fot. GW Kraków
Udostępnij:

Sandecja przegrywa i spada z ligi. Remis Pogoni

Sandecja Nowy Sącz żegna się z Lotto Ekstraklasą porażką 0:1 (0:1) z Cracovią w meczu przyjaźni. Gola, który okazał się gwoździem do trumny beniaminka, strzelił Michał Helik. Pogoń Szczecin zremisowała u siebie z Lechią Gdańsk 1:1 (1:1).

 

Mecz przyjaźni, mecz pożegnania

Dla Sandecji spotkanie z Cracovią było meczem "o życie" w Lotto Ekstraklasie. Mecz, który trzeba było wygrać. Niestety, drużyna Kazimierza Moskala przegrywała po pierwszej połowie jedną bramką. Bramkę zdobył w 29. minucie obrońca Michał Helik, dla którego jest to ósmy gol w sezonie. Wiele dośrodkowań w pierwszej połowie, ale taka strategia absolutnie nie zdała egzaminu. Koszmar trwał w drugiej połowie, a jego kwintesencją był rzut karny zmarnowany przez Macieja Małkowskiego. Dwie minuty po tej sytuacji Michał Helik wybił piłkę z linii bramkowej. Sączersi przez niemal całą drugą połowę decydowali się na ryzykowne i chaotyczne ataki, byleby tylko uratować swój ligowy byt. Niestety, to im się nie udało. Problem wcale nie leżał w niewykorzystanym rzucie karnym - na ten spadek piłkarze Sandecji zapracowali już wcześniej długą serią bez zwycięstwa (22 spotkania) i brakiem atutów w ofensywie.

Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:1 (0:1)
Bramki: Krzysztof Piątek

Dwie różne połowy i weselsze z dzisiejszych pożegnań

Pierwsza sytuacja bramkowa w mecze Pogoni Szczecin z Lechią była lekko komiczna. W 11. minucie Patryk Lipski dośrodkował w stronę Daniela Łukasika ustawionego w polu karnym, ale w zdobyciu bramki przeszkodził byłemu legioniście Flavio Paixao. Dziesięć minut później Patrykowi Lispkiemu (wychowankowi SALOS - u Szczecin), nie przeszkodził, a wręcz pomógł Jakub Bursztyn, który broniąc techniczny strzał sprzed pola powinien zachować się zdecydowanie lepiej. Później oba zespoły poszły na wymianę ciosów. Najpierw stuprocentową okazję zmarnował Adam Frączczak - dostał piłkę na tacy od wbiegającego w pole karne Spasa Delewa. Następnie strzał aktywnego w tym meczu Sławomira Peszki tym razem wybronił pewnie Bursztyn. Portowcy byli bardzo zdeterminowani i w końcu zdobyli wyrównującego gola, za sprawą Frączczaka, który zrehabilitował się za wcześniejszą zmarnowaną okazję, Tuż przed przerwą Portowcy dwukrotnie trafiali w poprzeczkę. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, ale można powiedzieć, że gdyby oba zespoły były skuteczniejsze goli padłoby więcej.

Można też zdecydowanie powiedzieć, że w drugiej połowie tempo tego spotkania spadło. Zarówno Pogoń jak i Lechia wydawały się być zadowolone z remisu. Niewiele klarownych sytuacji i ostra, brutalna gra - tak wypada streścić drugą odsłonę tego spotkania, w której nie doszło do zmiany wyniku. Najbliżej drugiego gola była Lechia za sprawą Joao Olivieiry, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z Bursztynem. W 69. minucie z boiska zszedł Rafał Murawski, dla którego jest to ostatni sezon w barwach Pogoni. Były zawodnik Kolejorza został pięknie pożegnany przez kibiców i zawodników obu drużyn. Remis w tym spotkaniu był jak najbardziej sprawiedliwym rezultatem.

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 1:1 (1:1)
Bramki: Adam Frączczak 29' - Patryk Lipski 21'

Cracovia Miroslav Covilo nieznacznie obok słupka 64. min


Avatar
Data publikacji: 12 maja 2018, 17:42
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.