Półfinał, w którym Burkina Faso zmierzyła się z Egiptem był w pewien sposób wyjątkowy. Nowa siła na kontynencie afrykańskim, jaką jest z pewnością team “Ogierów”, spotkała się z tymi, którzy w PNA rządzili i dzielili w przeszłości. Dziś to właśnie “Faraonowie”, po wielkich emocjach, okazali się lepsi i to oni zagrają w finale.

Tego, w jaki sposób przebiegać będzie to spotkanie, mogliśmy się spodziewać. Obie ekipy przez dłuższy czas przede wszystkim nie chciały stracić bramki, a dopiero w drugiej kolejności myślały o strzelaniu. Monotonię boiskową przerwał dopiero w 67. minucie spotkania gol Salaha, który dał prowadzenie Egiptowi.

Na odpowiedź nie musieliśmy jednak długo czekać. Nie minęło nawet pełne 10 minut, a Burkina Faso potrafiła odpowiedzieć. Tym razem na listę strzelców wpisał się Bance. Jego bramka przywróciła “Ogierom” nadzieję. Remis 1:1 utrzymał się bowiem do końca meczu. Ba! Nawet dogrywka nie była w stanie przynieść rozstrzygnięcia, do którego potrzebne były rzuty karne.

Już przy pierwszym podejściu w serii “jedenastek” spudłował El-Said. Postawiło to “Faraonów” w niezwykle złej sytuacji. Szczególnie, że rywale pewnie wykorzystali swoje pierwsze trzy próby. Na dwie serie przed końcem Burkina Faso była niemal pewna swego – wystarczyło albo obronić albo strzelić – w dowolnym strzale. Mimo iż zadanie wydawało się banalne… nie zostało spełnione. Kolejne pudła Kouakou i Traore zniweczyły cały plan. Egipcjanie do końca pozostali już bezbłędni i – po ogromnych emocjach – wygrali w serii rzutów karnych 4:3.

Po latach dominacji na Czarnych Lądzie, Egipt z hukiem powraca na salony afrykańskiej piłki. “Faraonowie” na turnieju o Puchar Narodów Afryki nie przegrali już od 13 lat. Są niezwykle blisko przedłużenia tej serii o kolejne dwa lata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x