakoś wpłynąć na podopiecznych Piotra Tworka, to w ten nieco bardziej pozytywny sposób.

Już w 5. minucie meczu Dusana Kuciaka nieco postraszył Rafał Janicki. Piłkarze Warty popisali się niezłym pressingiem pod bramką przeciwnika, do piłki doskoczył pomocnik Zielonych, po czym strzałem zza pola karnego spróbował zawinąć futbolówkę w długi róg bramki. Zabrakło naprawdę niewiele. Około dziesięciu minut później spróbował Mariusz Rybicki. Tym razem golkiper Gdańszczan został zmuszony do interwencji – co prawda na raty – lecz koniec końców złapał piłkę w swoje rękawice. Pierwszy kwadrans tego pojedynku należał do świeżo upieczonego beniaminka.

Z upływem kolejnych minut obraz gry się nie zmieniał, ciągle lekko przeważali Poznaniacy. Niech świadczy o tym sytuacja z 38 minuty spotkania. Wówczas pokaz swoich umiejętności przeglądu pola pokazał Łukasz Trałka. Doświadczony pomocnik rozrzucił piłkę na prawą stronę do szarżującego Jakuba Kuzdry. Boczny defensor popędził flanką, aż w końcu posłał kąśliwą wrzutkę w pole karne Lechii. Tam skutecznie nabiegł na nią Janicki, jednak piłka po jego strzale wylądowała na słupku. Była to najlepsza okazja do strzelenia gola w pierwszej połowie.

Po 45 minutach więcej z gry mieli Zieloni, tym samym prezentując się na murawie lepiej – zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Z kolei Lechia sprawiała wrażenie drużyny bez żadnego pomysłu na dzisiejszy pojedynek z beniaminkiem. Co więcej, to właśnie ona sprawiała wrażenie tej mniej okrzesanej ekipy na najbardziej prestiżowych boiskach w Polsce.

Zdawać by się mogło, że Piotr Stokowiec po tak kiepskiej pierwszej połowie wznieci w szatni tsunami, które obudzi jego piłkarzy. Czy tak było? Chyba niekoniecznie, bo Warta ciągle prezentowała się lepiej. Piłkarze Tworka imponowali rozsądnym rozgrywaniem futbolówki na połowie rywala, co pozwalało im sukcesywnie tworzyć sytuacje podbramkowe. W 55. minucie spotkania ofensywnym wejściem popisał się lewy obrońca – Jakub Kiełb. Defensor otrzymał prostopadłą piłkę od Michała Jakóbowskiego i mocnym centro-strzałem z ostrego kąta sprawdził czujność Kuciaka. Skończyło się jedynie na rzucie rożnym.

Można powiedzieć, że do głosu w końcu doszli goście. Stałe fragmenty nie wychodziły w tym meczu Zielonym, za to bardzo pomogły podopiecznym Stokowca. W 66. minucie piłkę z rzutu wolnego w pole karne wrzucał Pietrzak. Najpierw głową zgrał ją Kopacz, następnie przytomnie zachował się Nalepa wycofując do Zwolińskiego, a napastnik uderzył mocno i precyzyjnie. Tym samym, w końcu obejrzeliśmy bramkę w tym spotkaniu.

Piłkarzom Tworka nie można było odmówić woli walki i chęci do wyrównania wyniku tego pojedynku. W 79. minucie kolejną próbę zaprezentował Rybicki, ale jego strzał z lewej nogi pofrunął kilkanaście centymetrów nad bramką. Dobre chęci na pewno miał Michał Jakóbowski. Skrzydłowy Zielonych w pierwszej połowie otrzymał żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Dlaczego warto o tym wspomnieć? A bo dlatego, że w 81. minucie sytuacja się powtórzyła. Szymon Marciniak odesłał piłkarza do szatni, a Warta musiała zakończyć ten mecz w dziesiątkę.

Osłabienie zespołu nie było jednoznaczne z zaprzestaniem w dążeniu do wyrównania. Na trybunach skandowano „Zieloni, Zieloni!”, a piłkarze poznańskiej ekipy dalej próbowali swoich sił w akcjach ofensywnych. Lechia zmuszona została do głębokiej defensywy, w dodatku zdarzały jej się błędy. Jeden z nich mógł okazać się katastrofalny w skutkach, jednak strzał Kuzimskiego w końcówce spotkania świetnie wybronił Kuciak. Bramkarz Gdańszczan był dzisiaj pewnym punktem drużyny i w znaczny sposób przyczynił się do szczęśliwego zdobycia trzech punktów przez swój zespół.

Powrót Warty na ekstraklasowe boiska okazał się powrotem nieszczęśliwym. Zieloni byli w tym meczu zespołem dominującym oraz po prostu lepszym, nawet grając w osłabieniu. Mimo to, nie udało im się zdobyć dzisiaj choćby punktu.

23.08.20, 1. kolejka PKO BP Ekstraklasa, Stadion Dyskobolii (Grodzisk Wielkopolski)

Warta Poznań – Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)

Zwoliński 66’

Warta: Lis – Kuzdra, Kieliba, Ławniczak, Kiełb – Trałka (Czyżycki 80’), Kupczak – Rybicki, Janicki (Laskowski 71’), Jakóbowski – Jaroch (Kuzimski 68’)

Lechia: Kuciak – Fila, Kopacz, Nalepa, Pietrzak – Makowski, Kubicki, Gajos (Udovicić 90’), Mihalik (Haydary 59’) –Zwoliński, Paixao (Kałuziński 59’)

Żółte kartki: Kiełb 17’, Jakóbowski 18’ 81’, Kubicki 26’, Kuzdra 47’, Makowski 51’, Trałka 61’, Kałuziński (90’)

Sędzia: Szymon Marciniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x