Tottich już nie będzie. Pogódźmy się z tym

Wczoraj internet obiegły zdjęcia płaczącego Gianluigiego Donnarummy, który rozkleił się po przeczytaniu napisu na trybunach: “Psychologiczna przemoc, bo dali ci 6 milionów euro rocznie i wzięli twojego brata-pasożyta? Czas odejść, nasza cierpliwość się skończyła”. Takie zachowania “kibiców” są jednak wszędzie. Ci ludzie nie potrafią się pogodzić z tym, że czas romantyzmu w piłce się skończył. Tottich już nie będzie.

Gdy młodziutki Donnarumma wchodził do pierwszego zespołu, praktycznie z marszu stał się liderem, będącego w poważnym kryzysie Milanu. Kibice uważali go za zbawiciela. Już po kilku pierwszych meczach znalazł się na ustach wszystkich znawców, którzy uważali go niezwykle utalentowanego bramkarza.

Od tamtej pory bramkarz nie zawodził, mimo że zdarzały mu się słabsze mecze. Nigdy nie dał wyrazu tego, żeby „mu się nie chciało”. Poszczególni trenerzy zawsze mogli na niego liczyć, ale pojawiła się olbrzymia kość niezgody, za którą jak zwykle uważano pieniądze.

Na usługi zaledwie 18-letniego golkipera chętnych było wielu. Tzw. „kibice” Milanu oczekiwali jednak, że zawodnik stanie się drugim Paolo Maldinim i wszelkie pochody ze strony innych klubów będzie odrzucał. W dzisiejszej piłce rządzą jednak pieniądze, ale także własne ambicje zawodników i trudno się dziwić, że Włoch poważniej rozglądał się za nowym otoczeniem, szczególnie, że „Rossonerri” od dłuższego czasu nie powalają.

W końcu jednak młodzian podpisał nową umowę. Jednak niedawno pojawiły się plotki, że zawodnik poprosił swojego agenta Mino Raiolę, o to by ten doprowadził do anulowania kontraktu, twierdząc, że został zmuszony do złożenia podpisu „psychologiczną przemocą”.

Podobno jednym z warunków przedłużenia pobytu w Mediolanie młodego bramkarza, było sprowadzenie jego brata, Antonio. Mimo wcześniejszych podchodów, w tym m.in. rzucania papierowych banknotów w jego stronę podczas mistrzostw Europy, młodzian nie przyzwyczaił się jeszcze do wieszania na nim psów i zwyczajnie się rozpłakał.

Zachowanie kibiców było w pewnym sensie skandaliczne. Donnarumma przez dwa lata zrobił dla swojego klubu bardzo wiele, a we współczesnej piłce transfery są normalną rzeczą. Na niekorzyść reprezentanta Włoch przemawia to, że nie jest w stanie jednoznacznie się zadeklarować, nie dementuje plotek itp., przez co fani uważają go za fałszerza.

Tak czy inaczej, poszukiwanie nowych klubów jest normalne. Choć przez wielu uważane jest to za nienormalne, to jest część futbolu. „Kibice” Milanu zapomnieli jak kilka miesięcy temu dołączył do nich za olbrzymie pieniądze Leonardo Bonucci, uważany za jednego z najlepszych stoperów na świecie. Też miał zobowiązania z Juventusem, w którym zyskał wiele i rzekomy konflikt z trenerem doprowadził do zmiany klubu.

Choć tłumaczyć można obydwie strony, jasno trzeba powiedzieć przy tej okazji – Nie będzie już kolejnych Tottich. Z każdym rokiem poznawaliśmy dowody tego, że pokolenie piłkarzy grających całe kariery w jednym klubie przeszło już do lamusa. Piłkarz to już nie tylko oznaczenie człowieka, który spełnia swoją pasję. Przede wszystkim to zawód.

Tak samo jak w polityce. Co Robert Biedroń ma wspólnego ze Słupskiem? Był wakat, zgłosił się, wygrał wybory i tak się skończyło. Francesco Totti to ewenement. Nie dlatego, że grał w jednym klubie przez całą karierę, ale dlatego, że był kuszony ogromnymi pieniędzmi przez większe kluby (Umówmy się, Roma nie jest klubem pokroju Barcelony, Realu, czy Bayernu). Mógł grać praktycznie w każdym klubie na świecie i zarabiać niebotyczne pieniądze. Miłość do klubu była jednak większa.

Teraz jednak pieniądze są tak ważne w piłce, że nie ma czegoś takiego jak miłość. Piłkarze to już nie herosi i prawdziwi idole, jeżeli chodzi o honor i lojalność. Jak każdy szeregowy pracownik ciągle oczekują więcej, bo i obecna ekonomia na to pozwala. Rywalizacja o zawodnika leży głównie w kwestii ekonomicznej. Zawodnik przed złożeniem podpisu rozmyśla o dwóch aspektach: co to znaczy dla jego kariery i czy jest to dla niego opłacalne.

Chciałbym od razu zaznaczyć, że mnie osobiście również to boli, ale znam, wielu zawodników, którzy nawet na poziomie ligi okręgowej kierują się pieniędzmi przy wyborze klubu. Mimo tego, że wielu chciałoby powrócić do czasów, gdy kluby stawiały na wychowanków, a ci odwdzięczali się, grając przez całą karierę w tym samym miejscu, niestety te czasy nie powrócą. W pewnym sensie kibice stają się hipokrytami, czekając z nadzieją na okienka transferowe, jednak denerwują się, gdy znaczący piłkarze opuszczają ich zespoły.

W przypadku Donnarummy dodatkowo działa to, że klub jest w poważnym kryzysie. Skoro jego umiejętności pozwalają na grę na najwyższym poziomie, a Milan mimo oczywistych chęci, nie jest w stanie wrócić do czasów genialnego zespołu z Szewczenką, Seedorfem, Gattuso, Maldinim, Zambrottą i przede wszystkim Carlo Ancelottim, naturalny dla niego staje się transfer. I możemy nad tym tylko ubolewać. I możecie tylko popatrzeć na takie obrazki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.