Marek Papszun
fot. Zdjęcie: YouTube/Raków Częstochowa
Udostępnij:

Marek Papszun: Martwią mnie kontuzje Arsenicia i Długosza

Raków Częstochowa sprawił kolejną niespodziankę i w pierwszym meczu IV rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy pokonał faworyta KAA Gent. 

Raków Częstochowa jest bliski sensacji i przebojem może wywalczyć sobie udział w fazie grupowej nowo powstałej Ligi Konferencji Europy. Szkoleniowiec "Czerwono-Niebieskich" ma jednak powód do zmartwienia. Podczas spotkania z KAA Gent kontuzji doznali Zoran Arsenić i Wiktor Długosz.

– Nie spodziewaliśmy się niczego innego niż trudnego meczu z przeciwnikiem, który pokazał, że jest drużyną z wyższej półki. Nie spodziewałem się jednak okoliczności. Trochę prześladuje nas pech - najbardziej martwią mnie dwie poważne kontuzje Arsenicia i Długosza. Gent stworzył sobie tylko dwie sytuacje, w tym jedną po wyraźnym spalonym. W drugiej połowie mecz się wyrównał i udało nam się wykorzystać stały fragment gry. Wszystko rozstrzygnie się w rewanżu, na pewno nie stoimy na straconej pozycji.

– Długosz jest mocno poobijany, ma rozbity łuk brwiowy. Z kolei Arsenic ma złamaną rękę w nadgarstku, więc też nie jest dobrze – poinformował jednocześnie trener.

Papszun jednocześnie pochwalił kibiców Rakowa. Podczas meczu w Bielsku-Białej zjawiło się aż przeszło 7 tysięcy kibiców. To bardzo dobry wynik jak na to, że fani częstochowian musieli pokonać dystans ponad 100 kilometrów by zobaczyć swoich ulubieńców.

– To jakiś fenomen, że 130 kilometrów od domu kibice potrafili się zorganizować i wspierać nas w tak licznej grupie. Mam nadzieję, że to da do zrozumienia władzom Częstochowy, że jest zapotrzebowanie na piłkę nożną w naszym mieście.


Victoria Gierula
Data publikacji: 20 sierpnia 2021, 14:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.