Pięć goli w Gdyni! Sandecja rozbita przez Arkę

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Arka Gdynia pokonała Sandecję Nowy Sącz aż 5:0 (4:0) i było to zdecydowanie najlepsze ligowe spotkanie drużyny prowadzonej przez Leszka Ojrzyńskiego. Mecz sezonu rozegrali piłkarze, którzy do tej pory poszukiwali najwyższej dyspozycji: Mateusz Szwoch, Sergei Krivets oraz Lukas Zarandia. Sandecja swoją formę wyraźnie zgubiła, a co gorsza kontuzji doznał najlepszy strzelec zespołu Aleksandyr Kolev.

Przez pierwszy kwadrans obrona Sandecji istniała tylko teoretycznie. Arka niczym wytrawny bokser zadała trzy szybkie ciosy i rywal leżał na deskach. Strzelanie rozpoczął w 5. minucie Ruben Jurado, którego doskonałym długim podaniem prostopadłym odnalazł podaniem Mateusz Szwoch (Hiszpan mógł być na minimalnym spalonym). Asystent wcielił się w rolę strzelca w 12. minucie, pewnie wykorzystując rzut karny podyktowany (po konsultacji z VAR) za rzekome zagranie ręką Dawida Szufryna. Graczy Radosława Mroczkowskiego dobił Sergei Krivets, który uderzeniem z pierwszej piłki pewnie pokonał Michała Gliwę. Asystę zanotował Zarandia, który obsłużył byłego pomocnika Lecha Poznań znakomitym zagraniem. Gracze Sandecji ruszyli do ataku i oddali kilka strzałów, ale najbliżej zdobycia bramki dla gości był… zawodnik Arki, który o mały włos nie zaskoczył Pavela Steinborsa.

Wiele ekstraklasowych zespołów może pozazdrościć Gdynianom energii wkładanej w poczynania ofensywne. W 30. minucie po podaniu Jurado blisko trafienia piętką do pustej bramki był Szwoch. Dublet udało mu się ustrzelić w 43. minucie, ponownie z rzutu karnego. Tym razem (już bez kontrowersji) po wideoweryfikacji arbiter dostrzegł zagranie piłki ręką przez Patrika Mraza. Inna sprawa, że przez długie konsultacje, sędzia Zbigniew Dobrynin doliczył aż pięć minut do regulaminowego czasu.

Zawodnicy Sandecji z pewnością wyszli na boisko z zamiarem zmniejszenia rozmiarów porażki. Szybko popełnili jednak fatalny błąd w defensywie i Adam Marciniak podwyższył na 5:0 po długim zagraniu z autu. Goście marzyli choćby o honorowym trafieniu, ale przy dużej ilości notowanych strat, ogólnej niedokładności i dziurawej defensywie, trudno było sobie wyobrazić, by Steinbors mógł tego wieczoru skapitulować. Po znakomitych wrzutkach Damiana Zbozienia okazje na strzelenie szóstego gola mieli najpierw Jurado, a potem Szymon Nowicki. Nie można odmówić Sandecji starań i determinacji, ale przy takiej ilości błędów własnych oraz formie Gdynian, ten mecz musiał się skończyć takim wynikiem.


25.11.2017 r., 17. kolejka Lotto Ekstraklasy, Stadion Miejski w Gdyni (5064 widzów)

Arka Gdynia – Sandecja Nowy Sącz 5:0 (4:0)

Ruben Jurado 5′, Mateusz Szwoch 13′ i 43′, Sergei Krivets 15′, Adam Marciniak 47′

Arka Gdynia: P. Šteinbors, A. Marciniak, D. Zbozień, F. Helstrup, M. Marcjanik, G. Piesio (Kun 87′), A. Łukasiewicz, S. Krivets, M. Szwoch, Rubén Jurado (Siemaszko 75′), L. Zarandia (Nowicki 62′)

Sandecja Nowy Sącz: M. Gliwa, T. Brzyski, M. Piter – Bučko, P. Mráz (Dudzic 46′), A. Basta, D. Szufryn, P. Krachunov, A. Danek, G. Baran, W. Trochim (Małkowski 46′), A. Kolev (Kasprzak 71′)

Żółte kartki:

Sędzia: Zbigniew Dobrynin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x