blank
fot. Fot. premierleague.com
Udostępnij:

Premier League: Wyścig o Ligę Mistrzów nabiera tempa – podsumowanie 33. kolejki

Szczyt tabeli w postaci drużyn Liverpoolu i Manchesteru City przysypia. Nie można powiedzieć tego o drużynach poniżej, które wciąż walczą o Champions League.

Dwie najlepsze drużyny ligi słabo wypadły w poprzedniej kolejce. Liverpool bronią jeszcze 3 punkty, ale Manchester City przegrywający po głupim błędzie obrony należy zrugać. The Reds wygrali z Aston Villą 2:0, ale długo zajęło im zagrożenie Pepe Reinie, a zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy to beniaminek wyglądał nawet lepiej niż świeżo upieczony mistrz Anglii. Czyste konto Liverpoolu to głównie zasługa Alissona, który parokrotnie musiał nadrabiać błędy obrońców. Dodatkowo obie bramki wpadły z lekką dozą szczęścia. Pierwsza to strzał z pierwszej piłki w poprzeczkę, który miał prawo nie wejść, ponieważ nie była to łatwa sytuacja. Druga natomiast to zasługa rykoszetu. Można zrozumieć piłkarzy Liverpoolu, którzy mają już tytuł mistrza, więc nie muszą grać na 300% w każdym meczu, ale od najlepszej drużyny ligi wymaga się, żeby chociaż sprawiała pozory. Zwłaszcza że Premier League to ostatnie rozgrywki The Reds, ponieważ ze wszystkich pozostałych pucharów odpadli, nie muszą więc oszczędzać sił aż tak.

Manchester City natomiast przegrał 0:1 z Southampton. Święci mieli tak naprawdę tylko jedną groźną sytuację, na dodatek po błędzie Ołeksandra Zinczenko, który stracił piłkę przy rozgrywaniu w obronie. W City dużą rolę przy rozegraniu od tyłu ma bramkarz, więc w momencie przejęcia piłki Ederson stał przed polem karnym, w wyniku czego przy celnym lobie Che Adamsa nie miał nic do powiedzenia. Wicelider nie dał rady odrobić strat, w czym duża zasługa Jana Bednarka. Reprezentant Polski zagrał jeden z lepszych, jeżeli nie najlepszy mecz w tym sezonie.

Za nimi trzech kandydatów na Ligę Mistrzów. Wszyscy ze zwycięstwem, przez co walka nabiera rumieńców. Ofensywny kwartet Manchesteru United, pomimo słabszej postawy obrony, dalej ciągnie drużynę ku top 4. Chelsea z Watfordem zrehabilitowała się po porażce z West Hamem. Leicester w końcu się przełamało, a wraz z nimi Jamie Vardy ze swoją 100. i 101. bramką w Premier League. Anglik obudził się rychło w czas, ponieważ do jego fotelu lidera zaczęli niebezpiecznie się zbliżać Danny Ings oraz Pierre-Emerick Aubameyang.

Coraz bardziej możemy być przekonani, że Bruno Fernandes to jeden z lepszych transferów w tym sezonie. Za Czerwonymi Diabłami potknęło się Wolverhampton, przegrywając u siebie z Arsenalem i zwiększając stratę do czwartego miejsca, która teraz wynosi 5 punktów. Dla Arsenalu to zwycięstwo jest bardzo ważne, ponieważ wyprzedzili lokalnego rywala z północnego Londynu i przybliżają się do Ligi Europy, która była "planem minimum".

Skoro mowa o Tottenhamie, to ci pokonali u siebie Everton. The Toffees nie zagrozili za bardzo Hugo Llorisowi, ale w zasadzie to samo można powiedzieć o Spurs, ponieważ, nie licząc bramki, która wpadła po rykoszecie i została zaliczona jako samobój, to nie stworzyli sobie wielu groźnych sytuacji i Jordan Pickford miał mało roboty. Jedyne dwa celne strzały Kogutów to próby Heung-min Sona, które nie miały prawa zaskoczyć reprezentanta Anglii. Mecz pokazuje, że przed Jose Mourinho jeszcze sporo pracy.

Za tymi drużynami z wyścigu o Ligę Europy powoli wypisują się Burnley i Sheffield United, które podzieliły się punktami. The Clarets mają problem z obsadzeniem wszystkich pozycji w wyjściowej jedenastce. Natomiast Szable nie mogły pokonać Burnley, które było stroną przeważającą w tym spotkaniu. Dół tabeli niezmiennie: Norwich, Bournemouth i Aston Villa celują w spadek; Watford raz tak, raz nie, ale raczej chce pozostać w elicie; West Ham definitywnie chce się utrzymać. Nie jest dziwne, że Młotom najlepiej idzie walka o utrzymanie. Po prostu na Stadionie Olimpijskim w Londynie jest najwięcej jakości względem ich rywali. Dodatkowo ich zimowe transfery wyglądają dobrze, ponieważ zarówno Jarrod Bowen, jak i Tomas Soucek mieli udział przy bramkach z Newcastle. Newcastle, które po restarcie rozgrywek wygląda zadziwiająco dobrze, przede wszystkim w ofensywie, co nie było ich specjalnością. Ba, nawet Miguel Almiron zaczął strzelać! Niestety Sroki to jeden z niewielu zespołów, które po wznowieniu wyglądają jakkolwiek dobrze.


Wyniki 33. kolejki Premier League:

Norwich - Brighton 0:1

Manchester United - Bournemouth 5:2

Leicester City - Crystal Palace 3:0

Wolves - Arsenal 0:2

Chelsea - Watford 3:0

Burnley - Sheffield United 1:1

Newcastle United - West Ham United 2:2

Liverpool - Aston Villa 2:0

Southampton - Manchester City 1:0

Tottenham - Everton 1:0


Drużyna 33. kolejki:

Alex McCarthy - Joao Cancelo; James Tarkowski; Jan Bednarek; Cesar Azpilicueta - Jonjo Shelvey; Ross Barkley; Bruno Fernandes - Mason Greenwood; Jamie Vardy; Harvey Barnes.

Najlepszy zawodnik kolejki: Bruno Fernandes


Avatar
Data publikacji: 8 lipca 2020, 8:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.