Gracz Widzewa wypożyczony do Malagi… Czy raczej gracz Jagiellonii wypożyczony do Widzewa wypożyczony do Malagi… Sam już nie wiem.
Określenie statusu Bartłomieja Pawłowskiego jest na dzień dzisiejszy po prostu niemożliwe. Wszystko przez pazerność Jagiellonii Białystok oraz zakaz transferowy jaki PZPN nałożył na Widzew Łódź.

Początki nie były łatwe.
Młody, nikomu nieznany Bartłomiej Pawłowski był przez długi czas piłkarzem Jagi. Niestety nikt nie poznał się na jego talencie i żaden z trenerów w Białymstoku przez trzy lata nie stawiał na tego piłkarza. W trakcie swojej krótkiej kariery 21-latek był wypożyczany do takich klubów jak Warta Poznań, GKS Katowice i Jarota Jarocin. We wszystkich był wyróżniającym się piłkarzem. Mimo to Jagiellonia nadal szukała możliwości pozbycia się Bartka ze swoich szeregów.

Odrodzenie.
W końcu w Białymstoku odetchnęli z ulgą, kiedy po napastnika zgłosił się Widzew Łódź. Bez zastanowienia wypożyczono Pawłowskiego z opcją transferu definitywnego (pierwokupu) za śmieszną sumę 50 tysięcy euro. Pawłowski zabłysnął w Łodzi. Jego talent eksplodował, więc Widzew już po pierwszej rundzie  zdecydował się na pozyskanie tego młodego napastnika. W umowie zawarto klauzulę, która mówiła, że pieniądze na konto Jagiellonii mają wpłynąć do końca 2013 roku. Widzew postanowił z niej skorzystać, ze względu na swoje problemu z płynnością finansową. Jak powszechnie wiadomo łódzki klub jest w stanie upadłości układowej.

Pierwsze głosy sprzeciwu.
W przerwie letniej między sezonami 2012/2013 i 2013/2014 w mediach krążyło mnóstwo plotek na temat tego, gdzie Bartek Pawłowski będzie grał w nowych sezonie. Spośród kilku ofert z Polski oraz ze wschodu Polak nie wybrał żadnej. Od samego początku mówił, że chce grać w Widzewie jak najdłużej. Chyba, że dostanie ofertę z dobrego, zachodniego klubu. Jagiellonia zaczęła powoli rozumieć jak wielki błąd popełniła oddając Pawłowskiego Widzewowi za bardzo małe pieniądze. Zaczęli więc kombinować co zrobić, by na Pawłowskim zarobić znacznie więcej.

Oferta z Malagi.
Po pierwszym meczu w nowym sezonie, który Pawłowski rozegrał w barwach Widzewa (Legia rozgromiła Widzew na własnym stadionie 5:1) po 21-latka zgłosiła się hiszpańska Malaga. Widzew nie zastanawiał się długo i przyjął bardzo korzystną ofertę. Transfer Bartłomieja Pawłowskiego do Malagi został sfinalizowany.

Sprzeciw Jagiellonii.
Jednak nie wszyscy mogli się jeszcze pogodzić z tym, że Widzew sfinalizował transfer definitywny piłkarza z Jagiellonii. Oczywiście wielce pokrzywdzony czuł się klub z Białegostoku, jakby zapominając, że wypożyczając Pawłowskiego, sam zaakceptował odstępne w wysokości 50 tysięcy euro. Komisja ds. Licencji Klubowych wyraziła zgodę na sfinalizowanie transferu, ale nakazała Widzewowi natychmiastowe dokonanie płatności na rzecz Jagiellonii. Ale klub z Podlasia próbował nie dopuścić do tego, odmawiając… wystawienia faktury. Widzew i tak dokonał płatności i w Łodzi sprawę uważano za zamkniętą.

Sojusznik, który już raz bezpodstawnie pogrążył Widzew.

Tymczasem Jagiellonia niespodziewanie znalazła sojusznika w osobie Krzysztofa Malinowskiego, tego samego, który cztery lata temu, jako przewodniczący Związkowego Trybunału Piłkarskiego PZPN, odegrał niechlubną rolę przy degradacji Widzewa. Teraz, jako Rzecznik Ochrony Prawa Związkowego Polskiego Związku Piłki Nożnej, Malinowski złożył do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN odwołanie od decyzji Komisji ds Licencji Klubowych PZPN.

Co się stało z pieniędzmi za transfer?
Co ciekawe, Jagiellonia pieniędzy za transfer Pawłowskiego nie chce. Postanowiła… odesłać je do depozytu do Polskiego Związku Piłki Nożnej. Klub z Białegostoku liczył, że w sprawie Pawłowskiego pomoże mu najwierniejszy sojusznik – Krzysztof Malinowski, który pełni funkcję Rzecznika Ochrony Praw Związkowych PZPN. I się nie pomyliła!

Odwołanie przyniosło skutek!
Komisja Odwoławcza ds. Licencji PZPN uznała za słuszne odwołanie Krzysztofa Malinowskiego i uchyliła korzystną dla Widzewa decyzję Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN. Poniżej komunikat po środowym posiedzeniu.

W dniu 14. sierpnia 2013 roku Komisja Odwoławcza ds. Licencji Klubowych Polskiego Związku Piłki Nożnej rozpatrzyła odwołanie Rzecznika Związkowego PZPN od Uchwały nr 1/I Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN z dnia 30. lipca 2013 roku w sprawie transferu zawodnika Bartłomieja Pawłowskiego. Decyzją Komisji zaskarżona uchwała została uchylona.

Komisja Odwoławcza ds. Licencji Klubowych uznała, iż organy licencyjne są właściwe do określenia zakresu i czasu trwania sankcji regulaminowej w postaci zakazu transferów nałożonej w procesie licencyjnym na RTS Widzew Łódź SA. Zdaniem Komisji ustalenie przynależności klubowej zawodnika Bartłomieja Pawłowskiego wykracza poza kompetencje organów licencyjnych PZPN.Intencją Komisji nałożony na RTS Widzew Łódź SA zakaz transferowy obejmuje najbliższe okno transferowe oraz następne do czasu oznaczonego w uchwale nakładającej sankcję. W związku z tym skutki umowy w postaci transferu definitywnego zawodnika, które zgodnie z właściwymi regulacjami PZPN winny być zarejestrowane w okienku transferowym rozpoczynającym się po decyzji nakładającej sankcję w postaci zakazu transferów, zdaniem Komisji, stoją w sprzeczności z nałożoną na klub sankcją.”

Innymi słowy ograny licencyjne nie miały prawa pozwolić Widzewowi na transfer, a pozwoliły. I co teraz?

Nieznana przyszłość.
Do akcji wkroczył nawet hiszpański klub. Malaga w środę wieczorem zdecydowała się interweniować. W czwartek do Polski przyleciał prawnik hiszpańskiego klubu Joaquin Jofre. Jego zadaniem będzie wyjaśnić sprawę i załatwić wydanie certyfikatu, przynajmniej tymczasowego. Hiszpanie bardzo optymistycznie zakładają, że uda mu się to… do piątku (dziś!).

Co na to tato?
Sam zainteresowany nie komentuje tych wydarzeń. Trudno się dziwić. Gdyby brał udział w tym całym zamieszaniu to jego forma na pewno znacząco by spadła.
Jednak inny z członków rodziny Pawłowskich postanowił publicznie wyrazić swoją opinię na ten temat:
“Ta sytuacja już mnie męczy. Na tym traci Bartek. Nie można kogoś wyganiać półtora roku z klubu, a potem kochać go za to, że jest warty jakieś pieniądze. Ludzie honoru tak nie postępują. Amatorka jaka panoszy się w tym klubie jest nieprawdopodobna. Dla mnie to jest lichwa. Żerować na czymś do czego człowiek się nie przyłożył. Teraz Bartek zebrał fajne opinie w hiszpańskiej prasie po meczu z Aston Villą, a oni się odwołują i robią mu krzywdę. Wydaje się opinie, że jest zawodnikiem Widzewa, za kilka dni siadają panowie znowu i dalej podtrzymują zdanie, a za miesiąc kolejny raz chcą usiąść i rozstrzygać, czyim jest piłkarzem. To jest chore. Chcę to jasno powiedzieć, żeby ludzie interesujący się piłką mieli jasny obraz, jak naprawdę było. Mam nadzieje, że PZPN pospieszy się i do 18. sierpnia załatwi sprawę. Liczę na prezesa Bońka, że coś z tym zrobi. Dla mnie to jedyny autorytet w PZPN”

W poniedziałek finał?
Widzew zwrócił się do Komisji Ligi Ekstraklasy SA o wcześniejsze rozpatrzenie sprawy Bartłomieja Pawłowskiego. Pierwotnie Komisja Ligi miała zająć się tą sprawą w zeszłym tygodniu. Wówczas na prośbę Widzewa posiedzenie odroczono do 28. sierpnia, co było związane z urlopem prawnika reprezentującego łódzki klub. Po środowej decyzji Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN, Widzew jednak sam poprosił o przyspieszenie rozpatrzenia tej sprawy. Stanie się to w najbliższy poniedziałek. Wszyscy mają nadzieję, że właśnie wtedy zapadnie decyzja pomyślna nie dla Jagiellonii, nie dla Widzewa, ale dla Bartłomieja Pawłowskiego i jego wielkiej kariery piłkarskiej.

źródło: widzewiak.pl / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x