Michał Pazdan: Trudniejsze jest spotkanie z Górnikiem Łęczna niż spotkanie na EURO ze Szwajcarią

Michał Pazdan

Michał Pazdan / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Michał Pazdan w wywiadzie przeprowadzonym przez Łukasza Wiśniowskiego podzielił się swoimi przemyśleniami na różne tematy piłkarskie m.in. opowiedział o  Euro 2016, o problemach polskich ligowców w reprezentacji, przygotowaniach przed meczami oraz o trenerach, z którymi współpracował w Ekstraklasie.

Michał Pazdan, występujący w tureckim Ankaragucu, w wywiadzie przeprowadzonym przez dziennikarza sportowego, Łukasza Wiśniowskiego, opowiedział o przygotowaniach i turnieju finałowym mistrzostw Europy 2016 we Francji.

My jednak patrzymy na wszystko przez pryzmat wyniku. Żebym w świadomości polskiego kibica zapisał się jako dobry zawodnik, musiałbym grać regularnie ważne mecze, które on ogląda i w tych meczach prezentować się dobrze. Na EURO 2016 grało mi się dobrze, ale nie uważam, że to były jakieś wybitne mecze w moim wykonaniu. Po jakimś czasie nawet sobie odpaliłem te spotkania, obejrzałem na spokojnie. Nie było tam niczego „wow”. Dobre ustawienie, niezłe czytanie gry plus świetne przygotowanie fizyczne. To ci może dać minimalną przewagę. Ludzie zapamiętali kilka obrazków, wyjątkowych interwencji i przez ten pryzmat mnie oceniali. – powiedział.

32-latek poruszył problem dotyczący polskich ligowców w reprezentacji.

Przed spotkaniem z Holandią czułem, że to może nie być mój mecz i że mogę wyglądać nie za dobrze. Wiedziałem, w jakim momencie przygotowań jestem. Jeśli jestem zmęczony fizycznie i mentalnie, to zawsze zabraknie mi tych kilku centymetrów i tego ułamka sekundy. Popełniłem kilka błędów, których jako piłkarz grający w Ekstraklasie nie mogę popełniać w reprezentacji. Wiesz dlaczego? Bo u nas jest takie przeświadczenie, że jeśli jesteś z polskiej ligi i nie jesteś młody, to powinieneś być perfekcyjny i nie masz prawa mieć kredytu zaufania. Nigdy nie miałem takiej pozycji w reprezentacji, że mogłem sobie pozwolić na błędy i ktoś przymknąłby na nie oko. Byłem na EURO 2008, na EURO 2016, na mistrzostwach świata w Rosji, a i tak musiałem w każdym, nawet najmniej ważnym meczu udowadniać, że się nadaję. – dodał.

Michał Pazdan poruszył problem motywacji wśród piłkarzy przed każdym spotkaniem.

– Nie ma żadnych szans, żeby przed każdym meczem być tak samo zmotywowanym. Jest to niemożliwe nawet z psychologicznego punktu widzenia. Choćbyś chciał się tak samo przygotować, to nie jesteś w stanie. Załóżmy, że jesteś piłkarzem Jagiellonii. Mecz z Legią wywołuje u ciebie dodatkowe emocje. Każdy wie, że to jest fajne spotkanie, na które nie musisz się dodatkowo motywować. Możesz wygrać, nie musisz. Jeśli grasz z zespołem ze średniej półki, to nie masz tych wszystkich rzeczy dookoła. Nie masz pełnego stadionu i takiego zainteresowania spotkaniem. Nie pytają cię o to znajomi, nie musisz słuchać od wszystkich dookoła o tym meczu. Musisz się sam zmotywować. I chcesz się zmotywować, ale twój mózg nie pozwoli ci na te same zachowania, jakie masz przed tym ważnym meczem. Zawsze jestem pod wrażeniem zawodników, którzy potrafią wyglądać podobnie w tak różnych spotkaniach. Chyba takich piłkarzy ceni się najbardziej. Nie da się niestety tego wytłumaczyć. Jest takie coś, co nakręca cię wewnętrznie przez rzeczy, które są na zewnątrz. To cię pobudza i musisz się wyciszać. Każdy mecz jest inny i do każdego meczu musisz się inaczej przygotować… Dla mnie dużo trudniejsze jest wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Łęczna niż spotkanie na EURO ze Szwajcarią. – stwierdził.

Pazdan stwierdził, od których trenerów w Polsce nauczył się najwięcej.

– To prawda. Miałem chyba wszystkich najważniejszych. Leo Beenhakker, Adam Nawałka, Michał Probierz, Piotr Stokowiec, Tomasz Hajto, Henryk Kasperczak, Henning Berg, Stanisław Czerczesow, Ricardo Sa Pinto. To w większości są trenerzy, którzy naprawdę coś znaczą. Najwięcej pod względem taktycznym, piłkarskim, umiejętności zachowania się w poszczególnych sytuacjach na boisku zyskałem za Nawałki w Górniku, ale w pełni zacząłem to wykorzystywać u Michała Probierza. To był jedyny trener, który powiedział mi: „Nie trenuj tyle! Trenujesz za dużo!”. Faktycznie ja zawsze trenowałem więcej niż powinienem. Jak trzeba było zrobić dziesięć powtórzeń, to nigdy nie robiłem ośmiu tylko jedenaście. Zwrócił mi uwagę, żebym się niepotrzebnie nie napinał. Pokazał mi, że jestem dobrym zawodnikiem. Wyluzowałem się i zauważyłem, że wyglądam na boisku dwa razy lepiej. To jest o tyle ciekawe, że Michał Probierz raczej uchodzi za trenera, który podkręca piłkarzy. Wymaga, żeby trenowali więcej i częściej. U mnie poszło to w drugą stronę. I na tym polega mądrość trenera. Musisz widzieć kto, jakim jest zawodnikiem. – powiedział.

30-letni defensor wskazał zawodników, na których się wzoruje w celu zwiększenia swoich umiejętności.

Tak, o ile Marcel mi na to pozwoli. Podobają mi się zawodnicy, którzy nie robią niepotrzebnych ruchów. Nie chcę mówić o Virgilu Van Dijku, bo on jest fizycznie na takim poziomie, że to daje mu na starcie ogromną przewagę w pojedynkach. Szybki, silny, skoczny i jeszcze dobrze gra w piłkę. Lubię patrzeć na Bonucciego, który potrafi się znakomicie ustawiać i czytać grę. Podobnie było z Perem Mertesackerem, który robił to fenomenalnie. Zrobiły też na mnie wrażenie jego zwierzenia po karierze, w których przyznał, że tak bardzo denerwował się przed meczami, że nie mógł spać. Też tak miałem. I to nie raz. – zakończył

Cały wywiad z reprezentantem Polski do przeczytania na Newonce.sport.

Źródło: newonce.sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x