Vadis Odjidja-Ofoe – od zera do bohatera

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Stosunek kibiców do Vadisa Odjidji-Ofoe, piłkarza Legii Warszawa w ostatnich tygodniach całkowicie się zmienił. Z zawodnika wyszydzanego ze względu na swoją nadwagę, stał się jedną z gwiazd LOTTO Ekstraklasy

Kiedy poprzedni trener Legii – Besnik Hasi, świetnie znający ligę belgijską, poinformował o chęci sprowadzenia z niej kilku piłkarzy, wszyscy liczyli na napływ gwiazd do zespołu mistrza Polski. Okazało się jednak, że owe gwiazdy, są nimi jedynie na papierze. Steeven Langil, który dla Waasland – Beveren zdobył w poprzednim sezonie 6 bramek i 6 asyst, w Legii nie pokazał zupełnie nic. Thibault Moulin, który do mistrza Polski przeszedł z tego samego zespołu na początku swojej przygody z Ekstraklasą sprawiał wrażenie zawodnika o niesamowitej technice. Świetny mecz przeciwko Jagiellonii Białystok, okraszony cudowną asystą, spowodował, że wszyscy oczekiwali od niego podobnych zagrań w kolejnych spotkaniach. Te przyniosły jednak lekkie rozczarowanie, bo pomimo całkiem niezłej momentami gry, Moulin nie do końca spełnia pokładane w nim nadzieje.

Najgorszy start miał jednak spośród tej trójki wspomniany Vadis Odjidja-Ofoe. Były zawodnik Norwich (spadkowicza z Premier League) miał być w Legii wzmocnieniem. Trener Hasi, popełnił jednak ogromny błąd. Nie mam tu jednak na myśli samego transferu, a fakt, że wystawiał go w pierwszym składzie, pomimo jego zaległości w przygotowaniu  do sezonu. Te były zaś ogromne. Kilkukilogramowa nadwaga wraz z brakiem zgrania z resztą zespołu, przynosiła opłakane efekty. Na domiar złego zgrało się to z beznadziejnymi wynikami Legii w lidze oraz odpadnięciem z Pucharu Polski. Pomimo krytyki całej drużyny, najbardziej oberwało się trenerowi Hasiemu, za jego niezrozumiałe decyzje i właśnie Vadisowi, wytykając mu jego ociężałość na boisku.

W zespole z Warszawy doszło w końcu do zmian, w wyniku których zwolniony został albański trener, natomiast Odjidja-Ofoe zasiadł na ławce rezerwowych. Trener Magiera pragnął na nowo poukładać zespół, co zapewne wzbudziło niepokój wśród zawodników sprowadzonych przez Hasiego. Jak się okazało na boczny tor spośród wymienionej trójki odstawiony został jedynie Steeven Langil. Zarówno Thibault Moulin jak i Vadis Odjidja-Ofoe dostali od nowego trenera kredyt zaufania. O ile pierwszy z nich prezentuje równą formę przez dłuższy czas, o tyle forma dwukrotnego reprezentanta Belgii poszła mocno w górę.

Trener Magiera wiedział, że Belg potrzebuje trochę czasu, aby dojść do pełni swoich możliwości. Przerwa w rozgrywkach spowodowana meczami reprezentacji Polski z Danią i Armenią, była najlepszą ku temu okazją. Spotkanie z Pogonią Szczecin, mimo, że przegrane było w wykonaniu Odjidji-Ofoe całkiem udane. Zaliczył bowiem asystę przy bramce Miroslava Radoviva i obok niego był wyróżniającą się postacią w barwach Legii. Każde kolejne spotkanie umacniało tylko wszystkich w przekonaniu, że drzemie w tym zawodniku ogromny potencjał.

Punktem kulminacyjnym okazał się rewanżowy mecz z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Z góry skazywana przez wszystkich na porażkę Legia, mecz rozpoczęła bardzo słabo. Gol stracony już w pierwszej minucie był ogromnym ciosem. Pomimo starań Legionistów, Real Madryt podwyższył prowadzenie i pewnie kroczył po kolejne zwycięstwo. Wtedy właśnie sygnał do walki dał Vadis Odjidja-Ofoe. Pokazał, że nie można bać się rywala i w 40. minucie spotkania pięknym strzałem z dystansu pokonał bramkarza Królewskich. Spowodował tym samym, że koledzy z drużyny uwierzyli, że ten mecz nie musi skończyć się porażką. Po przerwie Legia zagrała tak, jakby wielki Real nie robił na nich żadnego wrażenia i dzięki dobrej grze wszystkich piłkarzy osiągnęła wspaniały rezultat jakim był remis z wicemistrzem Hiszpanii.

Wczorajsze spotkanie z Jagiellonią Białystok wygrane 4:1, było popisem całego zespołu. Nie da się jednak nie wspomnieć o postawie Odjidji-Ofoe, który zagrał jak profesor. Przy pierwszej bramce dla Legii, z rzutu rożnego zagrał piłkę do Miroslava Radovicia, który zgrał ją do Guilherme, a ten mocnym uderzeniem pokonał Mariana Kelemena. Bramka na 2:0 była już jego autorstwa. Świetnie z linii końcowej boiska piłkę wycofał mu Michał Kopczyński, a ten cudownym strzałem umieścił ją w bramce. Przy trafieniu nr 3, Vadis bardzo dobrym przerzutem piłki otworzył drogę do bramki Kasperowi Hamalainenowi, a ten odegrał ją do Aleksandara Prijovicia, który zdobył gola do pustej bramki. Przy czwartej bramce Odjidja-Ofoe także miał swój udział. Szybko wykonał rzut wolny, dzięki czemu w sytuacji sam na sam znalazł się Prijović. Jego strzał obronił bramkarz Jagiellonii, lecz wybita piłka wpadła wprost pod nogi Michała Kucharczyka, a ten wykorzystał dogodną sytuację. Legia wygrała 4:1, bo Jagiellonia zdołała pokonać Arkadiusza Malarza przy stanie 0:3, kiedy to zawodnik gospodarzy Taras Romańczuk zdobył bramkę uderzeniem głową po rzucie wolnym.

Przykład Vadisa Odjidji-Ofoe pokazuje, że nie warto skreślać piłkarza po kilku nieudanych meczach. Cierpliwość i wyrozumiałość to cechy dobrego trenera, które decydują o tym, że nowy zawodnik, który początkowo sprawia wrażenie niepoukładanego i nie potrafiącego odnaleźć się w zespole jest w stanie, dzięki ciężkiej pracy, udowodnić swoją wartość. Takim trenerem jest Jacek Magiera. Warto więc zastanowić się, czy zbyt pochopnie nie został przez wszystkich skreślony także Steeven Langil. Być może kiedyś uda mu się pójść w ślady Vadisa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x