blank
fot. Lech Poznań – Jagiellonia Białystok, 19.07.2020 / fot. Mikołaj Barbanell
Udostępnij:

Lech Poznań: Inauguracja po poznańsku

Lech Poznań zainaugurował sezon 2020/2021 porażką w meczu z Zagłębiem Lubin. Duże rozgoryczenie muszą czuć trenerzy, piłkarze, ale przede wszystkim kibice zespołu ze stolicy Wielkopolski. Dla nich piątkowy pojedynek w Lubinie był istnym powrotem do przeszłości. Dobrze grający Lech tracący impet, a do tego zmiany, które nie pomogły drużynie.

Lech grał ładnie w piłkę, ale nic to nie dało

Słowa trenera Dariusza Żurawia o tym, że jego zespół ma grać piłkę przyjemną dla oka, będą jemu samemu wyciągane pewnie przez długie miesiące. Wiemy, że opiekun Kolejorza często wypowiada słowa, które są wytykane i głęboko interpretowane przez fanów i dziennikarzy. Być może szkoleniowiec Lecha zdaje sobie z tego coraz większą sprawę. Sam zwrócił na to uwagę w ostatnim wywiadzie dla naszego portalu. Co z tego jednak, skoro rzeczywistość po raz kolejny brutalnie zweryfikowała urodzonego w Wieluniu trenera.

Dariusz Żuraw: Chcemy grać dobrą piłkę i dzięki temu zdobywać punkty

Oczywiście po pierwszym meczu nowego sezonu nie można wieszać psów bez opamiętania i wyrokować, że będzie to sezon przegrany. Co innego jednak zwracać uwagę na pewien brak konsekwencji w tym co się mówi i robi. Lech w meczu z Zagłębiem przez zdecydowanie dłuższą jego część był zespołem lepszym piłkarsko. Potrafił wyjść na prowadzenie, a do tego stworzył sobie co najmniej kilka dogodnych sytuacji do zdobycia kolejnych bramek. Czyli słowa o przyjemnym dla oka graniu niejako znalazły potwierdzenie. Jednak w newralgicznym momencie Kolejorz stanął, dał się stłamsić i stracił dwa gole w praktycznie taki sam sposób. Nie pomógł sam Dariusz Żuraw, który dokonał takich, a nie innych zmian.

Całkowite zwalanie winy na opiekuna Lecha Poznań byłoby też mocnym ułatwieniem. Tak naprawdę pierwszy stracony przez poznaniaków gol idzie na indywidualne konto Filipa Bednarka oraz Alana Czerwińskiego. Za te błędy swoich piłkarzy, trener nie może odpowiadać. Dwaj nowi zawodnicy nie popisali się, a to przełożyło się na brak jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.

Piłkarze wiedzą, że zawiedli

Po zakończeniu piątkowego meczu, kibice dostali informację, że Dariusz Żuraw nie przyszedł na umówiony wcześniej wywiad ze stacją Canal+, która transmituje mecze PKO BP Ekstraklasy. Dla mnie osobiście mogłoby to oznaczać, że szkoleniowiec Lecha ma pełną świadomość spartaczonego meczu. Nie tylko przez brak koncentracji, ale też przez jego indywidualne decyzję.

Bardzo zawiedzeni byli zawodnicy Kolejorza. Lubomir Satka, który świetnym podaniem rozpoczął akcję bramkową Lecha, tak mówił dla klubowej strony drużyny z Poznania:

-”Nie umiem wytłumaczyć, co takiego się wydarzyło w końcowych minutach meczu, ale powtórzyło się to, co zdarzało się nam już w poprzednim sezonie, czyli panowaliśmy nad wydarzeniami na murawie, ale nie potrafiliśmy tego do końca udowodnić i w odpowiednim momencie zamknąć spotkania.

Mieliśmy kilka sytuacji, by to zrobić, strzelić drugiego gola, ale niestety nie udało się tego dokonać, a potem straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry. Musimy nad nimi pracować i poprawić ten element, bo nie możemy w taki sposób przegrywać meczu, który mieliśmy pod pełną kontrolą.”

Środkowemu obrońcy wtórował nowy napastnik Lecha, Mikael Ishak:

-"Jestem bardzo zawiedziony wynikiem, tak jak cały zespół. Przez 80 minut mieliśmy pełną kontrolę nad spotkaniem, a w ostatnich dziesięciu straciliśmy dwa gole po rzutach rożnych, co nie powinno nam się przydarzyć."

Zdobywca gola dla niebiesko-białych zwrócił jednak uwagę na to, że gra jego nowego zespołu nie była wcale najgorsza. Zapewne on sam zdaje sobie sprawę z tego, że mógł mecz z Zagłębiem skończyć z dwoma lub trzema golami na koncie. Szwankowała jednak skuteczność. Ze słowami swojego bardziej doświadczonego kolegi zgadzał się Jakub Kamiński:

-" Prowadziliśmy 1:0 i mieliśmy jeszcze kilka dobrych okazji, by zamknąć ten mecz i na spokojnie go wygrać, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Zagłębie dopiero od 75 minuty trochę się rozkręciło, starało nas atakować bokami, bo środkiem im to nie wychodziło, ale i tak nie potrafili stworzyć większego pod naszą bramką z gry. Czekali na stałe fragmenty i dwa razy właśnie w taki sposób straciliśmy bramkę tak naprawdę z niczego, bo przydarzyły się nam błędy indywidualne. Myślę, że nasza gra w całym spotkaniu wyglądała nieźle, ale zawiodła skuteczność. Musimy ją poprawić i się podnieść, bo już w czwartek czeka nas ważny mecz w eliminacjach do Ligi Europy."

Odkupić winy

Już w czwartek Lech Poznań rozpocznie walkę w eliminacjach Ligi Europy. Rywalami Kolejorza będą zawodnicy łotewskiej Valmierii FK. Z czystym sumieniem trzeba sobie powiedzieć, że taki przeciwnik nie powinien być dla piłkarzy Dariusza Żurawia żadną przeszkodą. Lech chcący odkupić choćby część win za porażkę z Zagłębiem, powinien czwartkowy mecz wygrać zdecydowanie. W stylu, który nie będzie im wypominany (jak w przypadku wygranej Legii z Linfild).

Kibice Kolejorza mają w pamięci kompromitujące wpadki z Żalgirisem Wilno czy islandzkim Stjarnan, po których to Lech odpadał z eliminacji Ligi Europy. Zaryzykuje jednak tezę, że nikt o zdrowych zmysłach nie dopuszcza do siebie wtopy w pojedynku z trzecią drużyną ligi łotewskiej. Lech ma obowiązek wygrać czwartkowe spotkanie, odpocząć i skupić się na niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy z Wisłą Płock. Z rywalem, którego w poprzednim sezonie lechici rozbili na swoim stadionie 4-0.

Oczywiście te dwie wygrane (na które wszyscy kibice liczą) nie będą lekarstwem na problemy, które napotykają zespół Dariusza Żurawia niemal przewlekle. Porażki w Lubinie nie da się od tak zapomnieć, bo spowodowała on jeszcze większe pretensje i nerwy. Jednak czego innego można wymagać od klubu piłkarskiego? Tylko zwycięstw! Bo przecież one są najważniejszym piłkarskim aspektem funkcjonowania drużyny.


Avatar
Data publikacji: 22 sierpnia 2020, 11:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.