fot.
Udostępnij:

Ligue 1 – Podsumowanie 6.kolejki

Lyon pewnie pokonał Marsylię. Lille zanotowało czwarte zwycięstwo i dokonało tego jako drugi zespół w lidze. Co jeszcze zdarzyło się na francuskich boiskach?

 

AS Monaco - Nîmes Olympique 1:1 (1:1)

Jedno zwycięstwo, trzy remisy, dwie porażki i tylko sześć punktów po sześciu rozegranych spotkaniach nowego sezonu Ligue 1 - AS Monaco zalicza właśnie najgorszy początek rozgrywek ligowych od ostatnich dwunastu lat. Gorszy wynik zaliczyli w sezonie 2006/07, kiedy na ich koncie widniały zaledwie cztery punkty. W piątkowym spotkaniu przeciwko Nîmes, Monaco nie zdołało wykończyć rywala i przedłużyło passę pięciu meczów bez zwycięstwa (nie licząc porażki w Lidze Mistrzów). Prowadzenie objęli goście po golu Briançona. Jako delikatnego winowajcę można uznać Kamila Glika, który nie upilnował rywala. Krótko potem doszło do wyrównania. W pozostałej części meczu, głównym problemem drużyny Leonarda Jardima był brak wykończenia, ponieważ akcji nie brakowało. Wynik jednak utrzymał się do końca i sprawił, że Monaco nadal okopuje się w dolnej połowie tabeli. Dwadzieścia minut gry otrzymał rosyjski pomocnik - Aleksandr Gołowin. Letni nabytek Monakijczyków został bardzo pozytywnie oceniony przez francuską prasę.

 

Radamel Falcao zagrał bardzo dobre spotkanie, lecz otrzymał za mało piłek, żeby przechylić szalę zwycięstwa.

 

Lille OSC - FC Nantes 2:1 (1:0)

Do chwalenia Nicolasa Pépé i Jonathana Bamby zdążyliśmy się przyzwyczaić. Podobnie było w pierwszym z sobotnich meczów, lecz do świetnej dyspozyji skrzydłowych, Lille zapewniło spokój w środku pola oraz pewną linię defensywną. Zwycięstwo gospodarzom zapewnili José Fonte oraz Jonathan Ikoné. Bramka kontaktowa padła nieco z przypadku. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Kalifa Coulibaly. W tabeli Lille prezentuje się znakomicie. Drugie miejsce z trzynastoma punktami i bilansem sześciu goli na plusie. Kanarki wyglądają znacznie mniej okazale i zajmują miejsce barażowe.

 


Bramka Jonathana Ikoné była nieprzeciętnej urody

 

AS Saint-Étienne - SM Caen 2:1 (0:1)

Kibice Saint-Étienne powoli zaczęli się niecierpliwić, toteż nadchodzący mecz przeciwko Stade Malherbe Caen był najlepszą nadarzającą się okazją do rehabilitacji po serii kiepskich spotkań. Choć ASSÉ wygrało spotkanie, tak styl pozostawił spore pole do felietonów we francuskiej prasie. Brak skuteczności porażał. Po katastrofalnym błędzie Ruffiera, Saint-Étienne pilnie potrzebowało bramek. Te padły po rzucie karnym i totalnym chaosie w polu karnym, które przypominał nam trochę bardziej swojskie klimaty polskiej Ekstraklasy, a może nawet i gorszych kartoflisk. Saint-Étienne wygrało, jednak niedosyt pozostał.

 

Montpellier HSC - OGC Nice 1:0 (1:0)

Z każdym kolejnym spotkaniem, chęć obejrzenia Montpellier Hérault jest coraz niższa. Zespołowi należy oddać wysoką skuteczność i efektywność, jednak mecze mistrzów Francji sprzed sześciu lat są bardzo często wolne, ze znikomą ilością goli i sytuacji podbramkowych. Mecz przeciwko Nicei był potwierdzeniem reguły. Ostatnie tygodnie były szczególnie udane dla ekipy Patricka Vieiry. Pokonanie Lyonu i Rennais po serii porażek oczarowało francuskie media. Ani Saint-Maximim, ani wracający Balotelli nie przynieśli szczęścia w Montepellier. Gospodarze skrzętnie wykorzystali błąd bramkarza w trzydziestej piątej minucie i skutecznie bronili wyniku do końcowego gwizdka.

 

RC Strasbourg Alsace - Amiens SC 3:1 (0:1)

Debiutancki mecz Rafała Kurzawy w pierwszej jedenastce zostanie zapamiętany przez Polaka jako bolesną nauczkę od Strasburga. Taktyka na drugą połowę, opierająca się na obronie dobrego wyniku została brutalnie zweryfikowana. Trzy gole - trzy gole, którym można było zapobiec, czy to poprzez złą postawę bramkarza, czy błędy obrony. Ostatecznie 3:1 dla zespołu z Alzacji. Amiens z czteroma punktami zajmuje przedostatnie miejsce. Pozycja Rafała Kurzawy raczej nie zmieniła się w hierarchi Jednorożców. Były piłkarz Górnika Zabrze zagrał bardzo przeciętne spotkanie.

 

W Strasburgu oczy są już skierowane na środowy mecz na Stade Velodrome

 

Angers SCO - Toulouse FC 0:0

Przedmeczowe typowanie było raczej jednostronne - faworytem była Tuluza. Po upłynięciu dziewięćdziesięciu minut można zdecydowanie stwierdzić - Angers powinno wygrać. Powinno nie tylko z powodu naszej sympatii do tego chaotycznego klubu, jednak Angers grało konsekwentnie, stwarzało sobie mnóstwo sytuacji (Tuluza oddała zero celnych strzałów!) i została pokrzywdzona przez sędziego, który w pierwszej połowie nie podyktował rzutu karnego po oczywistej ręce defensora gości. Był to prawdopodobnie najlepszy mecz Angers w tym sezonie. Szkoda, że zakończyło się bezbramkowym remisem i podziałem punktów.

 

Stade de Reims - Dijon FCO 0:0

Dwa celne uderzenia na przestrzeni całego spotkania, w tym zero po stronie gości. Nudne, miałkie, dłużące się - podsumowanie tego meczu raczej nie przysworzy wielu pozytywnych ocen. Brakowało składnych akcji, a jedyne zagrożenie padało po dośrodkowaniach, kiedy chaos pod bramką przekraczał najśmielsze oczekiwania. Nikt się nie wyróżnił, nikt nie zasłużył na grad uwag. Po prostu kiepski mecz.

 

Stade Rennais - Paris Saint-Germain 1:3 (1:1)

Po wtorkowej porażce w Liverpoolu, Thomas Tuchel przystępował do spotkania ze Stade Rennais pod wzmożoną presją zarówno kibiców, jak i francuskiej prasy. Usatysfakcjonowani nie mają prawa być jedni i drudzy, ponieważ Paris Saint-Germain pokazało dwie odmienne twarze na przestrzeni całego dystansu niedzielnego meczu. Początek należał do gospodarzy, czego najlepszym dowodem było prowadzenie, choć strzelcem gola został niechlubnie Adrien Rabiot. Ángel Di María poprawił nastroje mistrzów Francji przed zejściem do szatni, kiedy na tablicy pojawił się remis 1:1. Razem z gwizdkiem oznaczającym rozpoczęcie drugiej połowy, na boisku pojawiła się o wiele bardziej agresywna, nieustępliwa i skuteczniejsza drużyna z Paryża. Okazje na objęcie prowadzenia nadarzyły się już po kilkudziesięciu sekundach. Na gola należało jednak czekać do 61. minuty, gdy drugą bramkę dla Paryżan strzelił Thomas Meunier. Belg był wyróżniającą się postacią na boisku. Przyczynił się do zdobycia kolejnej bramki, gdyż Éric Maxim Choupo-Moting skorzystał z jego podania i strzelił pierwszego gola w barwach PSG.
Sytuacja w tabeli pozostaje bez zmian. Po sześciu kolejkach sezonu 2018/19 Ligue 1, na czele z kompletem punktów znajduje się Paris Saint-Germain.

Choupo-Moting zdobył pierwszą bramkę dla PSG.

 

EA Guingamp - Girondins de Bordeaux 1:3 (0:0)

Starcie dziewiętnastej i dwudziestej drużyny Ligue 1. Jeżeli ktoś typował Bordeaux do zajmowania najgłębszych dolin tabeli, ten prawdopodobnie zostałby wyśmiany przez większość ekspertów. Tymczasem taki scenariusz był prawdziwy tuż przed meczem. W cynicznym starciu na szczycie nie zabrakło emocji i nieco rozczarowujące Bordeaux nie potrafiło zdominować dużo słabszego kadrowo rywala. Nie okazało się to jednak przeszkodą w kontekście wyniku. Żyrondyści strzelili trzy gole, Guingamp tylko jeden po mało oczywistym rzucie karnym. Dwa gole dla gości padły w ostatnich dziesięciu minutach. W obu przypadkach fatalną postawę zaprezentowałą defensywa Guingamp, która zdawała się kompletnie nie zawracać sobie głowy wychodzącymi na czystą pozycję graczami rywala. Po sześciu kolejkach, konto Guingamp wygląda dramatycznie, nadal zerowy dorobek punktowy i strata czterech punktów do kolejnego w tabeli Amiens.

 

Olympique Lyon - Olympique Marsylia 4:2 (0:0)

Przez lata starcie Lyonu z Marsylią nabierało coraz większego prestiżu, któremu nie zaszkodziła nawet dominacja ligowa w wykonaniu Paris Saint-Germain. Jest to jedno z najbardziej oczekiwanych zestawień każdego sezonu Ligue 1, toteż nie powinno dziwić, że finałowy mecz szóstej kolejki przyprawiał o dreszcze każdego kibica francuskiej piłki. Mecz sprostał wysokim oczekiwaniom. Nie było to spotkanie na miarę klasyku sprzed blisko dziesięciu lat, gdy padł wynik 5:5, jednak kibice na Groupama Stadium musieli być zadowoleni, nie tylko z poziomu oraz ilości goli, ale także ze względu na pewne zwycięstwo Lyonu. Marsylia była na kolanach. Wszystkie próby zatrzymania niesamowicie grającego Bertranda Traoré kończyły się porażką. Skrzydłowy z Burkina Faso strzelił dwa gole i wywalczył rzut karny. Był to jeden z najlepszych występów jakiegokolwiek piłkarza w dotychczasowych meczach sezonu 2018/19. Lyon potwierdził, że zwycięstwo z Manchesterem City nie było dziełem przypadku. Znowu kluczem do sukcesu okazał się wysoki pressing, pewny środek pola, błyskotliwe skrzydła i trzymający bardzo wysoki poziom Nabil Fekir. Więcej o tym spotkaniu.

 

Skrót meczu Lyon - Marsylia
Jedenastka czwartej kolejki Ligue 1 wg L’Equipe:

Wyniki piątej kolejki i tabela Ligue 1:

Monaco - Nîmes 1:1
Lille - Nantes 2:1
Saint-Étienne - Caen 2:1
Montpellier - Nice 1:0
Strasbourg - Amiens 3:1
Angers - Toulouse 0:0
Reims - Dijon 0:0
Rennais - Paris Saint-Germain 1:3
Guingamp - Bordeaux 1:3
Lyon - Marsylia 4:2


Avatar
Data publikacji: 25 września 2018, 10:43
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.