Łukasz Fabiański przed 300. występem w Premier League: Czułem, że wszyscy śledzą każdy mój ruch
– Po powrocie popełniłem kilka błędów i wtedy naprawdę nie sądzę, by ktokolwiek szukający bramkarza na poważnie rozważył moją kandydaturę – przypomina Łukasz Fabiański trudniejszy okres w Arsenalu.
Od 2007 roku Polak bez przerwy jest związany z klubami Premier League. W zeszłym roku Paulo Sousa zadeklarował, że u niego “jedynką” będzie Wojciech Szczęsny i Fabian zdecydował o zakończeniu kariery w biało-czerwonych.
W środę ma szansę, by zagrać jubileuszowe 300. spotkanie w najlepszej lidze na świecie. W zaległym spotkaniu 18. kolejki, West Ham United podejmie Norwich City z Przemysławem Płachetą.
Nie zawsze u Fabiańskiego było kolorowo. – Nie było mi przyjemnie być osobą, z której się naśmiewa. Nie potrafiłem nabrać dystansu. Miałem mecz, w którym popełniałem gafę i do następnego spotkania podchodziłem, rozmyślając o wpadce z poprzedniego. Czułem, że teraz wszyscy śledzą każdy mój ruch i czekają na kolejny błąd, po którym kibice na mnie wsiądą. Bycie rezerwowym bramkarzem to bardzo trudna rola – opowiada w “Przeglądzie Sportowym” z Jarosławem Kolińskim.
A jaki był Arsen Wenger? – Nigdy nie dał do zrozumienia, że stawia na kimś krzyżyk. Natomiast jeśli chodzi o kontakty bezpośrednie, po wpadkach miałem z nim jedną czy dwie rozmowy. Zwrócił mi uwagę, że nie mogę sobie pozwolić na więcej tego typu błędów. Że zawsze stanie w mojej obronie, ale muszę mieć świadomość, że czas wejść na wyższy poziom – przyznaje.
– Od momentu przejścia do Swansea nie mam dołków formy. I to jest chyba duży plus dla mnie. Mam kilka małych osiągnięć, byłem wyróżniany za dobrą grę w klubie czy w plebiscytach organizowanych w Londynie. I takie docenianie mnie trwa dość regularnie od kilku lat. Z nagród indywidualnych nie mam jednak Złotej Rękawicy. Szkoda, bo ma ona fajny wydźwięk – podsumowuje Łukasz Fabiański.
źródło: przegladsportowy.pl /