Zakończył się serial związany z transferem Eduardsa Visnakovsa do Widzewa. Po długim oczekiwaniu Łotysz związał się z łódzkim klubem rocznym kontraktem z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata.

Zanim jednak podpisy pod kontraktem zostały złożone trzeba było przede wszystkim znaleźć pieniądze, które zadowoliłyby Visnjakovsa. Przypomnijmy, że Widzew Łódź został ukarany w przerwie letniej przez PZPN zakazem kupowania zawodników oraz ograniczył wysokość wynagrodzeń piłkarzy do 5000 zł brutto. Na taką pensję nie chciał wyrazić zgody łotewski piłkarz. W zeszłym tygodniu zabrakło go na treningu w Łodzi. Zamiast tego pracował z drużyną PGE GKS Bełchatów, z którą był o krok od podpisania kontraktu. W ostatniej chwili z pomocą Widzewowi przyszedł łódzki biznesman Grzegorz Waranecki, który wykupił kartę zawodniczą Visnakovsa z rosyjskiej grupy menedżerskiej. W poniedziałek napastnik został zatwierdzony przez PZPN i będzie mógł wystąpić w nadchodzącym meczu ligowym.

Sam zawodnik zdaje sobie sprawę, że kibice oraz trenerzy mają wobec niego duże wymagania i wiążą wielkie nadzieje. “Cieszę się, że jestem w tej drużynie. Chcę pomóc Widzewowi w zdobyciu jak najwyższej lokaty w ekstraklasie, w której kiedyś łódzki zespół cztery razy triumfował. Mój brat, który grał w przeszłości w Cracovii, twierdzi, że polska liga jest silna, a na mecze chodzi więcej kibiców, niż na Łotwie. Wiem, że moja nowa drużyna przegrała pierwsze spotkanie 1:5 z Legią. Oglądałem je i zaskoczyło mnie, że łodzianie mieli tak mocne wsparcie ze strony 2 tysięcy kibiców. Będzie fajnie grać dla takiej publiczności” – powiedział.

Kibice Widzewa zapewne liczą, że Visnakovs pomoże drużynie osiągnąć korzystny rezultat w najbliższym meczu z Zawiszą Bydgoszcz. Odbędzie się on już w piątek o godzinie 20:30 na stadionie im. Ludwika Sobolewskiego w Łodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.