Pawel Wszołek
fot. Paweł Wszołek (Legia Warszawa) / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Miały być Włochy lub Turcja, a będzie Poznań? Saga transferowa z udziałem Wszołka trwa

W dalszym ciągu nie są znane losy Pawła Wszołka. Wiadomo, że skrzydłowy już od jakiegoś czasu negocjuje z Legią Warszawa, lecz końca rozmów nie widać. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że do gry włączył się Lech Poznań, który kusi piłkarza Wojskowych.

Kwestie sportowe

Jeżeli chodzi o umiejętności piłkarskie, to na pewno nie można powiedzieć, że Wszołek jest piłkarzem słabym. Zdążył dać kibicom warszawskiej drużyny dużo radości, jednakże, na jego nieszczęście, więcej było sytuacji, które powodowały spory niesmak wśród społeczności kibicowskiej. W obecnym sezonie PKO BP Ekstraklasy, bilans Wszołka to 23 spotkania, 3 bramki oraz 6 asyst. Nie wygląda to tragicznie, ale czy są to wystarczające statystyki dla piłkarza, który liczy na jeden z największych kontraktów drużynie? Przy Łazienkowskiej zaczęto się nad tym poważnie zastanawiać. I słusznie.

Problemy pozaboiskowe

Doskonale pamiętam głosy, które pojawiały się, gdy 29-latek dołączał do Legii Warszawa. Dużo się słyszało o tym, że Paweł to profesjonalista, zawodnik z niezwykłymi ambicjami, lecz przede wszystkim nie stwarzający problemów człowiek. Logiczne, że zawodowy piłkarz chce grać, zależy mu na tym, aby dostawać jak najwięcej minut, ale najważniejsze jest to, aby uszanować każdą decyzje trenera. W lutym Tomasz Włodarczyk z portalu “Meczyki.pl” podał informację, że Wszołek wpadł w szał i zagroził rozwiązaniem kontraktu, gdy usłyszał, iż nie wyjdzie na drugą połowę w meczu z Wisłą Płock. Skrzydłowy postanowił odnieść się do tej sprawy na swoim Instagramie.

- Ucinając wszelkie plotki dotyczące mojej osoby : Jestem człowiekiem który zawsze działa w 200% dla dobra klubu co mogą potwierdzić wszystkie osoby pracujące ze mną. Ostatnią rzeczą na jaką pozwalałby mi mój szacunek do mojego zawodu byłoby wdawanie się w konflikty – napisał.

Można powiedzieć, że sprawa rozeszła się po kościach. Wszystko wyglądało na wyjaśnione. Trener Michniewicz na jednej z przedmeczowych konferencji przyznał, że temat jest zakończony, a Wszołek przeprosił już całą drużynę.

 Piłka nożna to gra oparta na dużych emocjach. Czasami emocje powodują, że człowiek zachowuje się tak czy inaczej. Widziałem wiele sytuacji z własnego doświadczenia, w światowej piłce, sporcie, gdzie emocje powodują czasami, że człowiek zachowuje się irracjonalnie. W przypadku Pawła to zachowanie było nieodpowiednie. Wyciągnął z tego wnioski, przeprosił drużynę w obecności wszystkich, wpłacił pieniądze na cel charytatywny. Temat zamknięty. W dalszym ciągu liczę na Pawła. To bardzo dobry piłkarz, którego znam ponad 10 lat, i bardzo dobry człowiek. Duży profesjonalista, rzadko się takich spotyka. Ale człowiek to tylko człowiek. Piłkarz w emocjach może popełnić pewne błędy. Temat jest zamknięty. Bardzo podoba mi się reakcja drużyny na tę sytuację. Rozmawiali z Pawłem, wyjaśnili mu pewne rzeczy i bardzo się za nim wstawiali – podkreślił Michniewicz.

Jak później się okazało, nie był to koniec. W wywiadzie po meczu z Wisłą Kraków, Wszołek udzielił wypowiedzi, w której przyznał, że nie jest zadowolony ze swojej roli w ostatnim czasie. Miało to miejsce 5 maja, więc w momencie, kiedy wiadome było, że w dalszym ciągu trwają negocjacje kontraktowe między Wszołkiem a klubem.

Chciałbym dostawać więcej minut w ostatnim okresie. W meczu z Pogonią nie zagrałem w ogóle, na boisko w Gdańsku wbiegłem na dwie minuty. Trochę mnie to bolało, jako piłkarza, bo mam swoje ambicje. Do nikogo nie mam żalu, bo to piłka nożna. Trenerowi nie jest łatwo decydować, zwłaszcza, że ma rywalizacje na różnych pozycjach. W niektórych sytuacjach, w kwestiach w życiu, trzeba patrzeć na siebie. Zawsze szanuję wszystkich ludzi i wiem, iż ludzie mnie szanują – powiedział skrzydłowy.

Gra w kotka i myszkę

Zespół ze stolicy jest w trakcie budowania kadry na przyszły sezon. Pojawiło się kilka plotek transferowych, lecz najważniejsze było załatwienie formalności z piłkarzami, których kontrakty dobiegają końca. Jednym z nich jest właśnie Paweł Wszołek. Innym zawodnikiem, którego przyszłość nie jest do końca jasna jest Marko Vesović. Obaj występują na tych samych pozycjach, więc pozostanie jednego równałoby się najprawdopodobniej z odejściem drugiego. Czarnogórzec był kontuzjowany przez dużą część sezonu, więc jego aktualna forma jest wielką niewiadomą. 29-letni Vesović jest zawodnikiem, który jest w topie zarabiających w klubie, więc logiczne, że aby pozostać przy Łazienkowskiej musiałby liczyć się ze sporą obniżką zarobków. Włodarze Legii liczyli, że uda się dogadać z Wszołkiem, lecz wiele wskazuje na to, że negocjacje wcale nie idą tak płynnie, jak mogło się wydawać. Polski skrzydłowy otrzymał propozycję kontraktu od Legii Warszawa i zadeklarował się, że podejmie decyzję do poniedziałku. Nie ustalono jeszcze żadnych szczegółów, a w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o tym, że zainteresowanie 29-latkiem wyraził Lech Poznań. Oczywiście jest to pogłoska, którą należy póki co traktować z przymrużeniem oka. Informację o tym jako pierwszy podał użytkownik Twittera - Bartkovy. Na razie nie wiadomo, jak rozwinie się cała sytuacja, ale trzeba przyznać, że rozkręca się prawdziwa telenowela. Przejście Wszołka do Lecha Poznań byłoby niewątpliwie hitem transferowym w Ekstraklasie, szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę, jakie relacje są pomiędzy kibicami tych dwóch drużyn.


Avatar
Data publikacji: 9 maja 2021, 14:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.