fot. Rafał Wolski (Lechia Gdańsk) / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Świetny mecz w Gdańsku: Lechia zremisowała z wicemistrzem Grecji

Lechia zremisowała w środowe popołudnie z utytułowaną drużyną Olympiakosu. Bramkę dla gospodarzy zdobył w 69. minucie powracający po ciężkiej kontuzji Rafał Wolski, a wyrównał w ostatniej akcji Guerrero.

Faworytem była drużyna z Grecji - wszak w środę zagrali między innymi 100-krotny reprezentant Grecji Vasilis Torosidis, czy uczestnik dwóch mundiali, Francuz Mathieu Valbuena. Lechia jednak nie przestraszyła się, tylko ruszyła do ataku. W efekcie spotkanie stało na naprawdę dobrym poziomie. W pierwszej części spotkania najbliższy zdobycia bramki był Egy Maulana Vikri, którego strzał zatrzymał się na poprzeczce bramki gości. 

Choć pierwsza połowa rozgrywana była w wysokim tempie, zakończyła się rozczarowującym 0-0. Na szczęście, zebrani w liczbie 999 kibice zobaczyli gole w drugiej części meczu. Jako pierwszy do siatki trafił Rafał Wolski, który zaliczył udany powrót po kontuzji. Reprezentant Polski wykorzystał błąd Siampanisa, który wychodząc z bramki minął się z piłką, i technicznym strzałem posłał piłkę tuż przy słupku.

Gospodarze kontrolowali spotkanie aż do ostatniej minuty, kiedy to popełnili duży błąd przy stałym fragmencie gry. Mathieu Valbuena podszedł do rzutu wolnego, i mocno dośrodkował w okolice 11 metra. Gdańszczanie nie wybili piłki, co dało szansę Miguelowi Guerrero. Hiszpan instynktownym strzałem nie dał szans Zlatanowi Alomeroviciowi, i ustalił wynik na 1-1.

Powiedzieli po meczu:

Rafał Wolski: Miło strzelić bramkę, ale gole nie są w tej chwili najważniejsze. Myślę, że było OK, pozytywny sparing. Szkoda, że nie udało się utrzymać wyniku, bo jednak głupia bramka ze stałego fragmentu trochę nam popsuła humory, ale mimo wszystko możemy być zadowoleni z gry, i z tego, jak pracowaliśmy na boisku.

Na chwilę obecną za wyniki punktów nam nie dają. Najważniejsze jest to, żeby się zgrywać, żeby trener widział poprawę z każdym meczem.

Piotr Stokowiec: Czy była walka? Myślę że na takim poziomie trzeba zapewniać odpowiednie warunki meczowe, tak będzie w Europie. Wiadomo, południowcy, gorące temperamenty, ale absolutnie nie było za gorąco. Było parę spięć, frustracja przeciwnika, któremu mecz nie układa się po myśli, powodują różne sytuacje, ale to jest też część gry. Wciąż się uczymy opanowania, panowania nad emocjami, i na pewno ważna jest  lekcja z ostatniej minuty. Zabrakło nam koncentracji, szybkiego ustawienia, no i 15 sekund za wcześnie skończyliśmy ten mecz.

Wynik jest sprawą drugorzędną, ale też ważną dla morale zawodników, bo widzą, że ciężka praca, którą wykonują ma sens. Na tle takiego przeciwnika nie byliśmy gorsi, nie byliśmy tłem, tylko graliśmy w piłkę.


Avatar
Data publikacji: 4 lipca 2019, 1:21
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.