Czeslaw Michniewicz
fot. fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
Udostępnij:

Michniewicz: Nie chcę oddzielać stylu od wyniku

- Nie chcę oddzielać stylu od wyniku. Musimy to łączyć, szczególnie w takim klubie jak Legia - podkreśla Czesław Michniewicz.

Mistrz Polski po widowiskowym meczu z ŁKS-em awansował do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. - Spodziewaliśmy się właśnie takiego ŁKS-u. Znam trenera Wojciecha Stawowego od lat. Wszystkie jego zespoły grały w określony sposób i ŁKS gra podobnie. Próbowali tak grać Widzew czy Miedź Legnica w których trener Stawowy też pracował. Wiedzieliśmy, że to będzie mecz o wysokiej kulturze gry, choć kartki temu akurat przeczą. Wiedzieliśmy, że ŁKS będzie budował akcje, ale my również będziemy to robić. Mieliśmy świadomość, że nie będzie długich piłek od bramkarza i zbierania podań z przodu - dodał.

W pierwszej połowie mieliśmy bardzo dobry okres gry, stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji, zdobyliśmy jedną bramkę, ale mieliśmy okazje, by strzelić kolejne gole. Nie wykorzystaliśmy ich jednak i zamiast dwa lub trzy do zera, zrobił się remis. Po przerwie była szybka bramka Luquinhasa i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Ale znów niepotrzebnie stracony gol. Zaczęło się od złego wprowadzenia Czarka Miszty, murawa mu nie pomagała, noga mu uciekła. Straciliśmy gola i zrobiło się nerwowo  kontynuował.

Legioniści kończyli spotkanie w osłabieniu, bowiem czerwoną kartkę obejrzał Tomas Pekhart. Trudno mi ocenić czy słuszna, czy nie. To była dziwna sytuacja. Byłem daleko i nie widziałem wszystkiego dokładnie. Obejrzymy to na spokojnie i ocenimy, czy jest sens się odwoływać, czy kartka była zasłużona. Tomek to niezwykle spokojny człowiek. Twierdzi, że nic złego nie zrobił – tak mówił w szatni. Jest załamany, bo to rozsądny facet i takich głupot na boisku wcześniej nie robił. Twierdzi, że upadając po drodze dotknął Maćka Dąbrowskiego, ale jak to w meczach o stawkę zrobił się z tego mały teatrzyk. Jednak to VAR tak zdecydował, więc sytuacja musiała być analizowana. Dobrze, że Tomek zdążył wcześniej strzelić gola, ale potem do końca drżeliśmy o wynik - ocenił.

Przyjechaliśmy do Łodzi po raz drugi. Wcześniej byliśmy na Widzewie i też nie zagraliśmy wielkiego meczu, ale przeszliśmy do kolejnej rundy. Nie chcę oddzielać stylu od wyniku. Musimy to łączyć, szczególnie w takim klubie jak Legia. W pierwszej połowie momentami wyglądało to przyzwoicie. Chcielibyśmy częściej grać w takim stylu i na takim poziomie, jak to miało miejsce w naszym najlepszym okresie w pierwszej połowie spotkania - podsumował Michniewicz.

źródło: legia.com /


Avatar
Data publikacji: 10 lutego 2021, 11:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.