blank
fot. Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Raków zdobywcą Superpucharu

W meczu o Superpuchar po raz kolejny lepszy okazał się zdobywca Pucharu Polski. Raków Częstochowa wygrał na wyjeździe 2:0 (1:0) z mistrzem Polski Lechem Poznań. Dla drużyny z Częstochowy to drugi Superuchar zdobyty w historii klubu.

W przededniu kluczowych spotkań w europejskich pucharach zawodnicy Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa musieli zmierzyć się w bezpośrednim poojedynku o Superpuchar. Oba zespoły rozegrały dotychczas po cztery spotkania. "Kolejorz" w sparingach przegrał z Widzewem Łódź oraz Pogoń Szczecin i zwyciężył z Jagiellonią Białystok, a w eliminacjach Ligi Mistrzów pokonał azerski Qarabağ Ağdam. Zdobywca Pucharu Polski natomiast wygrał trzy sparingi z Lechią Gdańsk, Chojniczanką Chojnice i Wisłą Płock. Jedyną porażkę podopieczni Marka Papszuna odnieśli w drugim test-meczu z "Nafciarzami".

W składzie Lecha od pierwszej minuty wyszedł jeden nowy nabytek - znany z gry w Wiśle Kraków w poprzednim sezonie Heorhij Citaiszwili. Na ławce na swój debiut chwilkę poczekać musiał Portugalczyk Afonso Sousa, który na boisku pojawił się po przerwie. Po drugiej stronie na ławce spotkanie spędził Grek Strátos Svárnas, a sprowadzonego ze Śląska Wrocław Fabiana Piaseckiego z powodów osobistych zabrakło w kadrze meczowej Rakowa.

Zespół z Częstochowy wyszedł na to spotkanie chyba najsilniejszym możliwym zestawieniem. W Lechu doszło do kilku zmian personalnych, jednak z pewnością mistrz Polski nie wystawił na to spotkanie głębokich rezerw. Sporym zaskoczeniem była w zasadzie tylko obecność na pozycji środkowego obrońcy Niki Kwekweskiriego. Gruzin nominalnie występuje w drugiej linii, jednak tym razem John van den Brom zdecydował się na ten eksperyment. Trudno jednak powiedzieć, by była to trafna decyzja.

Od pierwszych minut w drużynie gości wyróżniał się Mateusz Wdowiak. Ofensywny pomocnik Rakowa już w 1. minucie po szybkim rozegraniu rzutu wolnego oddał z niezłej pozycji strzał na bramkę Filipa Bednarka. Zarówno z tą próbą, jak i strzałem głową z 21. minuty Wdowiaka golkiper "Kolejorza" zdołał sobie poradzić. W kolejnych minutach jeszcze niecelne uderzenie z dystansu dorzucił Patryk Kun.

Lech natomiast miał bardzo duże problemy z konstruowaniem akcji. Przez zdecydowaną większość pierwszej połowy gospodarze żadnego strzału na bramkę Vladan Kovačevicia. W tym okresie skrzydłowi absolutnie nie robili różnicy, a współpraca pomiędzy Arturem Sobiechem a pomocnikami w zasadzie nie istniała. Przebłysk nastąpił w 40. minucie. Adriel Ba Loua z łatwością ograł rywala na prawym skrzydle i dośrodkował w pole karne w stronę Sobiecha. Napastnik Lecha urwał się kryjącego go rywalowi, lecz finalnie nie zdołał trafić głową w piłkę. Kilka minut później pod bramką Rakowa zrobiło się groźniej za sprawą strzału z dystansu i niepewnej interwencji Kovačevicia. "Wyplucia" piłki przed siebie golkipera nie zdołał wykorzystać Sobiech, którego w ostatniej chwili ubiegł były reprezentant Bośni i Hercegowiny.

Przewaga Rakowa tuż przed przerwą została sfinalizowana bramką. W 43. minucie dużo miejsca od rywali na prawej stronie otrzymał Ivi López. Hiszpan górnym podaniem uruchomił niekrytego w polu karnym Frana Tudora. Chorwat próbował zagrać piętą, jednak nie trafił w futbolówkę. Musiało to zmylić defensorów Lecha na tyle, że dopuścili Bogdana Racovițana do pozycji strzeleckiej, której nie zmarnował. Był to jego pierwszy gol strzelonych w barwach Rakowa w czwartym występie.

Po przerwie Mateusz Wdowiak wciąż polował na gola. Tuż po wznowieniu gry był bardzo bliski wpisania się na listę strzelców. Wówczas futbolówkę z rzutu wolnego dośrodkowywał Ivi López, a Wdowiak trącił ją głową. Po jego uderzeniu piłka zmierzała w stronę bramki, lecz finalnie odbiła się zaledwie od słupka. Zdecydowanie więcej szczęścia pomocnik Rakowa miał w 51. minucie. Wdowiak otrzymał podanie na lewe skrzydło, z łatwością zmylił Alana Czerwińskiego i mocnym uderzeniem przy dalszym słupku nie dał większych szans na interwencję Bednarkowi. Zawodnicy Lecha przez kilka minut reklamowali, że przed golem Wdowiaka Lederman w środku pola przyjął piłkę ręką. Prowadzący to spotkanie Paweł Raczkowski nie podzielił ich opinii i nakazał wznowienie od środka.

Niewiele w grze Lecha zmieniło wejście drugiego z debiutantów Afonso Sousy. Przez praktycznie cały mecz "Kolejorz" miał duże problemy ze stworzeniem konkretnej sytuacji pod bramką rywala. W taki sposób ciężko myśleć o odrabianiu strat. Kibicom Lecha pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższy wtorek forma ich ulubieńców będzie zdecydowanie lepsza. Mający dwie bramki przewagi Raków spokojnie kontrolował wydarzenia na boisku, kilkukrotnie starając się dobić rywala, jednak bezskutecznie. Jedną z takich szans w doliczonym czasie gry miał wprowadzony z ławki Szymon Czyż, który z kilkunastu metrów strzelił w słupek.

9 lipca 2021, mecz o Superpuchar Polski, Stadion Miejski w Poznaniu, 15 898 widzów

Lech Poznań - Raków Częstochowa 0:2 (0:1)

Bogdan Racovițan 43, Mateusz Wdowiak 51

Lech: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Nika Kwekweskiri, Antonio Milić, Barry Douglas - Adriel Ba Loua (Kristoffer Velde 74'), Jesper Karlström (Afonso Sousa 64'), Radosław Murawski (Maksymilian Pingot 74'), Filip Szymczak, Heorhij Citaiszwili (Michał Skórąs 74') - Artur Sobiech (Dani Ramírez 58').

Raków: Vladan Kovačević - Bogdan Racovițan, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Fran Tudor, Giánnis Papanikoláou (Igor Sapała 84), Ben Lederman (Szymon Czyż 88'), Mateusz Wdowiak (Władysław Koczerhin 78'), Ivi López (Wiktor Długosz 84'), Patryk Kun - Vladislavs Gutkovskis (Sebastian Musiolik 78').

Żółte Kartki: Karlström, Citaiszwili, Kwekweskiri, Ramírez - Papanikoláou, Lederman, López, Rundić.

Sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy.


Avatar
Data publikacji: 9 lipca 2022, 22:16
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.