Najlepsi wśród najlepszych. Średni wśród wszystkich

skysports.com

Liverpool, bądź co bądź, udanie zakończył tegoroczną kampanię ligową. Na przestrzeni sezonu w ekipie “The Reds” bywało bardzo różnie. Ostatecznie po ostatniej kolejce ekipa z miasta Beatlesów została sklasyfikowana na 4. miejscu w tabeli. Cel został zatem spełniony.

Ten sezon to nie roallercoaster. Ale spora sinusoida już tak – i to od samego startu. Po pięknym zwycięstwie 4:3 z Arsenalem na wejście, przyszedł bowiem mecz z Burnley, który – mimo nieprawdopodobnej przewagi na boisku – drużyna Jurgena Kloppa przegrała 0:2.

Ogólnie sezon był… dosyć dziwny. “The Reds” potrafili bowiem pokazywać miejsce w szeregu wszystkim najlepszym angielskim klubom. W spotkaniach z zespołami z TOP6 całkowicie zmiażdżyli system, zdobywając 20 z 30 możliwych punktów. Możemy tylko gdybać, co by się stało, gdyby wzorem polskiej Ekstraklasy podzielono tabelę. W każdym razie – gdy policzymy wyłącznie bezpośrednie mecze czołowej “szóstki” Premier League, sytuacja w tabeli będzie prezentowała się następująco:

Zwycięstwa z angielskimi potentatami nie wystarczyły jednak, aby choćby na dłużej utrzymać się w grze o mistrzostwo kraju. Za każdym razem, gdy punty w tabeli potrzebne były “na gwałt”, Liverpool potykał się na zespole, z którym Mistrz Anglii potykać się nie powinien.

Punkty zabrało Burnley, Swansea właśnie na Anfield wywalczyła swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie (3:2). Dodatkowo z “The Reds” wygrali spadkowicze z Hull oraz – wychodzący wówczas z dołka po zwolnieniu Ranieriego – były już mistrz z Leicester. W końcówce sezonu – w jednym z najważniejszych momentów ligowej batalii – zdarzyła się jeszcze bezsensowna porażka z Crystal Palace. Na domiar złego, po bramkach dobrze znanego na Anfield Benteke, który… zarówno w koszulce Liverpoolu, jak i w koszulce rywali okazuje się być niemiłosiernie irytującym zawodnikiem dla kibiców z czerwonej strony Merseyside. Wszystko to przyczyniło się do tego, iż pomimo iż “The Reds” na przestrzeni sezonu okazali się najlepszymi spośród najlepszych, porażki z ligowymi słabiakami sprawiły, że do końca musieli drżeć o bym w czołówce spośród wszystkich.

Na szczęście pojedynki z West Ham United i Midlesborough zakończyły się pomyślnie, dzięki czemu podopieczni Kloppa uniknęli tragedii, jaką niewątpliwie byłoby wypadnięcie z upragnionej “czwórki” na samym finiszu rozgrywek.

Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło. Przed nami nowy sezon ligowy. A wcześniej jeszcze 100 milionów do wydania na transfery i batalia o Ligę Mistrzów. Szczerze mówiąc… jako kibic “The Reds” najbardziej obawiam się tej 4. rundy kwalifikacji. Myślę, że to tam można będzie się potknąć. Poza tym – skoro radzimy sobie z najlepszymi, Liga Mistrzów stoi chyba otworem!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x