Runda prawdy dla Dariusza Żurawia – [Felieton]
Dariusz Żuraw meczem z Górnikiem Zabrze rozpoczyna swoje kolejne półrocze w roli szkoleniowca Lecha Poznań. Kolejorz w ligowej tabeli wygląda mocno średnio, a kadra zespołu nie zadowala kibiców. Z tym wszystkim musi poradzić sobie urodzony w Wieluniu trener.
Zerwać ze schematami
Opinię na temat Dariusza Żurawia są bardzo mocno podzielone. Z jednej strony jest to trener, który wprowadził do drużyny wielu młodych zawodników. Z drugiej jednak, zarzuca się jemu uparte trzymanie się swoich przekonań. Przykład z notorycznym wystawaniem do składu Karlo Muhara jest już w Poznaniu legendą. Obrywało się za to szkoleniowcowi Kolejorza niemal z każdej strony. Sporo wody w Warcie upłynęło nim Dariusz Żuraw zrozumiał, że niekiedy naprawdę warto jest porzucić wybrany schemat na rzecz próby pójścia dalej. Finalnie udało się "przekonać" trenera, że wystawianie chorwackiego pomocnika w pierwszym składzie mijało się z celem. Zyskali na tym w zasadzie wszyscy. Jednak kibic nie zapomina i przy ocenie dalszej pracy będzie miał na uwadze tamtą sytuację.
Dziś Lech jest w jeszcze trudniejszym momencie. Start ligowego grania rozpoczyna na dużym minusie. Nie udało się pogodzić występów w lidze oraz Lidze Europy. Dariusz Żuraw generalnie robił co mógł, a że mógł niezbyt wiele, to pod koniec jesieni piłkarze ledwo się ruszali. Nie jest oczywiście tak, że za kształt kadry odpowiada tylko i wyłącznie trener. Jednak to właśnie on w pewnym momencie wypalił, że z takim składem osobowym sobie poradzi. Wyszło mocno średnio. Naiwnie można by wierzyć, że była to kolejna lekcja dla opiekuna Kolejorza i mieć nadzieję, że z tego doświadczenia uda się wyciągnąć wnioski. A przyznajmy otwarcie - dużo czasu na naprawianie pomyłek nie będzie.
Potrzeba więcej charyzmy
Drugim poważnym zarzutem skierowanym w Dariusza Żurawia jest to, że jest on raczej spokojnym szkoleniowcem, który nie awanturuje się przy linii bocznej. Rzecz jasna nikt nie wymusza na trenerze tego, aby w czasie każdego meczu łapał kartki za zbyt ekspresyjne wyrażanie swoich racji. Trzeba jednak uczciwie oddać, że wiele sytuacji z rundy jesiennej wymagało agresywniejszego zachowania. Broń Boże chamskiego, bo nie o takim tutaj piszę. Przed oczami mam stopklatkę z jednego z meczów, w którym to Lech kolejny raz stracił gola w doliczonym czasie gry. Było to dla niebiesko-białych prawdziwym utrapieniem.
Wówczas mocno zastanawiająca była reakcja trenera Kolejorza. Dariusz Żuraw złapał za plastikową butelkę i bezwładnie odrzucił ją na kilka metrów. Przyznam szczerze, że po kolejnym takim ciosie, osobiście rozniósłbym ławkę rezerwowych. Są granice, których przekraczać nie można, ale takim zachowaniem również buduję się swój własny obraz. Zaryzykuje stwierdzenie, że gdyby kilka reakcji trenera Żurawia było bardziej agresywnych, to kibice szybciej "kupiliby" to jakim jest szkoleniowcem.
Zaufanie, które trzeba spłacić
Jesienią, gdy Lechowi szło jak po grudzie (zwłaszcza w lidze), prezesi Kolejorza nagrodzili Dariusza Żurawia nowym kontraktem. Było to dla wielu sporym zaskoczeniem, ale pokazywało, że zaufanie do szkoleniowca jest bardzo duże. Pomimo tego, że strata do ligowej czołówki rosła, to działacze uznali, że droga obrana przez szkoleniowca poznańskiego zespołu jest odpowiednia.
Taki gestem udowodniono, że zaufanie do wizji trenerskiej jest w Poznaniu bardzo duże. Piotr Rutkowski wręcz zarzekał się, że wcześniej popełniono wiele błędów i niektórych trenerów zwalniano zbyt szybko. Byli też tacy, których trzeba było pożegnać, ale uparcie ufano, że coś z tego będzie. Zarzuty można by mnożyć, ale dziś nie ma to sensu. Dariusz Żuraw na pewno będzie trenował Lecha przez dłuższy czas. Chyba, że wpadnie w taki dołek, z którego nie będzie ratunku. Wtedy znając realia polskiej piłki - żadna umowa przed niczym nie chroni.
Tak czy inaczej Dariuszowi Żurawiowi zaufano w Lechu bardzo mocno. Ma on za sobą właścicieli i prezesów klubu. Musi pracować na to, aby po jego stronie stanęli również kibice. A to będzie najtrudniejsze do wykonania. Fanów Kolejorza przekonują sukcesy. Nie piękne mówienie i zataczanie horyzontów pełnych trofeów. W opowiadania już nikt nie uwierzy. Trzeba pracować i krok po kroku robić wszystko, aby wynagrodzić kibicom lata posuchy. Splata ogromnego zaufania będzie dla szkoleniowca Lecha wyzwaniem, ale wierzę - może nieco naiwnie, że uda się jemu to odpracować.
Wystartować pełną parą
Sytuacja Lecha nie jest dla Dariusza Żurawia zbyt wygodna. Delikatnie mówiąc. Kolejorz nie ma czasu na jakiekolwiek pomyłki. Co za tym idzie również opiekun poznaniaków nie może mylić się przy doborze taktyki i składu na dany mecz. W zasadzie od samego początku trzeba wystartować na maksa, bo inaczej straty punktowe zrobią się naprawdę zbyt duże, a zajmowane miejsce będzie definiowało ocenę pracy szkoleniowca Lecha.
Można tutaj przytaczać banały, że pierwszy mecz to niewiadoma i nie wszystko jeszcze kręci się tak, jak powinno. Jednak w przypadku poznańskiej lokomotywy czas nagli. Nikt nie zaakceptuje kolejnych tanich wymówek, bo coś tam nie zadziałało i wyszło jak wyszło. W Poznaniu wymagane są zwycięstwa. Najlepiej od samego początku rundy wiosennej. Kadra zespołu nie jest w idealnym stanie. Kolejny już raz nie udało się zabezpieczyć newralgicznych pozycji na boisku (przynajmniej na razie). Już na zgrupowaniu pojawiły się pierwsze urazy, które zmartwiły fanów Kolejorza. Transfery, które zostały przeprowadzone też pozostawiają pewne wątpliwości (nie mam na myśli powrotu Bartosza Salamona).
Z tym wszystkim zmierzy się Dariusz Żuraw i jego drużyna. Kibice będą z pewnością czujnie patrzeć na to, jak Lech radzi sobie z dodatkową presją, jaką jest duża strata punktowa. Ważna jest liga, ale chyba dużo ważniejszy w tym momencie może być Puchar Polski. Potknięcie się w tych rozgrywkach będzie dla wszystkich związanych z Kolejorzem katastrofą. Nie życzę więc tego nikomu, bo dobrze wiem, jak duże jest pragnienie sukcesu w Poznaniu i całej Wielkopolsce.
Dariusz Żuraw wykluczył odejście Lubomira Satki: jest ważnym ogniwem naszej defensywy
-
PolecaneOficjalnie: Pogba opuści Juventus
Kamil Gieroba / 16 listopada 2024, 6:00
-
Liga NarodówLiga Narodów: Pogrom w meczu Portugalia - Polska. Sześć goli w drugiej połowie (WIDEO)
Karolina Kurek / 15 listopada 2024, 22:45
-
Ligue 1Ligue 1: Niegdyś byli gigantami. Grozi im spadek
Kamil Gieroba / 15 listopada 2024, 22:01
-
EkstraklasaIshak: Czuję się głodny, zmotywowany
Kamil Gieroba / 15 listopada 2024, 21:02
-
PolecaneOficjalnie: Zmiana w składzie Polski tuż przed meczem z Portugalią
Kamil Gieroba / 15 listopada 2024, 20:45
-
Plotki transferowe"Żołnierz Kloppa" odejdzie w styczniu z Liverpoolu?
Victoria Gierula / 15 listopada 2024, 18:19