fot. Les Transferts
Udostępnij:

Szalony mecz Lyonu z Hoffenheim! Remis w doliczonym czasie!

Aż trzykrotnie zmieniało się prowadzenie na Rhein-Neckar-Arena! Ostatecznie - Hoffenheim zremisowało z Lyonem 3:3.

 

Szaleństwo towarzyszyło pojedynkowi w grupie F od samego początku - właśnie takie tempo narzucił wówczas Olympique Lyon. Wysoki, agresywny pressing zdał sprawdzian w Manchesterze czy starciu przeciwko Marsylii i również Hoffenheim miało olbrzymie problemy z zatrzymaniem szybkiej ofensywy Lyonu. Bardzo dobrze przebiegała współpraca na linii Traoré-Ndombele, którzy po kilku minutach wypracowali kapitalną okazję, lecz zabrakło szczęścia pod bramką Olivera Baumanna. Julian Nagelsmann przeczytał jednak intencje Bruna Génésia i Wieśniacy przetrzymali szaleńcze ataki, po czym zaczęli coraz odważniej dochodzić do głosu.

 

Gospodarze znaleźli słaby punkt obrony rywala - boczni obrońcy wyraźnie nie dojechali na mecz i podopieczni Nagelsmanna notorycznie przedostawali się skrzydłami, po czym kierowali piłkę w pole karne. Brak gola to główna zasługa Anthony'ego Lopesa - golkiper Lyonu fantastycznie czytał dośrodkowania, a także strzały z dalszej odległości. Ponownie ziściło się oklepane piłkarskie powiedzenie: "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić". W dwudziestej siódmej minucie, Baumann podał do Vogta, który pod presją nabiegającego Bertranda Traoré zachował się w absurdalny sposób, co wykorzystał skrzydłowy Lyonu i dał prowadzenie francuskiej drużynie.

 

Strata bramki podziałała motywująco na graczy Hoffenheim. Zaledwie kilka minut później mieliśmy już remis. Fatalna postawa obrony Lyonu ułatwiła odrobienie strat. Piłka po złym wybiciu przez Denayera wpadła prosto pod nogi Kramarić, a ten nie mógł przestrzelić z odległości pięciu metrów. Nim druga połowa rozpoczęła się na dobre, mieliśmy już 2:1 dla TSG. Ponownie, na listę strzelców wpisał się Andrej Kramarić.

 

Po zdjęciu z boiska Adama Szalaia, ofensywa Hoffenheim wyglądała coraz gorzej. Chwilowe załamanie boiskowej dyspozycji znowu wykorzystali rywale. W pięćdziesiątej dziewiątej minucie, Bertrand Traoré popisał się genialnym prostopadłym podaniem do Tanguya Ndombele, który po kiepskiej interwencji Baumanna, umieścił piłkę w siatce. Nie dłużej niż dziesięć minut później było już 2:3. Podobnie jak w ostatnim ligowym meczu z Nîmes, Lyon wyprowadził wzorowy kontratak po dośrodkowaniu z głębi pola. Memphis Depay wywalczył sobie kawałek miejsca i huknął do bramki.

 

Olympique Lyon stracił dwa punkty na własne życzenie. Natychmiast po objęciu prowadzenia, cała drużyna cofnęła się z nadzieją na kontratak, lecz te nie nadchodziły. Wieśniacy z Hoffenheim konsekwentnie przenosili piłkę w pole karne Lopesa i w doliczonym czasie gry sprezentowali lokalnej publiczności dramatyczną bramkę dającą jeden, ale bardzo cenny punkt po bramce Joelintona. Ostatni gwizdek spotkał się jednak z głośnymi gwizdami, ponieważ hiszpański sędzia wprowadził olbrzymi chaos i dopiero po pewnej chwili większość osób zdała sobie sprawę, że spotkanie już się zakończyło.

 

TSG Hoffenheim - Olympique Lyon 3:3 (1:1)
0:1 - Bertrand Traoré (27.)
1:1 - Andrej Kramarić (33.)
2:1 - Andrej Kramarić (47.)
2:2 - Tanguy Ndombele (59.)
2:3 - Memphis Depay (67.)
3:3 - Joelinton (90.)

TSG Hoffenheim: Baumann - Akpoguma, Vogt, Bičakčić (73. Nelson) - Kadeřábek, Demirbay, Grillitsch, Schulz - Szalai (60. Joelinton), Kramarić, Belfodil (80. Zuber)

Olympique Lyon: Lopes - Tete, Marcelo, Denayer, Mendy - Ndombele, Tousart, Aouar - Traoré (90. Cheikh), Depay (81. Dembélé), Terrier (82. Ferri)

Sędzia: Alberto Mallenco (Hiszpania)

 

 

 


Avatar
Data publikacji: 23 października 2018, 22:59
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.