fot. flickr.com
Udostępnij:

Monaco znów walczy do końca i wywozi remis z Moskwy! W tej grupie ciągle wszystko jest możliwe.

Spotkanie grupy E, najbardziej wyrównanej w całej stawce tegorocznej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pierwsze dwie kolejki rozjaśniły nam nieco sytuację i przed spotkaniem wiedzieliśmy, że zmierzą się w nim lider - AS Monaco z outsiderem - CSKA Moskwa.

Jak do tej pory gospodarze dzisiejszego spotkania zgromadzili na swoim koncie jeden punkt z pierwszego starcia wyjazdowego z Bayerem Leverkusen (2:2). Drugie spotkanie, rozgrywane w domu przegrali 0:1 z Tottenhamem.

Z goła odmienna jest sytuacja gości z Francji. Monaco w pierwszym, wyjazdowym spotkaniu na Wembley pokonało Spurs 2:1. W drugiej kolejce zmierzyli się na Stade Louis II z Leverkusen i dzięki bramce w 94. minucie Kamila Glika zremisowali 1:1.

Z przebiegu pierwszych spotkań, faworyta należało upatrywać w zespole gości, jednak CSKA przed własną publicznością nie zamierzało oddawać łatwo meczu.

I tak rzeczywiście było. CSKA podejmowało próby ataków i statystycznie było lepsze, oddając więcej celnych strzałów od gości. Jeden z nich, w 34. minucie, przyniósł oczekiwany skutek w postaci gola. Piłkę na prawej stronie dostał Tosić, uderzył lewą nogą, ale jego strzał odbił Subasić. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że ta spadła pod nogi Laciny Traore. Iworyjczyk przyjął piłkę i umieścił ją w siatce.

Oprócz straconej bramki, na Monaco spadła jeszcze jedna zła wiadomość. W 41. minucie urazu doznał Joao Moutinho, przez co był zmuszony opuścić boisko.

Tuż przed przerwą wyborną sytuację miał jeszcze Raggi, który mógł wyrównać stan meczu, jednak dobrze w bramce zachował się Akinfeev, broniąc strzał Włocha. Do przerwy prowadzenie gospodarzy 1:0.

Początek drugiej połowy nie zachwycał. CSKA świadome korzystnego wyniku nie ruszało zbytnio do przodu. To poskutkowało sytuacją dla gości w 73. minucie. W pole karne wpadł Sidibe, znalazł się przed Akinfeewem, ale przegrał ten pojedynek.

Monaco przez długie minuty próbowało uzyskać korzystny dla siebie wynik i w końcu dopięło swego w 87. minucie. Bramkę wyrównującą strzałem przy słupku zdobył Bernardo Silva. Asystę w tej sytuacji zanotował Carillo.

Po raz kolejny podopieczni Jardima pokazują, że należy grać do końca. Wyrównanie Glika z Leverkusen w 94. minucie, a tym razem bramka w 87. pozwalają dopisać cenne punkty na swoje konto i zachować fotel lidera grupy E.


Arena CSKA, Moskwa, 18.10.2016r., godz. 20:45

CSKA Moskwa - AS Monaco 1:1 (1:0)

1:0 Traore 34'

1:1 Silva 87'

Żółte kartki: Natcho (CSKA Moskwa) - Bakayoko, Sidibe (AS Monaco)

Składy:

CSKA Moskwa: Akinfeev - Fernandes, Berezutski, Ignashevich, Schennikov - Wernbloom, Natcho, Tosić (75' Gordyushenko), Ionov (46' Milanov), Golovin - Traore (84' Strandberg)

AS Monaco: Subasić - Sidibe, Glik, Jemerson, Raggi (70' Mendy)- Fabinho, Bakayoko (83' Mbappe), Moutinho (41' Carillo)- Lemar, Germain, Silva


Avatar
Data publikacji: 18 października 2016, 22:43
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.