Lider pokonany w Chorzowie, Ruch na wiosnę coraz lepszy!

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Chorzowianie kontynuują swój kapitalny start w 2017 roku. Dzisiejsza wygrana 2:1 z Lechią oznacza, że w pięciu spotkaniach zdobyli już 10 punktów, i powoli wygrzebują się ze strefy spadkowej. Biało-Zieloni natomiast przegrali drugi mecz z rzędu, i po tej kolejce stracą pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy.

Pierwsze 45 gry w Chorzowie ocenić można w dwojaki sposób. Z jednej strony oglądaliśmy naprawdę sporo ciekawej, ofensywnej gry z obu stron. Drużyna Lechii w swoim stylu prowadziła grę, próbowała kombinacyjnego rozegrania akcji, a brylowali Krasić i Sławczew. Ruch natomiast postawił na szybkich skrzydłowych i groźne kontrataki Przybeckiego i Niezgody. Z drugiej strony jednak, bez celnych strzałów nie ma goli, a tych oglądaliśmy w pierwszej połowie jak na lekarstwo (w sumie trzy celne próby). Dobre strzały Niezgody i Paixao zostały świetnie wybronione przez bramkarzy. Pierwsza połowa zakończyła się więc sprawiedliwym, choć nieco rozczarowującym, bezbramkowym remisem.

Na szczęście co się odwlecze, to nie uciecze. Już w 51. minucie padła bramka dla Ruchu. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na gola zamienił… Paweł Stolarski. Obrońca, który swoją drogą rozgrywał bardzo dobry mecz, tak niefortunnie trafił w piłkę, że skierował ją do własnej bramki obok bezradnego Kuciaka.

To, co stało się chwilę później, opisać można jedynie jako przejaw geniuszu Piotra Nowaka. Trener Biało Zielonych przestawił swoich zawodników na grę systemem 4-3-3 wprowadzając na boisko Marco Paixao i Lukasa Haraslina. Pierwsze kontakty tych zawodników z piłką złożyły się na kapitalną asystę Słowaka, oraz bramkę Portugalczyka.

Zaledwie 5 minut później Ruch ponownie wyszedł na prowadzenie. Moneta wykorzystał błąd Krasicia, zagrał w pole karne do Niezgody, który pewnym strzałem przy słupku pokonał Kuciaka.

Do końca spotkania piłka znajdowała się głównie pod stopami piłkarzy Lechii, ale nie byli oni w stanie stworzyć konkretnego zagrożenia pod bramką Hrdlicki. Chorzowianie grali całym zespołem za linią piłki, i umiejętnie wybijali gości z rytmu. Lechia po raz kolejny zdominowała rywala w statystykach, ale nie potrafiła przełożyć tego na bramki. Ruch natomiast pokonał kolejnego silnego rywala, na wiosnę zaliczył 3 zwycięstwa w 5 meczach, i przy takiej grze może w kolejnych spotkaniach oddalić od siebie widmo spadku z Ekstraklasy.


Ruch Chorzów 2-1 Lechia Gdańsk

Bramki:

Stolarski (sam.) 51′, Niezgoda 67′ – M. Paixao 61′

Składy:

Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Koj (Oleksy 81′) – Surma, Urbańczyk – Przybecki (Trojak 90′), Lipski, Moneta – Niezgoda (Arak 85′)

Lechia: Kuciak – Stolarski, Nunes, Maloca, Wawrzyniak – Borysiuk (Haraslin 60′), Sławczew (Mila 78′) – F.Paixao (M. Paixao 60′), Krasić, Wolski – Van Kessel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x