PKO BP Ekstraklasa: Podział punktów w zaciętej rywalizacji

Vítezslav Lavicka / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

W pierwszym niedzielnym spotkaniu 35. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Śląsk Wrocław na swoim obiekcie podzielił się punktami (2:2) z Pogonią Szczecin.

Drużyna gospodarzy przystępowała do tej rywalizacji z pozycji pretendenta do walki o zajęcie miejsca w strefie pucharowej aktualnych rozgrywek. Podopieczni trenera Lavicki musieli jednak zdobyć komplet w ostatnich kolejkach oraz liczyć na potknięcia “sąsiadów” z tabeli.

Z kolei dla Pogoni Szczecin, była to kolejna sposobność na “przetestowanie” swoich kadr przed następną kampanią ligową. Sztab szkoleniowy gości pozostawił na ławce rezerwowych kilku graczy młodzieżowych. Od tego sezonu trenerzy mają obowiązek wystawienia przynajmniej jednego takiego zawodnika.

Pierwszy kwadrans zawodów we Wrocławiu upłynął w bardzo spokojnym tempie. Żadna ze stron nie chciała zaangażować się w konkretne działania ofensywne. Ten stan rzeczy uległ zmianie w 18. minucie, kiedy to w polu karnym popularnych “Wojskowych” upadł Adam Frączczak, po spóźnionej interwencji Israela Puerto. Sędzia główny, po obejrzeniu kilku powtórek z systemu VAR, podjął decyzję o wskazaniu na jedenasty metr. A karę indywidualną, w postaci żółtej kartki, otrzymał Israel Puerto. W 21. minucie tego starcia, Adam Frączczak otworzył wynik, pewnie egzekwując jedenastkę. Doświadczony ligowiec popisał się bardzo silnym uderzeniem w lewy sektor bramki strzeżonej przez Mathusa Putnockiego. Sześć minut po tych wydarzeniach okazję do wyrównania miał Exposito, ale napastnik Śląska Wrocław, będąc w polu karnym przeciwnika, zbyt długo zwlekał z podjęciem decyzji o oddaniu strzału na bramkę Dante Stipicy.

Drugi kwadrans dzisiejszego pojedynku wyśmienicie rozpoczął się dla gospodarzy, którzy doprowadzili do wyrównania, po bardzo precyzyjnym zagraniu głową przez Israela Puerto. Obrońca Śląska genialnie złożył się do piłki, zagrywanej z lewego narożnika boiska. Błąd na linii bramkowej popełnił Dante Stipica, nieudolnie próbując odbić futbolówkę w prawy, dolny róg. Serbski goalkeeper zrehabilitował się w dostateczny sposób, a uczynił to poprzez fenomenalne zatrzymanie ogromnie silnego strzału Lubambo Musondy.

Przed samą przerwą spotkania, gospodarze wyszli na prowadzenie, za pośrednictwem wybitnie wyprowadzonego kontrataku. Przemysław Płacheta wpisał się na listę strzelców, ubiegając daleko wysuniętego bramkarza. Idealny pass na wolne pole posłał Exposito. Złym ustawieniem przed swoją szesnastką “błysnęli” obrońcy przyjezdnych.

Do drugiej części gry we Wrocławiu obie ekipy przystąpiły bez zmian personalnych. Już w pierwszych minutach do notesu arbitra głównego trafił Hubert Matynia. Boczny obrońca “Portowców” popełnił klasyczny faul taktyczny na swojej połowie. Gracze wrocławskiego klubu podejmowali liczne próby zza szesnastki, jednak brakowało w tych staraniach precyzji. Kolejną sankcję w tym spotkaniu ligowym obejrzeliśmy w 57. minucie, a ukaranym został Benedikt Zech, trafiając w nogę swojego oponenta. Na pół godziny przed końcem regulaminowego czasu gry szansę na pokazanie swoich umiejętności piłkarskich otrzymał Kacper Smoliński. Młodzieżowiec zastąpił na płycie murawy Santeri Hostikkę.

Z minuty na minutę rosła dominacja graczy Lavicki, którzy próbowali wykorzystać liczne luki w ustawieniu bloku defensywnego Pogoni Szczecin. Exposito powinien w 63. minucie rywalizacji podwyższyć rezultat, lecz w genialnym położeniu na ósmym metrze od bramki kopnął piłkę daleko od prawego słupka. Była to kolejna akcja skonstruowana na prawej flance boiska. Stworzyć coś groźnego pod bramką przeciwnika spróbował Marcin Listkowski, podejmując ambitną próbę z dalszej odległości. Futbolówka powędrowała nieznacznie obok światła bramki Mathusa Putnockiego. Wcześniej wspomniany strzał z dystansu okazał się być ostatnim punktem aktywności tego piłkarza w widowisku. Marcina Listkowskiego w 68. minucie starcia zmienił Maciej Żurawski.

Pięć minut później na boisku pojawił się sztab medyczny Śląska Wrocław, żeby podjąć interwencję u Lubambo Musondy. Kontuzjowanego obrońcę błyskawicznie zastąpił Kamil Dankowski. Na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry, urodziwym huknięciem z dalekiej odległości wykazał się Adam Frączczak. Futbolówka po jego próbie poleciała obok prawego okienka bramki. Tuż po tym strzale trener Kosta Runjaić zdjął Adama Frączczaka, a w jego miejsce wprowadził Huberta Turskiego. W 83. minucie zapanowała euforia wśród kibiców Pogoni, po przepięknym uderzeniu z głębi szesnastki autorstwa Kacpra Smolińskiego. Młodzieżowy gracz huknął w prawe okno bramki. Przyjezdni mocno uwierzyli w swoje możliwości piłkarskie, podejmując starania o zgarnięcie pełnej puli. Zespół arbitrów doliczył do widowiska we Wrocławiu cztery minuty. Okazało się to zbyt mało, żeby któraś z ekip przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Wynik dzisiejszego spotkania mocno “oddalił” popularnych “Wojskowych” od udziału w eliminacjach do europejskich pucharów. Zawodnicy z Wrocławia mają aktualnie pięćdziesiąt cztery oczka.

Pogoń Szczecin pokazała dzisiaj spory charakter i dużą walkę do końca. Jej kibiców powinien w szczególności cieszyć gol zdobyty przez Kacpra Smolińskiego.

 


Śląsk Wrocław 2:2 Pogoń Szczecin

Składy:

Śląsk Wrocław: Putnocky – Stiglec, Tamas, Puerto, Musonda (73′ Dankowski) – Łabojko, Zivulić – Płacheta (89′ Gąska), Pich, Marković (80′ Bergier) – Exposito.

Pogoń Szczecin: Stipica – Matynia, Malec, Triantafyllopoulos, Zech – Dąbrowski, Hostikka (63′ Smoliński), Drygas, Listkowski (68′ Żurawski), Kowalczyk – Frączczak (76′ Turski).

Gole:
0:1 – Frączczak (21′, k.)
1:1 – Puerto (30′)
2:1 – Płacheta (45+2′)
2:2 – Smoliński (84′)

Żółte kartki: Puerto (20′), Matynia (48′), Zech (57′)

Arbiter główny: Paweł Raczkowski

Miejsce rozgrywania meczu: Stadion Miejski we Wrocławiu

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x