Transferowa bolączka „Die Königsblauen”

www.uefa.com

Od Schalke 04 wymaga się walki o czołowe pozycje Bundesligi i wcale nie są to wygórowane oczekiwania. Klub z Zagłębia Ruhry ma wszystko, co potrzeba, aby bić się o co najmniej Ligę Mistrzów. Nowoczesną infrastrukturę, rozwiniętą akademię piłkarską, wiernych kibiców i – co chyba najważniejsze we współczesnym futbolu – odpowiednie zasoby finansowe. Jednak co roku największym problemem są … transfery.

No właśnie … transfery. Ta kwestia wraca jak bumerang, a mimo to wielkich zmian jak nie było, tak nie ma. Odpowiedzialny za ruchy transferowe jest przede wszystkim dyrektor sportowy – Horst Heldt, który ciągle musi znosić krytykę ze strony kibiców. Nastroje fanów „Die Königsblauen” poprawiają się jedynie przed oknami transferowymi, gdy klub obiecuje wzmocnić kadrę: “-Nasza drużyna dostanie zastrzyk “świeżej krwi”.”– powiedział Heldt kilka dni temu. Patrząc na zasoby finansowe Schalke 04, znów możemy oczekiwać piłkarzy ze znanymi nazwiskami. Jednak nazwisko nie jest gwarantem sukcesu, o czym boleśnie przekonują się „Die Königsblauen”. Przykładów jest mnóstwo i wcale nie trzeba cofać się do odległych czasów.

Franco Di Santo, Junior Caicara, Sascha Riether, Sidney Sam, Adam Szalai, Felipe Santana i … Kevin-Prince Boateng. Lista jest długa, a pod uwagę brałem “tylko” poprzednie trzy lata. Idealnym przykładem nietrafionego transferu jest ostatni z wymienionych zawodników – Boateng. Wielkie oczekiwania i jeszcze większe rozczarowanie. Ghańczyk swoją przygodę z „Die Königsblauen” zakończył rozwiązaniem kontraktu po kilkumiesięcznym zawieszeniu. Z kolei Di Santo skutecznością nie powala na kolana i – podobnie jak Szalai – szybko stał się kozłem ofiarnym, a nie gwiazdą na miarę Schalke 04.

Jednak – tak jak przysłowiowej ślepej kurze udało się trafić ziarno – tak „Die Königsblauen” udało się zakupić kilku wartościowych piłkarzy. Żeby nie być gołosłownym, do takiego grona można zaliczyć: Erica Maxima Choupo-Motinga, Johannesa Geisa oraz Leona Goretzkę. Zawodnicy dołączyli do szeregów Schalke 04 w ostatnich trzech latach, czyli podobnie jak powyżsi piłkarze, którzy nie zapisali się złotymi zgłoskami w historii “Królewsko-Niebieskich”. Aktualnie cała trójka tworzy trzon zespołu prowadzonego przez Andre Breitenreitera i spełniają kładzione na nich oczekiwania.

Warto jednak pamiętać, że transfery to nie tylko kupowanie, ale także sprzedaż zawodników. Tutaj także nie jest idealnie i trudno doszukać się pozytywów. Chociażby, Schalke 04 opuścił Kyriakos Papadopoulos, czyli jeden z najlepiej zapowiadających się obrońców w Bundeslidze. Przeszedł do Bayeru Leverkusen za bagatela 6,5 mln euro i dziś jest filarem linii defensywnej “Aptekarzy”. Kuriozalne było także “pozbycie się” Juliana Draxlera za 36 mln euro do VfL Wolfsburg. Suma robi wrażenie, ale po dokładnym przeanalizowaniu okoliczności sprzedaży, nie jest aż tak kolorowo. Zawodnik opuścił „Die Königsblauen” w ostatnim dniu okna transferowego i nie udało znaleźć się zastępcy. Jednak Schalke 04 uratował wychowanek – Leroy Sane, który udowodnił, że inwestycja w akademie piłkarskie znów zaprocentowała.

Mogłoby się wydawać, że stawianie na swoich wychowanków to dobry krok ze strony klubu z Zagłębia Ruhry i niewątpliwie tak jest. Z akademii Schalke 04 wychodzi mnóstwo wschodzących gwiazd, które w seniorskim zespole grają pierwsze skrzypce. Wspomniany przeze mnie Sane, Max Meyer, Joel Matip, czy Sead Kolasinac to obiecujący zawodnicy, którzy mają szansę zaistnieć w europejskim futbolu. Jednak opieranie gry całego zespołu na ich barkach, powoduje przede wszystkim brak jakości, co odbija się na wynikach. Aby walczyć o Ligę Mistrzów potrzebny jest doświadczony lider, który potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność za grę oraz wyniki.

Czy Schalke 04 powróci do rozgrywek Ligi Mistrzów? Kogo zdecydują się ściągnąć w tym okienku transferowym „Die Königsblauen”? Ostatnio wiele się mówi o zainteresowaniu ze strony klubu dwoma pomocnikami: Gökhanem Inlerem z Leicester City oraz Mauricio z Tereka Grozny. Jeśli zespół wyciągnie wnioski z poprzednich nieudanych ruchów transferowych, to nowe nabytki wniosą oczekiwaną jakość do gry, a Schalke 04 znów będzie walczyć o czołowe lokaty.

Autor: Wojciech Kowaliczek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x