fot. laliga.es
Udostępnij:

Primera Division: Ronaldo ratuje Real. Dwie bramki Portugalczyka wystarczyły do zwycięstwa z Gijon

Starcie pierwszej z trzecią drużyną od końca w tabeli. Starcie Realu Madryt ze Sportingiem Gijon. Czego można oczekiwać po takim spotkaniu? Pewnego, bezproblemowego zwycięstwa "Królewskich", tym bardziej że goście po raz ostatni wygrali w lidze 11 września. Jak toczył się mecz? Zapraszam na relację.

Początek spotkania należał do gości z Gijon. Niewiele brakowało, a otworzyliby oni wynik już w 3. minucie. Nieporozumienie Ramosa i Navasa próbował wykorzystać Carlos Carmona, ale minimalnie przestrzelił z kilku metrów.

Ta sytuacja natychmiast zemściła się na Sportingu. W 4. minucie faulowany w polu karnym był Lucas Vazquez, a do rzutu karnego podszedł oczywiście Cristiano Ronaldo, po czym pewnym strzałem pokonał Marino, zdobywając swoją 9. bramkę w obecnym sezonie Primera Division. 1:0!

W 14. minucie powinno być 2:0 dla "Królewskich". Po rzucie rożnym strzał głową oddawał Ronaldo, ale tylko on wie, dlaczego piłka nie znalazła się w siatce.

To, co nie udało mu się chwilę wcześniej, udało się w 18. minucie. Z lewej strony dośrodkował grający dzisiaj jako lewy obrońca Nacho, a Cristiano ładnym szczupakiem trafił do siatki po raz drugi w tym meczu.

Sporting próbował odpowiedzieć w 29. minucie za sprawą strzału z dystansu Moi Gomeza, co przy rzęsiście padającym deszczu i mokrej murawie mogło przynieść powodzenie. Na szczęście dla "Królewskich" czujny w bramce był Keylor Navas i zbił piłkę na rzut rożny.

Ta sytuacja nie zraziła gości przed dalszymi atakami, a w kolejnym z nich wydatnie pomógł Luka Modrić. Chorwat podał piłkę wprost pod nogi Moi Gomeza, ten zagrał ją do boku do Lopeza Blanco, a wstrzelona przez niego w pole karne piłka trafiła do Carmony, który umieścił ją w siatce. 2:1!

Na trzy minuty przed przerwą kolejną próbę podjął Ronaldo. Bardzo aktywny tego dnia Portugalczyk tym razem spróbował sił zza pola karnego, a jego potężny strzał odbił Marino.

Cała pierwsza część gry toczyła się w szybkim tempie, obie strony wzajemnie się napędzały, przez co mieliśmy do czynienia z przyjemnym spotkaniem, a czas uciekał bardzo szybko. Głównym bohaterem był Cristiano Ronaldo, który dał Realowi spokojne dwubramkowe prowadzenie, ale bramka dla podopiecznych Abelardo spowodowała, że mecz nie był jeszcze do końca rozstrzygnięty.

Druga połowa od początku toczyła się pod dyktando Realu. "Królewscy" długo utrzymywali się przy piłce, dyktowali tempo gry i raz po raz zbliżali się pod pole karne gości. Pierwszą doskonałą okazję piłkarze Zidane'a stworzyli sobie w 57. minucie. Wtedy to z prawej strony dośrodkował Vazquez, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Benzema, po czym oddał strzał głową, jednak wprost w bramkarza przyjezdnych.

Przez kolejne minuty na boisku niewiele się działo. Ten spokój uśpił chyba nieco piłkarzy Realu, bowiem w 76. minucie fatalny błąd w polu karnym popełnił Nacho. Przesunięty po zejściu Sergio Ramosa na środek obrony Hiszpan na siłę próbował wyprowadzić piłkę dryblingiem, przez co stracił ją, a następnie sfaulował swojego rywala. Arbiter spotkania Hernandez Hernandez nie miał wątpliwości - rzut karny! Jego wykonania podjął się Duje Cop i gdy wydawało się, że będzie remis, Chorwat fatalnie przestrzelił, przenosząc piłkę nad bramką. Dużo szczęścia miał w tej sytuacji Real.

Wraz z upływającym czasem na boisku stworzyły się potężne dziury, a piłkarzom brakowało już nieco sił, przez co mecz był szarpany i mocno niedokładny. Asturyjczykom pasował taki obraz tego meczu i do samego końca starali się skrzywdzić gospodarzy bramką na 2:2.

Jeszcze w doliczonym czasie, najpiękniejszą z resztą akcję meczu, przeprowadził Isco, ośmieszając dwóch rywali przy linii bocznej, a następnie oddając strzał, jednak po rykoszecie piłka poleciała w trybuny.

Spotkanie na Santiago Bernabeu mogło podobać się tylko przez pierwsze 45 minut. W drugiej części widać było zmęczenie Realu ostatnimi ciężkimi starciami z Atletico i Sportingiem Lizbona oraz chęć zdobycia trzech punktów małym nakładem sił. To, co sobie założyli udało się w większym stopniu, jednak sama gra nie może zadowalać, szczególnie mając na uwadze przyszłotygodniową konfrontację na Camp Nou z Barceloną.


Santiago Bernabeu, Madryt, 26.11.2016r., godz. 16:15

sędzia: Alejandro Hernandez Hernandez

Real Madryt - Sporting Gijon 2:1 (2:1)

1:0 Ronaldo (rzut karny) 5'

2:0 Ronaldo 18'

2:1 Carmona 35'

Żółte kartki: Nacho (Real) - Amorebieta, Ait Atmane, Carmona (Sporting)

Składy:

Real Madryt: Navas - Danilo, Pepe, Ramos (71' Marcelo), Nacho - James (71' Asensio), Kovacić (80' Isco), Modrić, Lucas - Benzema, Ronaldo

Sporting Gijon: Marino - Pereira, Mere, Amorebieta, Castellano, Lopez Blanco - Carmona, Sergio, Ait-Atmane (81' Cases), Gomez - Cop


Avatar
Data publikacji: 26 listopada 2016, 18:08
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.