Piast wypuszcza lidera w ostatnich minutach i remisuje z Lechią 1:1

fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Do ostatnich minut toczyła się walka o pierwszą lokatę w ligowej tabeli. Lechia uratowała remis golem strzelonym w końcówce.

 

Dwunasta kolejka Lotto Ekstraklasy rozpoczęła się od zaciętej walki o fotel lidera. Dotychczasowa jedynka w tabeli Ekstraklasy – Lechia Gdańsk – zagrała poniżej oczekiwań i dopiero w samej końcówce zdołała odrobić wynik. Bramka Aleksandara Sedlara po rzucie karnym spowodowanym faulem na Joelu Valencii przez długi czas premiowała Gliwiczan na pierwsze miejsce w tabeli. Dziurawa obrona Piasta, choć szczęśliwie utrzymująca wynik, nie zdołała obronić się pod naporem presji rywala i mecz zakończył się jednobramkowym remisem. Lechia Gdańsk pozostała liderem i będzie nim przynajmniej do wieczornego starcia pomiędzy Jagiellonią Białystok a Pogonią Szczecin.

 

Nudy na pudy

O pierwszej połowie można powiedzieć tylko tyle – odbyła się i Piast objął prowadzenie. Przyjemność z oglądania powrotu Ekstraklasy było znikoma, gdyż sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Co więcej, piłkarze upodobali sobie podania w przeciwnym kierunku, za co niekiedy publika ganiła zawodników głośnymi gwizdami. Pod tym względem szczególnie źle wypadł Tom Hateley, który najbardziej ofensywne podanie zaliczył w momencie wycofania do bocznego obrońcy. Odpowiedzialny za taki obrót sprawy był pragmatyczny styl gliwickiego Piasta. Zespół Waldemara Fornalika bardzo cierpliwe konstruował akcje i czekał na dogodną sytuację. Motorem napędowym gospodarzy był Joel Valencia. Gwiazdor Piasta błyszczał na tle rywali, niejednokrotnie karcąc ich prostopadłymi podaniami za linię obrony czy efektownym dryblingiem. Najważniejsza sytuacja pierwszej części miała miejsce w dwudziestej dziewiątej minucie. Obrońca Lechii – Steven Vitória – karygodnie zachował się w polu karnym i przepuścił Joela Valencię razem z piłką, co po chwili musiało skończyć się zdecydowaną interwencją innego defensora Lechii i podyktowaniem jedenastki. Rzut karny bez najmniejszego problemu wykorzystał Aleksandar Sedlar i to Piast schodził do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

 

Gol w końcówce ratuje Lechię

Wystarczyło kilkanaście minut gry po przerwie, żeby przykryć wcześniejszą fazę spotkania nadmiarem sytuacji. Piotr Stokowiec wyraźnie wpłynął na swoich piłkarzy, bowiem Lechia wyszła na murawę dużo bardziej agresywna. Nadal nie było to wystarczające na defensywę Piasta, która, nie pierwszy raz w tym sezonie, zmagała się z brakiem dokładności. Zarówno Aleksandar Sedlar, jak i Jakub Czerwiński dopuszczali się prostych błędów, jednak Gdańszczanom brakowało wyrachowania i panowania nad piłką w momencie jej przejęcia. Piastunki nie składały broni. Świetną okazję do podwyższenia wyniku miał duet Valencia-Papadopulos. Pech chciał, że w sytuacji dwóch na dwóch, Valencia źle obliczył szybkość kolegi z drużyny i na stadionie rozległ się tylko głośny jęk zawodu. Razem z upływem czasu, coraz groźniejsi byli gospodarze. Otworzenie się Gliwiczan spowodowało kolejne błędy w obronie i na pięć minut przed upłynięciem regulaminowego czasu gry, Lukáš Haraslín strzelił bramkę wyrównującą.

 

Piast Gliwice – Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)
1:0 – Aleksandar Sedlar (29.)
1:1 – Lukáš Haraslín (85.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x