Śląsk z pierwszym zwycięstwem w 2018 roku

pilkarskiswiat.com

Mimo gry w osłabieniu od 72. minuty Śląsk Wrocław pokonał Sandecję 1:0 (1:0) w meczu 32. kolejki Lotto Ekstraklasy. Strzelcem jedynego gola już w pierwszej minucie był Mateusz Cholewiak, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach wrocławskiej drużyny.

Zarówno Śląsk Wrocław jak i Sandecja Nowy Sącz nie odniosły jeszcze zwycięstwa w 2018 roku. Pojedynek 16. drużyny z 13. ekipą w tabeli zwiastował – czysto teoretycznie – spore emocje, bo żeby myśleć o utrzymaniu trzeba zgarnąć pełną pulę. Tyle, że oba poprzednie mecze tych drużyn kończyły się remisem, a zwłaszcza pierwszy mecz w stolicy Dolnego Śląska był bardzo słaby. Dla Sandecji to już niemal ostatnia szansa na jakikolwiek promyk nadziei.

Śląsk rozpoczął mecz w sposób wymarzony, bo wynik otworzył już w 41 sekundzie. Po dograniu Jakuba Koseckiego piłka przeleciała przez całe pole karne, dopadł do niej Mateusz Cholewiak (z konieczności grający na lewej obronie) i z 25. metrów huknął nie do obrony. Szkoda, że tak niewielu kibiców przyszło na stadion, bo trafienie naprawdę piękne. To był pierwszy gol byłego zawodnika Stali Mielec  w barwach wrocławskiego klubu.  Inna sprawa, że Cholewiak mógł uderzyć m.in, dzięki temu, że w piłkę nie trafił Michał Chrapek.

Pavlo Ksionz od początku meczu czuł się dobrze z piłką przy nodze. W 12. minucie udało mu się najpierw założyć siatkę rywalowi, by potem uderzyć mocno w kierunku prawego słupka. Sandecja zdecydowała się na rozgrywanie akcji, co wychodziło im naprawdę całkiem nieźle. Jednak dzięki temu szybcy Pich oraz Kosecki mogli liczyć na kontry. Ten ostatni miał swoją szansę w 19. minucie, po tym jak przebiegł niemal całe boisko. Chwilę po tej akcji, Wojciech Trochim fantastycznie podał do Damira Sovsicia, a ten trafił w słupek. Swojej szansy poszukał z dystansu Kamil Dankowski. Oba zespoły w pierwszej połowie grały naprawdę dobrze, jak na to, do czego nas ostatnio przyzwyczaiły.

Jakub Kosecki był bliski kolejnego kluczowego podania na początku drugiej połowy. Zagranie górą do Roberta Picha, ten przyjmuje klatką i strzela groźnie, tyle, że nad poprzeczką. Drużyna Kazimierza Moskala nie potrafiła kontynuować niezłej gry z pierwszej połowy. Ustawienie z trójką obrońców wcale nie pomagało w podejściu wyżej pod pole karne rywala. Tempo meczu wyraźnie się obniżyło, a gospodarze kontrolowali grę. W 67. minucie padł na murawę Michał Chrapek po kontakcie z Alexandru Bengą, a z powodu urazu musiał opuścić boisko. Mimo wideoweryfikacji sędzia Piotr Lasyk nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Wątpliwości nie miał arbiter kilka minut później, kiedy za zupełnie niepotrzebny faul na Ksionzu ukarał drugą żółtą kartką Sito Rierę.

Przez nierozsądne zachowanie Hiszpana, końcówka była naprawdę emocjonująca. W 80. minucie groźne akcje przeprowadzili Ksionz oraz Małkowski, głową uderzał też Szufryn. Każdy atak napędzał wprowadzony za Plamena Krachunova, Maciej Małkowski. Śląsk zdołał dowieść do końca skromną przewagę, choć cały czas musieli “przyjmować” graczy Sandecji na własnej połowie.

Piłkarze Tadeusza Pawłowskiego, dzięki trzem zdobytym punktom awansował na 11. miejsce w tabeli. Do Nowego Sącza w przyszłym sezonie zawita pierwsza liga, choć matematyczne szanse na utrzymanie nadal są.


15.04.2018 r., 32. kolejka Lotto Ekstraklasy, Stadion Wrocław (6245 kibiców)

Śląsk Wrocław – Sandecja Nowy Sącz (0:1)

Mateusz Cholewiak 11′

Śląsk Wrocław: J. Słowik, K. Dankowski, P. Celeban, I. Tarasovs, M. Cholewiak, Augusto, M. Chrapek (Vacek 69′), J. Kosecki (Piech 90’+2), Sito Riera, R. Pich (Srnić 88′), M. Robak

Sandecja Nowy Sącz: M. Gliwa A. Benga, D. Szufryn, P. Krachunov (Małkowski 75′), J. Bartosz, B. Kasprzak, W. Trochim (Cetnarski 67′), P. Mraz (Brzyski 46′), P. Ksionz, A. Kolew, D. Sovsić

Żółte kartki: Kosecki – Krachunov, Małkowski.

Czerwone kartki: Sito Riera

Sędzia: Piotr Lasyk


Adam Buksa ruszył głową

W drugim niedzielnym meczu Pogoń Szczecin wygrała z Termalicą Bruk – Bet Nieciecza 2:0, po dwóch trafieniach Adama Buksy. Napastnik Pogoni dwukrotnie pokonał Dariusza Trelę po uderzeniach głową. Przy pierwszym trafieniu z 51. minuty asystował mu Kamil Drygas, a cztery minuty później doskonale dośrodkował Cornel Rapa. Goście z Niecieczy najlepszą sytuację stworzyli sobie w 16. minucie, jednak uderzenie Romana Gergela z woleja pewnie obronił Łukasz Załuska. Tuż po tym spotkaniu Duma Pomorza zajmowała 11. miejsce w tabeli, ale wobec zwycięstwa Śląska, spadła na 12. pozycję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x