fot. alarabiya.net
Udostępnij:

Nikola Kalinić pod lupą

Nie jednego kibica Milanu przyprawiał o ból głowy. Nadeszło okienko transferowe, więc dobra okazja, aby klub z San Siro zarobił na Nikoli Kaliniciu. Ofert nie brakuje, ale przyszły interesant będzie zmuszony wystawić na stół przynajmniej 25 milionów euro.

Nieudane Mistrzostwa Świata w Rosji nie mogą być na pewno złotą kartą przetargową w negocjacjach transferowych dla chorwackiego napastnika. Został on karnie odesłany do domu, po tym jak odmówił wejścia na boisko w końcowych fragmentach meczu z Nigerią. Dodajmy do tego słaby ubiegły sezon, gdzie strzelił zaledwie 6 bramek w 31 występach podczas debiutanckiej dla niego kampanii Serie A. Powstaje dylemat, a jednak osoba Nikoli Kalinicia przyciąga nadal czołowe europejskie zespoły. Największe zainteresowanie płynie z hiszpańskiej La Liga, a szczególnie ze strony Diego Simeone. Jak donosi Corriere della Sera, szkoleniowiec Atletico Madryt chciałby 30-latkowi dać szansę na nowy start. Obaj Panowie są podobno już po pierwszych telefonach. Według włoskiego dziennika, argentyński coach osobiście wezwał przedstawicieli mediolańskiego klubu, żeby jako pierwsi wykazali ruch mogący prowadzić dalsze negocjacje. Pieniążki przydadzą się jak ulał, bowiem Rossoneri planują tego lata przeznaczyć na zakup nowego napastnika 50-60 milionów euro. Najgłośniejsze nazwiska to Ciro Immobile, Alavaro Morata oraz Radamel Falcao.

W ostatnim czasie do Milanello wpłynęła kwota 14 milionów euro z Sevilli, ale została ona od razu odrzucona, ponieważ Milaniści nie mogą sobie pozwolić na kolejne straty finansowe. Kalinić przybył zeszłego lata z Fiorentiny na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu (łącznie 25 milionów), która z dniem 1 lipca została aktywowana.


Avatar
Data publikacji: 1 lipca 2018, 15:01
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.