Michniewicz: Wiedzieliśmy, jaki to trudny teren

Legia Warszawa

fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com

Legia Warszawa w niedzielę pokonała Śląsk Wrocław 20. kolejce PKO Ekstraklasy. Decydującą bramkę zdobył Paweł Wszołek. – Przyjeżdżając do Wrocławia wiedzieliśmy, jaki to trudny teren dla każdej drużyny, która tutaj gra. Tydzień temu przegrała Pogoń. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie – mówił po meczu szkoleniowiec “Wojskowych” Czesław Michniewicz.

Były fragmenty, gdzie Śląsk miał akcje, ale nie przypominam sobie stuprocentowych sytuacji. Może poza interwencją z pierwszej połowy, gdzie Artur Boruc wybronił uderzenie z głowy. Wydawało mi się, że – z mojej perspektywy – kontrolowaliśmy mecz, długo utrzymywaliśmy piłkę w grze. Graliśmy pod naszemu. Budowaliśmy akcje tak, jak chcieliśmy. Brakowało ostatniej decyzji, żeby oddać strzał we właściwym momencie. Na szczęście dla nas, Paweł Wszołek znalazł się w idealnej sytuacji po podaniu Bartka Kapustki. Uderzył tak, jak chcielibyśmy, żeby zawsze uderza – ocenił niedzielny mecz Michniewicz podczas konferencji prasowej.

Szkoleniowiec odniósł się także do występu Szymona Włodarczyka, który zaskakująco rozpoczął spotkanie od pierwszych minut.

–  Dużo słyszałem o nim wcześniej. Pamiętam go jako młodego chłopca, gdy był razem z ojcem w Gdyni. Piotrek Włodarczyk, jego tato, grał w Bałtyku Gdynia, a on występował w zespołach juniorskich i strzelał dużo goli. Zawsze mówiłem, żeby się nie garbił, prostował plecy, bo wtedy będzie wyższy na boisku. I on to na pewno pamięta. Cieszę się, że doszło do takiej sytuacji, że mogłem dać mu szansę w niedzielę. Uważam, że zapracował na nią, po przejściach. Miał kontuzję, koronawirusa. Teraz trenuje normalnie. Nie był przygotowany na więcej niż 50-55 minut – tak mi się wydawało. Już przed meczem powiedziałem mu, że zmiana może nastąpić w 46. minucie albo tuż po przerwie, żeby dać szansę Tomasowi Pekhartowi na dobre rozgrzanie się i skorzystanie z pomocy masażystów. I tak też było. Jak oceniam występ Szymona? Bardzo obiecująco. Nie strzelił gola, nie miał może zbyt wielu sytuacji, ale spędził minuty na boisku. Charakterystyczne było to, jak schodził z boiska – był zadowolony, że zagrał tyle minut w ukochanej drużynie – podkreślił.

Michniewicz skomentował także brak Artura Jędrzejczyka i grę defensywy.

Artur jest naszym kapitanem, bardzo ważnym zawodnikiem. Bardzo chciał z nami pojechać do Wrocławia. W sobotę po treningu zapadła decyzja, że nie będzie w stanie grać od początku. Nie było sensu ciągnąć go na wycieczkę po to, aby tylko siedział na ławce. Zajęli się nim nasi fizjoterapeuci. Mam nadzieję, że szybko wróci. To uraz, który przytrafił mu się w pierwszej połowie pucharowego meczu z Piastem Gliwice – powiedział.

Dzięki niedzielnej wygranej i wpadkom bezpośrednich konkurentów stołeczni mają wygodną sytuację w tabeli PKO Ekstraklasy. Po dwudziestu kolejkach mają po siedem punktów przewagi nad Pogonią Szczecin i Rakowem Częstochowa.

Źródło: Legia Warszawa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x