PKO Ekstraklasa: Radomiak Radom łapie tlen i oddala się od strefy spadkowej, nerwowa końcówka w Grodzisku Wielkopolskim

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Na zakończenie zmagań w 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Warta Poznań przegrała 1:2 z Radomiakiem Radom. Poznańska drużyna na własne życzenie straciła dwie bramki. Dla Radomiaka Radom trafiali Luis Machado oraz Lisandro Semedo, a dla Warty Stefan Savić.  Dawid Szulczek poniósł pierwszą porażkę w tym roku kalendarzowym na własnym boisku.

Zmagania w 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy zakończyliśmy meczem Warty Poznań z Radomiakiem Radom w Grodzisku Wielkopolskim. Ostatnio zespół z Wielkopolski spuścił z tonu. Wyjazdowe porażki z Jagiellonią Białystok (1:3) i Górnikiem Zabrze (0:2) sprawiły, że klub przestał liczyć się w walce o europejskie puchary. Słabsza dyspozycja pojawiła się kiedy kontuzje wykluczyły z gry podstawowych obrońców. Dzisiaj również zabrakło Roberta Ivanova, Dawida Szymonowicza oraz Dimitriosa Stavropoulosa. Powrót do domu (Grodziska Wielkopolskiego) zwiastował dobry dzień dla Warty pomimo deszczowej pogody. Podopieczni Dawida Szulczka nie przegrali ani jednego spotkania ligowego na własnym boisku. – Chcemy się zrehabilitować za te poprzednie mecze i pokazać przed własną publicznością to, co prezentowaliśmy przez większość sezonu. Musimy dobrze zagrać zwłaszcza w obronie, bo Radomiak ma zawodników, którzy świetnie się czują z piłką przy nodze – przyznał na konferencji prasowej drugi trener Warciarzy, Arkadiusz Szczerbowski.

W rundzie jesiennej Radom Radomiak musiał uznać wyższość swoich dzisiejszych rywali (2-3). Sytuacja ligowa drużyny prowadzonej przez Constantin Galca znowu skomplikowała się po sobotnim zwycięstwie Śląska Wrocław z Wisłą Płock (3:1). Radomski zespół po 31. kolejkach uzbierał zaledwie 38. punktów i utrzymywał trzy „oczka” przewagi nad strefą spadkową. 51-letni Rumun, pod koniec kwietnia,  podjął się misji utrzymania drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej, zastępując Mariusza Lewandowskiego. Od tamtej pory w trzech starciach zdobył cztery punkty. Niestety, klub z województwa mazowieckiego musiał sobie radzić bez swojego najlepszego strzelca (6 goli) Leonardo Rochy oraz Leandro Rossiego.

Warta traci dwie bramki na własne życzenie

Gospodarze stworzyli sobie pierwszą dogodną sytuację w 11. minucie. Seria podań w pole karne Radomiaka zakończyła się uderzeniem z głowy Enisa Destana. Gościom udało się wyjść z tarapatów i uchronić przed stratą bramki, dzięki świetnej interwencji Kobylaka. W pierwszym kwadransie zespół z województwa mazowieckiego zaliczał mnóstwo strat, a ich podania były niedokładne. Fatalna sytuacja gości zmieniła się w kolejnym kwadransie. Warta Poznań na własne życzenie po niespełna pół godzinie gry wyciągała aż dwa razy futbolówkę z siatki.  To, co udało się dokonać golkiperowi Radomiaka, nie powiodło się Adrianowi Lisowi w 23. minucie. Groźny rajd przyjezdnych zakończył się niefortunnym odbiciem piłki przez Kamila Kościelnego, po którym piłka wpadła do siatki. Warto zaznaczyć, że do tego momentu podopieczni Galcy nie oddali żadnego strzału w światło bramki. W 28. minucie było już 2:0. Adrian Lis przy próbie wybicia futbolówki, minął się z nią, a jego błąd okazał się bolesny w skutkach. Lisandro Semedo dopadł do piłki i podwyższył rezultat. Warta próbowała jeszcze odrobić straty i odpowiedzieć, ale na nic się to nie zdało. Strzały posłane na bramkę Kobylaka były niecelne.

Warta łapie kontakt po zmianie stron

Pierwsze pięć minut po wznowieniu gry było trudną przeprawą dla gospodarzy. Ale ostatecznie ją przetrwali i zakończyli powodzeniem. Młodzieżowy reprezentant Polski, Kajetan Szmyt, popisał się przepięknym podaniem do niepilnowanego Stefana Savicia, który po płaskim strzale w lewą stronę pokonał Kobylaka. Szmyt zanotował swoją szóstą asystę, a 29-latek zapisał trzecią bramkę w tych rozgrywkach Ekstraklasy. W kolejnych minutach gra była szarpana przez liczne przewinienia. W 70. minucie całe trybuny w Grodzisku Wielkopolskim podniosły się razem z trenerem, Dawidem Szulczkiem, aby zasygnalizować sędziemu głównemu zagranie ręką w polu karnych przez Radomiak. W końcówce spotkania poznańska drużyna szukała wyrównującej bramki, ale czas płynął na korzyść gości i to oni dopisują do swojego dorobku ważne trzy punkty. Pod koniec meczu debiut w barwach Warty w Ekstraklasie zaliczył Wiktor Kamiński.

Radom Radomiak łapie tlen. I jest niemal pewny utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej.  Podopieczni Galcy przesuwają się na 10. pozycję z 41. punktami i na dwie kolejki do zakończenia rozgrywek  mają sześć “oczek” przewagi nad strefą spadkową. W ostatnich dwóch kolejkach zespół z Wielkopolski zagra jeszcze z Piastem Gliwice i Stalą Mielec. Radomiak z kolei zmierzy się z Widzewem Łódź i Pogonią Szczecin.

15.05.2023 rok, 32. kolejka PKO BP Ekstraklasy, Stadion Dyskobolii (Grodzisk Wielkopolski)

Warta Poznań – Radom Radomiak 1:2 (0:2)

Stefan Savić 53′ – Kamil Kościelny (bramka samobójcza) 23′, Lisandro Semedo 28′

Warta Poznań: Lis – Pleśnierowicz, Kościelny, Grzesik – Matuszewski, Kopczyński (Maenpaa 58′), Kupczak (Żurawski 68′), Szmyt (Kieliba 88′) – Savić (Kamiński 88′), Zrelak, Destan (Szczepański 68′)

Radom Radomiak: Kobylak – Jakubiak, Cichocki, Rossi, Abramowicz – Alves (Luizao 74′), Donis (Pik 90′), Semedo (Nowakowski 90″2′), Castaneda (Cestor 74′), Machado (Cayarga 46′) – Sarmiento

Żółte kartki: Kopczyński, Szmyt, Żurawski, Kieliba – Jakubik, Abramowicz, Rossi

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x