Lubomir Satka
fot. fot. Lech Poznań
Udostępnij:

Lubomir Satka: Na świętowanie przyjdzie czas. Czekam na mecz z Polską

Lubomir Satka wraz z kolegami z reprezentacji Słowacji, przypieczętowali awans na Euro2020 zwycięskim meczem barażowym z Irlandią Północną. Środkowy obrońca Lecha Poznań zagrał w tym meczu pełne 120. minut. Na oficjalnej stronie poznańskiego klubu mówi - czasu na świętowanie nie było, ale nie mogę doczekać się meczu z Polską.

Powrót z sukcesem

Lubomir Satka wrócił do gry w narodowych barwach po roku przerwy. Ostatnim meczem, w którym defensor Kolejorza wystąpił, było towarzyskie starcie pomiędzy Słowacją i Paragwajem. W zakończonym remisem spotkaniu, Satka biegał po prawej stronie bloku obronnego. Jak sam przyznaje, od początku tego zgrupowania czuł, że będzie brany pod uwagę przez nowego selekcjonera. Warto przypomnieć, że poprzedni opiekun Słowaków, dobrze znany Pavel Hapal, jeżeli już stawiał na Lubomira Satkę, to była to zazwyczaj prawa strona defensywy. Nowy szkoleniowiec, którym został Stefan Tarković, od razu wystawił go tam, gdzie najbardziej lubi:

"Teraz przejął drużynę nowy trener i od początku zgrupowania czułem, że mogę dostać szansę. A przekonałem się o tym w dniu meczu, kiedy zostałem zaproszony na rozmowę i szkoleniowiec przekazał mi, że wychodzę od pierwszej minuty. Ucieszyłem się, ale i poczułem odpowiedzialność. Myślę jednak, że razem z kolegami stanąłem na wysokości zadania." - stwierdził obrońca Lecha.

Lubomir Satka w reprezentacji Słowacji rozegrał do tej pory 9 meczów. Ten dziewiąty okazał się dla zawodnika poznańskiego Lecha bardzo szczęśliwy. Jednak jak sam mówi, mecz z Irlandią Północną to była bitwa:

"To był bardzo ciężki mecz. Irlandczycy stosowali proste środki, grali długimi podaniami bezpośrednio w nasze pole karne, musieliśmy być cały czas bardzo czujni. To była niesamowita bitwa, stoczyliśmy wiele pojedynków w powietrzu. Długo prowadziliśmy, ale jedno nasze pechowe zagranie i gospodarzom udało się wyrównać po bramce samobójczej. W dogrywce jednak poczekaliśmy na tę jedyną szansę i ostatecznie ograliśmy przeciwnika."

Baraże o Euro: Słowacja ostatnim rywalem biało-czerwonych na Mistrzostwach Europy

A na Euro czeka Polska

Awans naszych południowych sąsiadów na finałowy turniej Euro2020 jest bardzo ważny, także z punktu widzenia kibica reprezentacji Polski. Otóż właśnie zwycięzca tej pary barażowej był przypisywany do grupy, w której znajdują się Polska, Hiszpania oraz Szwecja. Meczem otwarcia dla Lubomira Satki, będzie potyczka z reprezentacją Jerzego Brzęczka. 14 czerwca przyszłego roku na stadionie w Dublinie dojdzie do spotkania Polski ze Słowacją, a także do rywalizacji kolegów, którzy będą znali się z występów w Lechu Poznań. W ciemno można zakładać, że zarówno Lubomir Satka, jak i Kuba Moder oraz Kamil Jóźwiak pojadą na turniej finałowy. Pomimo tego, że dwaj wychowankowie Kolejorza grają, bądź będą grali już w Anglii, to okazji do rozmów nie zabraknie. Obrońca Lecha już zresztą przyznał:

"Już nie mogę doczekać się spotkania z Polakami. Na pewno w naszej szatni będzie dużo docinek i żartów, już zresztą były przed wyjazdem na to zgrupowanie. Byłem pewny, że awansujemy, więc już licytowaliśmy się kto wygra na mistrzostwach - mówi z uśmiechem Šatka, który lubi w tym temacie przekomarzać się z Jakubem Moderem, ale też Kamilem Jóźwiakiem, z którym cały czas jest w kontakcie, mimo że „Józiu” jest już piłkarzem Derby County."

Reprezentant Słowacji powiedział też, że czasu na długie świętowanie nie było. Przed nim i jego kolegami dwa mecze kończące rywalizację w Lidze Narodów. Niedzielna potyczka z innym finalistą Euro - Szkocją, oraz prestiżowy pojedynek z Czechami.

"Na świętowanie z tego powodu właściwie nie było czasu. - Tylko w szatni zaraz po końcowym gwizdku sędziego było trochę zabawy. A potem już czuliśmy zmęczenie 120-minutową rywalizacją, więc w drodze powrotnej w samolocie wszyscy poszli spać. Zresztą podróż trochę trwała, bo dopiero o 7 rano dotarliśmy do hotelu. Piątek to był dzień poświęcony relaksowi i odnowie, mieliśmy też kolejne testy na koronawirusa oraz trening regeneracyjny, bo za chwilę czekają nas kolejne mecze. Dziś wieczorem jest trochę luzu, więc możemy usiądziemy całą grupą i trochę pogadamy o tym, co za nami - uśmiecha się Šatka i dodaje: - Na pewno jednak można powiedzieć, że jest to fajna sprawa, że drugi raz z rzędu jedziemy na mistrzostwa Europy." - powiedział Satka.


Avatar
Data publikacji: 14 listopada 2020, 8:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.