Lionel Messi
fot. https://twitter.com/FCBarcelona
Udostępnij:

Czy Lionel Messi opuści Barcelonę?

Najprostsze rozwiązanie wcale do łatwych nie należy. Być może to znak czasów, bo w założeniu rewolucja w Barcelonie nie jest tematem świeżym. Uwolnienie Messiego może okazać się potrzebnym bodźcem dla obu stron. Tylko za jaką cenę...

Letnia saga z udziałem Lionela Messiego oraz Barcelony wstrząsnęła całym światem. Okazuje się, że nawet 33-latek ma swoje granice, które w ostatnim czasie zostały wystawione na próbę. Bartomeu w Barcelonie już nie ma. Chociaż konsekwencje jego różnorakich decyzji jeszcze nie raz o sobie przypomną. Wybory na prezydenta klubu zbliżają się wielkimi krokami i choć planów nie brakuje, tak czas z pewnością je zweryfikuje.

Przewodniczący Komisji Zarządzającej FC Barcelony Carles Tusquets widzi wiele problemów, aczkolwiek wiadomo, który uderza najbardziej. Brak środków finansowych łatwo jest w stanie zwęzić pole manewru. Z tym problemem zmierzy się jednak już nowy prezydent. Tusquets ma tylko pomóc przejść tę fazę przejściową bezboleśnie. Jego zadaniem nie jest stanowić władzę wykonawczą. Jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało. Można więc odnieść wrażenie, że desperacko próbuje utrzymać spójność, dopóki ktoś nie przejmie władzy. A Barcelonie potrzeba człowieka, który nie tylko przedstawi racjonalny plan na najbliższą przyszłość. Przede wszystkim potrzeba osoby, której naprawdę zależy, by Barca odzyskała kontrolę nad własną wartością. Zarówno organizacyjną, ale i tą sportową.

"Co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro"

W ubiegłym tygodniu Tusquets wspomniał, że Camp Nou jest w bardzo kiepskim stanie. Do tego stopnia, że odpadają nawet kawałki dachu. Renowacja pochłonie kolejne niemałe sumy, choć to już problem przyszłej Barcelony. Dziś przecież jest umowa z ligą na obecny sezon. Nie ma więc zmartwienia. I tak to się żyje - z dnia na dzień.

Oszczędności trzeba szukać wszędzie. Pensje zostały już przesunięte o ponad 150 mln euro. Ten ruch był konieczny, by klub w ogóle mógł funkcjonować, zderzając się z ogromnymi stratami z poprzedniego roku. Nie ma więc mowy o jakichkolwiek transferach, jeśli nie będzie sprzedaży. Tutaj pojawia się problem, bo wartość poszczególnych graczy drastycznie spadła. Koronawirus również nie rozpieszcza. Szczególnie tych, którzy mogliby opuścić Barcelonę w najbliższym czasie. Jest jednak jeden wyjątek. Mowa rzecz jasna o Lionelu Messim.

Czy Barcelona jest w rzeczywistości gotowa na pożegnanie Argentyńczyka? Tusquets postawił tezę, że patrząc z ekonomicznego punktu widzenia, byłoby to najlepsze rozwiązanie. I nie mi osądzać, czy w ogólnym rozrachunku ma rację. Jedno jest jednak pewne. Tusquets starał się podejść do tematu racjonalnie. Powiedział to, o czym właściwie wszyscy wiedzą, ale niewielu chce słuchać. To jednak za dużo jak na publiczne wystąpienia. W ten sposób trudno dążyć do spokoju, którego w Barcelonie od dawna brakuje. Niemniej jednak czy w Argentyńczyku należy upatrywać największej przeszkody? Jeśli stać Cię na luksusowe auto, a z czasem kupujesz cztery kolejne, by chwilę później zbankrutować, to nie jest to winą tego pierwszego. Równocześnie, jeśli życie cię do tego zmusi, to sprzedasz je wszystkie bez względu na to, jak bardzo ci się podobają.

Nie trudno zauważyć, że działania klubu do długofalowych nie należą. To oznacza, że zamiast pozbycia się problemu jest on odkładany w czasie. Tak jak w przypadku wspomnianych pensji personelu, czy samej kadry zawodniczej. Odsunięcie wynagrodzeń, to myśl gwarantująca wyłącznie czas, a nie rozwiązanie. Te pieniądze będzie trzeba przecież skądś znaleźć. Również na samego Messiego.

Al pan, pan y al vino, vino

Nikt się nie czaruje. Sytuacja gospodarcza Barcelony jest fatalna, a odejście Argentyńczyka mogłoby ją złagodzić. Sam kapitan “Blaugrany” tę decyzję próbował ułatwić latem, ale Bartomeu zamknął mu drzwi. Trudno to jednak nazwać receptą, bo do problemu Katalończycy wrócą już niebawem. W momencie, gdy Messi będzie mógł negocjować potencjalny transfer. Wtedy jednak nie będzie już czasu na odwlekanie decyzji co do jego przyszłości.

Barcelona będzie musiała znaleźć fundusze na nowy kontrakt dla Argentyńczyka. Co oznacza kolejne wietrzenie szatni. Biorąc rzecz jasna pod uwagę, że Leo będzie w ogóle rozważał możliwość pozostania na Camp Nou. Jest też druga możliwość - pozwolić mu odejść, odciążając klubowe wydatki. Innymi słowy, zimą i tak temat ponownie pojawi się na świeczniku. Jeśli klub postanowi raz jeszcze dać sobie czas, to latem Messi będzie już wolnym zawodnikiem. I tak, odejście 33-latka bez względu na relację między stronami odciąży budżet. Tylko czy na takie pożegnanie zasługuje legenda klubu? W bezradności i całej żałosnej farsie, z jaką spotkał się w ostatnich miesiącach. Obraz, którego nikt nie chciałby oglądać. Niemniej jednak to pieniądz, a nie sentyment rządzi światem. Co dziś rządzi Barceloną?


Avatar
Data publikacji: 8 grudnia 2020, 10:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.