W sobotni wieczór niczego nie planowałem, więc miałem duży wachlarz możliwości. Spotkanie w Gdańsku (Lechia – Legia), finał siatkarskiej Ligi Mistrzów (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel) oraz najnowszą powieść Remigiusza Mroza (Langer). Wszystko to miałem po trochu, gdyż przypadkiem “przeniosłem się” na Węgry i tego nie pożałowałem. Byłem świadkiem nowej piłkarskiej generacji. Rocznik 2006 mnie pozytywnie zaskoczył i zastanawiam się, czy będziemy coś z niego mieli na długie lata?

Zanim skomentuję drugi mecz reprezentacji Polski na ME U-17, uspokoję Was i powiem, że nic mnie nie ominęło, gdyż obejrzałem końcówkę Lechii z Legią i piękną bramkę Gajosa oraz dwa decydujące sety w Turynie. Ponadto przeczytałem kilkadziesiąt stron 17 tomu “Chyłki”, czyli nic mi nie uciekło, a jeszcze zostałem bogatszy z wiedzy o juniorskiej piłce.

warto zapamiętać te nazwiska!

Wracając do sedna, to muszę przyznać, że oglądając mecz młodych Polaków, mogłoby się wydawać, że to jest jakaś galaktyczna europejska drużyna. Nikt w niej nie pęka, wszyscy są wybiegani, szarpią o każdy milimetr boiska, potrafią presować, a co najważniejsze – nie boją się i potrafią strzelać zza połowy. Drybling wraz z balansem ciała też niczego sobie i kolejne zwycięstwo na Mistrzostwach Europy było jak najbardziej zasłużone. Najbardziej pozytywnie zaskoczyło mnie przejęcie piłki, która powinna wyjść za boisko. Wielu ich starszych kolegów nie tylko z Ekstraklasy, ale i z seniorskiej reprezentacji, nawet by nie ruszyło w stronę piłki, analizując, bezsensowne zmęczenie, iż ta opuści boisko, a tymczasem chłopcy z prędkością światła, doganiali futbolówkę przy liniach bocznych. Oczywiście mógłbym napisać o kilku negatywach, ale jest to niepotrzebne z dwóch powodów. Po pierwsze jest to piłka młodzieżowa, więc jest to normalne, że w tym wieku wpadki być muszą. Po drugie nie jest to czas i miejsce, by doszukiwać się minusów. Trzeba się cieszyć, że doczekaliśmy się radości z oglądania piłkarskiej reprezentacji Polski, bo ostatnio żadna kadra tego nam nie dostarczała. Wyniki 5:1 oraz 5:3 nie wzięły się z przypadku i widać dużą pracę sztabu szkoleniowego. Panowie, brawo! Aby tak dalej!

Kamil Radomski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x