To dlatego Dariusz Mioduski wycofał się z życia medialnego. “Tak to wygląda w większości dużych klubów”

Dariusz Mioduski

Dariusz Mioduski (prezes Legii Warszawa) / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Dariusz Mioduski w rozmowie z “Piłka Nożna” zdradził, co robił przez ostatnie półtora roku.

Dariusz Mioduski od ponad dekady jest związany z Legią Warszawa. Początki jego przygody ze stołecznym klubem sięgają lipca 2012 roku. Zaczynał od angażowania się w działalność zespołu i regularne uczestnictwo w meczach wyjazdowych. Obecnie pełni funkcję prezesa zarządu i właściciela drużyny ze stolicy Polski. Półtora roku temu wycofał się z życia medialnego. O powodzie swojej decyzji opowiedział tygodnikowi “Piłka Nożna”:

Byłem na swoim miejscu, ale podjąłem decyzję, by w codziennej operacyjnej pracy oprzeć się na ludziach pracujących w klubie, którzy muszą sami wziąć odpowiedzialność za to, co robią. Nie mogą być jedynie cichymi doradcami, nadszedł czas, by wyszli na front i działali nie tylko wewnątrz, ale także na zewnątrz. Zresztą zawsze tak postrzegałem swoją rolę – właścicielską, a nie operacyjną. Tak to wygląda w większości dużych klubów – przyznał.

Poprzedni sezon w wykonaniu “Wojskowych” był fatalny. Drużyna prowadzona przez ówczesnego szkoleniowca, Marka Gołębiewskiego, długo walczyła o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ostatecznie, udało jej się uniknąć kompromitacji i rozgrywki ligowe zakończyła na 10. miejscu z dorobkiem 43. punktów. Jednak właściciel Legii podkreślił, że już wcześniej zauważył niepokojące sygnały.

Takie miałem refleksje już od długiego czasu, ale poprzedni sezon był momentem przewartościowania i kluczowych decyzji, że jeśli teraz nie wykorzystam kryzysu, by wprowadzić zmiany, które zawsze chciałem, to będzie tylko trudniej. Ciężko jest robić takie roszady, kiedy idzie dobrze. Kiedy wygrywasz mistrzostwo, awansujesz do europejskich pucharów i w samym klubie, i na zewnątrz wszyscy uważają, że jest dobrze. Przez ostatnie lata za bardzo skupialiśmy się na łataniu dziur. W końcu jednak łódź zaczęła przeciekać na tyle mocno, że skończyło się największym kryzysem sportowym od lat – powiedział Mioduski.

Zmiany w obszarze sportowym i organizacyjnym

Jacek Zieliński został ogłoszony nowym dyrektorem sportowym Legii Warszawa pod koniec grudnia 2021 roku. Zastąpił on na stanowisku Radosława Kucharskiego. Marcin Herra z kolei został nowym wiceprezesem w lutym zeszłego roku. Herra przejął obowiązki po Tomaszu Zahorskim.

Jacek był w klubie od dawna na różnych stanowiskach. Przejmując całość udziałów Legii poprosiłem go, by wszedł w strukturę pionu sportowego i zajął się akademią, ale już wcześniej był dla mnie ważny, wiedziałem co sobą reprezentuje, jaką ma wiedzę, itd. Dlaczego dopiero teraz odpowiada za całą stronę sportową? Myślę, że Jacek sam musiał dojrzeć do decyzji, żeby podjąć się tej roli. Wcześniej nie czułem z jego strony gotowości pójścia tak szeroko. Wreszcie kiedy nadszedł kryzys, zapytałem wprost: czy ty naprawdę tego chcesz? Po raz pierwszy odpowiedział „tak” – przyznał Dariusz Mioduski w rozmowie z tygodnikiem “Piłka Nożna” i dodał:

Drugą kluczową osobą jest Marcin, z którym znamy się od lat, który też był trochę na zewnątrz, pomagał mi w wielu sprawach i wspólnie doszliśmy do wniosku, że jest gotowy na większe zaangażowanie, by zarządzać organizacją operacyjnie. W tej sytuacji mogłem z komfortem powiedzieć: OK, robię krok w górę, na właściwą dla siebie pozycję. Chcę być mocno zaangażowany, ale na poziomie strategicznym, dawać wsparcie, a nie wchodzić w szczegóły codziennego zarządzania. Pozwoliłem działać innym, a żeby to miało sens, musiałem wycofać się także z mediów, bo Jacek z Marcinem powinni budować własną pozycję, a inni powinni uwierzyć, że obaj realnie mają szeroką decyzyjność – zakończył.

Źródło: Piłka Nożna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x