Montpellier wskoczyło na podium, PSG kontynuuje passę zwycięstw, Nantes odbija się od dna – 11. kolejka Ligue 1 w pigułce.

 

Nîmes Olymique – AS Saint-Étienne 1:1 (0:1)

Zanim gospodarze dotknęli piłkę, musieli już gonić wyniku. Saint-Étienne rozpoczęło znakomicie. Wielopodaniowa akcja skończyła się golem Cabelli. Mało brakowało, a niedługo później zagościłoby dwubramkowe prowadzenie, gdyż bramkarz Nîmes wyczyniał rzeczy niestworzone i kilkukrotnie irracjonalnie wychodził z pola bramkowego. Zieloni z czasem zaczęli się cofać i czychać na kontrę, co sprawiło, że Nîmes nie miało problemu z wypracowaniem sobie okazji, a jedna z nich, z 74.minuty, zakończyła się golem. Jeszcze na koniec ASSÉ stanęli przed szansą na zwycięstwo, lecz strzał lobem był za słaby i obrońcy gospodarzy zdążyli wybić piłkę. Nîmes znowu sprawia problemy drużynom z czoła. Na południu Francji uległa Marsylia, teraz remisuje Saint-Étienne, a przypomnijmy, że problemy miało tutaj nawet samo Paris Saint-Germain.

 

 

Angers SCO – Olympique Lyon 1:2 (0:0)

Niespodziewanie, wyróżniającym się atutem Lyonu był kapitalnie broniący Anthony Lopes, który uratował zespół przed stratą gola w sytuacji sam na sam. Angers radziło sobie nadspodziewanie dobrze, ale czerwona kartka Ismaëla Traore pokrzyżowała plany Czarno-Białym. Sędzia podjął jedyną słuszną decyzję, gdyż Traore dopuścił się koszmarnie wyglądającej nakładki na Moussie Dembélé. Wynik otworzył się dopiero w drugiej połowie. Gole dla Lyonu strzelali Aouar i Depay. Angers błyskawicznie odpowiedziało golem kontaktowym, lecz miało to miejsce w 89.minucie, przez co zabrakło czasu na doprowadzenie do remisu.

 

 

 

Rafael zagrał od pierwszej minuty na prawej obronie

 

 

AS Monaco – Dijon FCO 2:2 (1:1)

Obiecujący początek meczu napawał nadzieją w stosunku do nowego projektu Thierry’ego Henry’ego. Monaco najpierw pogroziło palcem, by w 30.minucie otworzyć wynik pięknym strzałem Henrichsa z lecącej piłki. Odpowiedź Musztard nadeszła już cztery minuty później po golu Alphonse’a. Główne pretensje należało kierować do Barreci, który kompletnie zaspał w pojedynku na skrzydle. Pierwsi w drugiej połowie trafili gracze Dijon. Monaco zaczęło grać nerwowo i brakowało pomysłu. Z pomocą przyszedł stały fragment gry z 78.minuty, po którym padł gol wyrównujący. Autorem bramki okazał się Kamil Glik, dzięki czemu po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. Bilans Henry’ego po dwóch meczach na ławce trenerskiej Monaco – dwa remisy i klub nadal kotwiczy w strefie spadkowej.

 

 

EA Guingamp – RC Strasbourg Alsace 1:1 (1:0)

Bretończycy witali się z gąską, lecz zwycięstwo uciekło im sprzed nosa. Lokalni kibice mieli okazję do radości w 6.minucie. Guingamp objęło prowadzenie po bramce Nicolasa Benezeta – prawdziwego killera EAG. Doskonały mecz zaliczył Karl-Johan Johnsson – bramkarz Guingamp. Pięć bardzo pewnych i ważnych interwencji, w tym obrona rzutu karnego. Strasburczycy wyrównali w 88.minucie, kiedy wręcz weszli z piłką do bramki po dużym zamiesaniu w polu karnym. Guingamp hurtowo zaczęło punktować, ale nadal zajmuje ostatnie miejsce z takim samym dorobkiem punktowym co będące na 19.miejscu AS Monaco.

 

 

Lille OSC – SM Caen 1:0 (0:0)

Jednostronne, aczkolwiek skromne w bramki widowisko. Zgodnie z pozycjami w tabeli Ligue 1, LOSC zdominowali Stade Malherbe, choć styl gry wiceliderów pozostawiał wiele do życzenia. Przeciętny mecz zagrali kluczowi Bamba i Pépé. Obaj skrzydłowy tracili dużo piłek i nie byli nadto produkcyjni. Ofensywa skupiła się na strzelaniu z dystansu, co raz zakończyło się groźnym strzałem w poprzeczkę. Jedynego gola strzelił Rafael Leao w 56.minucie. Lille pozostało na drugiej pozycji, gdy Caen tkwi na dole tabeli z zaledwie jednym punktem przewagi nad strefą barażową.

 

 

Pomimo świetnej formy, LOSC odpadli w Pucharze Ligi

 

 

Amiens SC – FC Nantes 1:2 (0:1)

Plan Halilhodžicia wyciągnął Nantes z odmętów tabeli. To kolejne zwycięstwo Kanarków, dzięki czemu klub Waldemara Kity pojawił się w środkowej części tabeli. Wynik został otworzony w 16.minucie. Régis Gurtner katastrofalnie sparował strzał z dystansu. Piłka przeskoczyła bramkarza, odbiła się od słupka i szybszy od Gurtnera okazał się Gabriel Boschilia, który dopełnił formalności. Druga bramka padła 71.minucie, kiedy Emiliano Sala wykorzystał niekorzystne ustawienie bramkarza i umieścił piłkę tuż obok obrońcy stojącego na linii. Amiens stać było na gola kontaktowego, a blisko było nawet wyrównania, lecz szczęście dopisało Nantes w końcówce spotkania.

Rafał Kurzawa zagrał kilkanaście minut, w czasie których zaliczył kilka strat i niecelnych podań.

 

 

Toulouse FC – Montepellier HSC 0:3 (0:2)

Jak przegrywać, to na całego. Tuluza zaliczyła kolejną wysoką porażkę. Na rozkładzie mieli już porażkę 0:4 z Marsylią, 0:4 z Nantes i teraz 0:3 z Montepellier. Straty piłek w obrębie własnego pola karnego przyczyniły się do przegrywania dwoma bramkami jeszcze przed upłynięciem 25.minuty spotkania. Wynik mógłby być znacznie wyższy, gdyby nie dobra postawa Baptiste’a Reyneta w bramce gospodarzy. W ostatniej minucie Montpellier dobiło Tuluzę strzałem z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się od słupka, następnie od Reyneta i wpadła do siatki. Montpellier imponowało pressingiem, agresywnymi odbiorami i skutecznością. Świetna forma plasuje MHSC na podium ligowej tabeli, tuż za PSG i Lille.

 

 

Stade Rennes – Stade de Reims 0:2 (0:1)

Euforia w Reims, nędza w Rennes. Goście przystępowali do spotkania z tylko pięcioma golami zdobytymi w dziesięciu kolejkach. W meczu z Rennes udało zdobyć się aż dwa gole – pierwszy raz w tym sezonie. Dwukrotnie na listę strzelców wpisywał się Rémi Oudin. Najpierw pięknie uderzył ze skraju pola karnego, później wykorzystał zamieszanie przy rzucie rożnym. Nadal przeważającym zespołem było Stade Rennes, ale repertuar ofensywy kończył się na strzałach zza szesnastki. Edouard Mendy nie dał się zaskoczyć żadnej z prób rywali i zapewnił bardzo cenne trzy punkty swojej drużynie. Stade de Reims wskoczyło na dziewiątą pozycję.

 

 

Posada trenera Rennes w zagrożeniu

 

 

Girondins de Bordeaux – OGC Nice 0:1 (0:0)

Aż 26 strzałów oddali Żyrondyści w kierunku bramki Nicei – żaden nie był realnym zagrożeniem. Lepszym, a przede wszystkim bardziej efektywnym zespołem była Nicea. Mario Balotelli nadal nie znalazł przepisu na zdobycie bramki w obecnym sezonie Ligue 1. Tym razem wyręczył go Wylan Cyprien, po asyście Allana Saint-Maximima. Było to bardzo przeciętne widowisko nad brzydkim tego wieczora niebem w Bordeaux. Oba zespoły mają taki sam dorobek punktowy (14). Bordeaux i Nicea zajmują odpowiednio ósme i dziesiąte miejsce.

 

 

Olympique Marsylia – Paris Saint-Germain 0:2 (0:0)

Francuska prasa rozpisywała się od blisko dwóch tygodni o nadchodzącym Le Classique, który rozpalał wyobraźnię kibiców. Choć Marsylczycy byli przed meczem w kiepskiej formie, tak nadal stanowili potencjalne zagrożenie niesamowitej passy zwycięstw PSG. Rudi Garcia postawił na wysoki pressing, co było słuszną decyzją, gdyż Marsylia zagrała lepiej w pierwszej połowie. Główną bolączką Paryżan była słaba gra w ataku, na którego czele stał Eric Maxim Choupo-Moting. Wynik otworzył się wraz z wejściem Kyliana Mbappé. 19-latek strzelił gola już przy pierwszym kontakcie z piłką. Marsylia rzuciła się do ataku w końcówce spotkania i gdy gracze skupili się na niepodyktowanym rzucie karnym (słuszna decyzja sędziego), Paryżanie dokończyli egzekucję golem Juliana Draxlera. 11 meczów, 11 zwycięstw – PSG jest nie do zatrzymania.

 

 

Jedenastka 11.kolejki Ligue 1 wg L’Equipe:

 

 

Tabela Ligue 1:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x