Marek Papszun: Martwią mnie kontuzje Arsenicia i Długosza
Raków Częstochowa sprawił kolejną niespodziankę i w pierwszym meczu IV rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy pokonał faworyta KAA Gent.
Raków Częstochowa jest bliski sensacji i przebojem może wywalczyć sobie udział w fazie grupowej nowo powstałej Ligi Konferencji Europy. Szkoleniowiec “Czerwono-Niebieskich” ma jednak powód do zmartwienia. Podczas spotkania z KAA Gent kontuzji doznali Zoran Arsenić i Wiktor Długosz.
– Nie spodziewaliśmy się niczego innego niż trudnego meczu z przeciwnikiem, który pokazał, że jest drużyną z wyższej półki. Nie spodziewałem się jednak okoliczności. Trochę prześladuje nas pech – najbardziej martwią mnie dwie poważne kontuzje Arsenicia i Długosza. Gent stworzył sobie tylko dwie sytuacje, w tym jedną po wyraźnym spalonym. W drugiej połowie mecz się wyrównał i udało nam się wykorzystać stały fragment gry. Wszystko rozstrzygnie się w rewanżu, na pewno nie stoimy na straconej pozycji.
– Długosz jest mocno poobijany, ma rozbity łuk brwiowy. Z kolei Arsenic ma złamaną rękę w nadgarstku, więc też nie jest dobrze – poinformował jednocześnie trener.
Papszun jednocześnie pochwalił kibiców Rakowa. Podczas meczu w Bielsku-Białej zjawiło się aż przeszło 7 tysięcy kibiców. To bardzo dobry wynik jak na to, że fani częstochowian musieli pokonać dystans ponad 100 kilometrów by zobaczyć swoich ulubieńców.
– To jakiś fenomen, że 130 kilometrów od domu kibice potrafili się zorganizować i wspierać nas w tak licznej grupie. Mam nadzieję, że to da do zrozumienia władzom Częstochowy, że jest zapotrzebowanie na piłkę nożną w naszym mieście.