Mane, Sanchez, Grosicki, czyli… echa po kolejce Premier League

telegraph.co.uk

Za nami jedna z najciekawszych kolejek ligowych, jakie śledziliśmy? A może po prostu jedna z wielu kolejek, jakie można śledzić na co dzień w najciekawszej lidze świata? Niezależnie od tego, którą z opcji wybierasz, faktem jest, że działo się naprawdę sporo. I nie ulega wątpliwości, że dziać się będzie nadal…

TurboKolejka Polaków
Już dawno nie mogliśmy być tak zadowoleni po kolejce Premier League. “My” mówię tu nie w odniesieniu do kibiców któregokolwiek z klubów, ale do Polaków. Nasi rodacy wystąpili bowiem w rolach głównych. Swoje popularne już “Turbo” włączył Kamil Grosicki, po raz kolejny popisując się asystą. Nasz skrzydłowy doskonale wpasował się w drużynę Hull i trzeba przyznać, że na skrzydle śmiga, jak na “TurboGrosika” przystało. Mimo iż tym razem jego ekipa przegrała z odradzającym się Leicester, choć na chwilę kibice Tygrysów mogli cieszyć się z prowadzenia, a koszulka z nazwiskiem “Grosicki” sprzedaje się w Anglii coraz lepiej.

Swój dzień miał również kończący reprezentacyjną karierę Artur Boruc. Nasz goalkeeper uchronił “Wisienki” przed porażką z Manchesterem United. Nie mówię tu tylko i wyłącznie o obronionym przez Polaka rzucie karnym. Przez pełne 90 minut nasz rodak radził sobie bardzo dobrze, a ponadprzeciętną grą zdołał zatrzymać Ibrahimovicia, Pogbę i spółkę…

Raz na wozie, raz pod wozem
Mimo dobrych występów naszych rodaków, chyba nie ulega wątpliwości, że hitem kolejki nie był ani pojedynek Leicester z Hull, ani Bournemouth z Manchesterem United. Za taki uznać można albo derby Londynu, w których Chelsea po raz kolejny zdołała udowodnić nam, że absolutnym i jedynym celem, do jakiego dąży w tym sezonie, jest Mistrzostwo Anglii, albo też pojedynek Liverpoolu z Arsenalem. “The Reds” przyzwyczaili nas już do tego, że… mało aspektów ich gr pokrywa się z czymś, co moglibyśmy nazwać “normą”.

Porażki z Burnley, Leicester czy utrata punktów z Hull. A obok tego fenomenalne mecze z Chelsea, Manchesterem City i Arsenalem właśnie. Kanonierzy mieli niewiele do powiedzenia, gdy Mane kręcił piłką, niczym brazylijscy magicy sprzed lat. Osobiście uważam, że wynik 3:1 i tak był dość niskim wymiarem sprawiedliwości dla tak nieporadnych gości z Londynu.

Jedyny zadowolowny
Grze Liverpoolu w tym spotkaniu przyklasnął nawet… Alexis Sanchez. Tak, tak. To fakt. Kamery wychwyciły, jak po bramce otwierającej wynik Chilijczyk uśmiechnął się na ławce rezerwowych, jakby chciał powiedzieć: “Beze mnie tego nie wygracie”. I choć rzeczywiście z nim w składzie Kanonierzy radzili sobie o niebo lepiej, Alexis może mieć problem z regularną grą u Wengera. Radość z bramki Liverpoolu nie było jedynym jego przewinieniem, które nie mogło podobać się ani coachowi ani kibicom Arsenalu.

Po wszystkich ekscesach chilijskiego gwiazdora klub ma prawo sądzić, że Sanchez działa na niekorzyść klubu. Przeciwne myślenie prezentują kibice w jego rodzinnym kraju. Ostatnimi czasy ulicami Santiago przeszedł marsz, w którym wzięło udział… notabene cztery (he he) tysiące osób, który nawoływał do odejścia Alexisa z Emirates Stadium.

Plotki, ploteczki, Wenger…
Spekulacje na temat ewentualnego przyszłego klubu Sancheza idą jednak na bok w sytuacji, gdy wszyscy zastanawiają się jaka przyszłość czeka Arsene Wengera. Tego w Arsenalu też mają już chyba przesyt. Ostatnie 20 lat na ławce trenerskiej to kawał historii, ale… mimo wszystko fani Kanonierów oczekują sukcesów. A tych od dawna już na Emirates nie ma.

Ostatnio pojawiły się plotki, że mogłoby dojść do wymiany na linii Arsenal-Barcelona. Wenger na Camp Nou, a Enrique na Emirates Stadium? Brzmi dosyć nierealnie. Równie niedorzecznie zdaje się brzmieć wariant, jakoby Arsenal miał już dogadane warunki umowy z Allegrim, a wszystko miałoby zależeć tylko i wyłącznie od tego czy… Wenger zechce odejść z ławki trenerskiej. Mimo iż obie wersje nabrały ostatnio rozgłosu, póki co schowałbym je między bajkę o Obraniaku w Pogoni, a Kownackim w Liverpoolu. Choć być może myślę tak dlatego, że dla mnie, po prostu, Arsenal bez Wengera wydaje się być niemożliwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x